Hogwart.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 23."A kto powiedział, że was znajdą?"

No witam *.* Przepraszam, że tak długo czekaliście, na nowy rozdział, ale miałam trochę zaległości w szkole -.-
Ale zapraszam was do przeczytania nowej notki i mam nadzieję, że się wam spodoba. No i komentujcie, to tak pomaga <3
Nutka *.*




Rozdział 23.
Wpadające przez okno pierwsze promienie słońca, zaczęły bawić się na moim poliku. Wygramoliłam się z łóżka i sięgnęłam po dżinsowe rurki, żółtą w kratę flanelową koszulę i żółte trampki.
Weszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic.  Włosy umyłam szamponem truskawkowym. Ach, dzisiaj sobota. Pierwszy wypad do Hogsmeade.  Wysuszyłam włosy i ubrałam się. Na twarz nałożyłam trochę pudru, usta wymalowałam błyszczykiem, a strój wypryskałam malinową mgiełką.
Wyszłam z pokoju. Weasleyównej już nie było, ani też Marty, tylko jedyna Roksana jeszcze spała w łóżku. Usłyszałam czyjeś szepty za szafą. Spojrzałam tam i zobaczyła Ginny i Martę rozmawiające jak mają się ubrać.
- Hej.- powiedziała Gin.
- Hej. Co wy robicie ?
- Szukamy ciuchów na nasze randki.- powiedziała Marta.
- Na to sama wpadłam, ale czy to nie jest czasem moja sukienka ?- powiedziałam wskazując na zieloną sukienkę trzymaną przez rudą.
- No tak, ale ona jest tak śliczna. Tutaj taka wąska jak zwyczajna sukienka na lato, a odtąd ma taki sam krój jak sukienka balowa tylko, że taka do kolan.- opowiedziała mi o sukience przyjaciółka.
- Tak, młoda wiem jak wygląda moja sukienka, jak chcesz mogę ci ją pożyczyć.
- Dziękuję.- powiedziała i dała mi buziaka w policzek.
- Nie ma za co. Ja już pójdę na śniadanie.- powiedziałam i wyszłam z dormitorium.
Na dole nikogo nie było, więc przeszłam przez dziurę w portrecie. Ruszyłam w stronę Wielkiej Sali. Kiedy przeszłam przez próg jadalni spojrzała na sufit. Niebo było błękitne i świeciło słońce. Ach, co za cudowny dzień na wypad do wioski czarodziejów.
Ktoś na mnie wpadł. Spuściłam wzrok i ujrzałam tlenionego.
- Czego chcesz ?- syknęłam.
- Pogadać.
- O czym ?
- Jak powinienem się zachowywać przy Hermionie.
- Powinieneś ją poznawać, więc staraj się jak najbardziej nie przypominać siebie.
- Bardzo śmieszne, Potter.
- O proszę znowu po nazwisku, Malfoy ?
- Przestań. Nie rozumiesz, ja czuję, że zaczynam się za bardzo angażować. Z każdym jej uśmiechem, moje serce zaczyna bić jak oszalałe. Co to jest ?
- Wiesz, Malfoy o ile mi wiadomo, to nazywa się miłość.
- Ja miłość do szlamy ? Nie rozśmieszaj mnie.
- Wcale nie próbuję.
- A właśnie, że ta..
- To ty mi powiedziałeś, że twoje serce bije jak szalone, według mnie to miłość, Malfoy.
- Naprawdę ?
- Tak.
- I co ja mam zrobić ?
- Sam musisz sobie na to odpowiedzieć.- powiedziałam i ruszyłam w stronę stołu przy którym, siedzieli bliźniacy, Harry, Ron, Alicja, Cedric, Lee i Angelina.
- Hej wam.- przywitałam się z nimi i zajęłam miejsce obok Georga.
- Co on od ciebie chciał ?- zapytał Lee.
- Wyśmiał mnie, że Hermiona jest mądrzejsza i zamiast użalać się nad Weasleyami, mogłam mieć kogoś takiego jak on. Na co oczywiście go wyśmiałam.- skłamałam, a na mojej twarzy zagościł wyraz obojętności.
- Brzydzę się normalnie gościem.- powiedział Cedric.
- No tak jak każdy.
- Marny pajac.
- Ej. Ale Miona…- przerwałam patrząc na Freda, który spuścił wzrok.- Przepraszam.- wybełkotałam i przytuliłam chłopaka. Odwzajemnił uścisk i położył mi głowę na ramieniu.
- Ty ? Ty, w ogóle masz za co przepraszać ? Zawsze robisz wszystko, żebyśmy byli szczęśliwi, a to, że teraz ja spieprzyłem, to nie twoja wina.- powiedział zza mojego ramienia.
 Och, Fred, nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym cofnąć czas.
- Nie mów tak.
- To prawda. Patrz, swatałaś ze sobą Lee i Angelinę. Mnie i Hermionę, a teraz... To ja jestem do niczego.
- Nie robiłabym tego gdybym nie widziała, że to ma sens, a ty wcale nie jesteś do niczego. Może po prostu nie znalazłeś jeszcze tej jedynej ?
- Możliwe.- powiedział i puścił mnie ze swojego uścisku. To śmieszne, niby to ja go przytuliłam, a jednak byłam uwięziona w jego ramionach.
- Na pewno tak jest.
- Nie ma co sobie psuć humor, zaraz idziemy do Hogsmeade.- powiedział Harry.
- Tak, właśnie.- poparł go George.
-  A pod koniec , gdzie się spotkamy ?
- W „Trzech Miotłach” ?
- Jasne.
- Maja, nie masz nic przeciwko, że Fred pójdzie z nami ?- wyszeptał mi do ucha George.
- Jasne,  że nie.- powiedziałam z uśmiechem.
- Jesteś wspaniała.
- Przesadzasz.- powiedziałam i spojrzałam na swojego bliźniaka.- Harry, czy możemy pogadać ?- zapytałam.
- Jasne.
Wstałam od stołu i ruszyłam z bratem w  stronę korytarza.
- Powiedz mi, że nie zapomniałeś.
- O czym ?– zapytał zdziwiony.
- Ty i Ginny. Dzisiaj ! Ona się tyle na to przygotowywała i nie mów, że zapomniałeś. Błagam.
- Chodzi ci o rocznicę ?
- Tak, właśnie o to mi chodzi.
- No co ty pewnie, że nie zapomniałem. Kupiłem jej bransoletkę.
- Masz szczęście.
- Tak, tak wiem.
Usłyszałam czyjeś kroki. Nasi przyjaciele już wyszli z Wielkiej Sali i ruszyli w naszą stronę.
- To jak ferajna idziemy ?- zapytał Cedric.
- No chyba tak.- powiedziałam z uśmiechem i przyłączyłam się do bliźniaków.
- To gdzie pójdziemy najpierw ?- zapytał Fred.
- Miodowe Królestwo.- powiedziałam.- Mam ochotę na kociołkowe pieguski i żelkową czekoladę.- powiedziałam i wybuchliśmy gromkim śmiechem.
- A potem sklep Zonka.
- Dobra.
- No to idziemy.
Kiedy doszliśmy do Hogsmade, od razu ruszyliśmy w stronę Miodowego Królestwa.
- Co takie pustki ?
- Ludzie dopiero co wychodzą z Hogwartu, więc my jesteśmy pierwsi.
- Mi pasuje.- powiedziałam.
Kupiłam parę pudełek fasolek wszystkich smaków, kilka czekoladowych żab, parę kociołków z pieguskami, 3 żelkowe czekolady, a Fred i George namówili mnie na parę gumi-żel i na trochę ciastek dyniowych i jogurtowych.
- Pogrzało was !- wrzasnęłam na nich, kiedy wyszliśmy ze sklepu.
- Przyda się na imprezy w pokoju wspólnym Gryfonów.
- Przecież i tak chodzicie do Hogsmade po Whisky i piwa kremowe. To czemu o słodyczach nie pomyślicie?
- Jak namówisz swojego braciszka na pożyczenie nam peleryny niewidki, to pogadamy.
- To jest jego peleryna jak i moja.
-  No to nam ją pożyczysz.
- Dobra. A teraz wy to niesiecie.- powiedziałam i podałam im torby ze słodyczami.
- Ok. Ale idziemy do sklepu Zonka.
- No.
Przed Trzema Miotłami zauważyłam stojącą samotnie Hermione.
- Może sami pójdziecie do sklepu ja się przejdę ?
- Nic ci nie jest ?- zapytał George.
- Wszystko w porządku. Kupcie mi parę piór samopiszących i karty do kulawego pajaca. Co roku mi się gubią.
- Dobra.
Podeszłam do Miony i się z nią przywitałam.
- Sama tu tak stoisz ?
- Tak, Draco poszedł razem z Harrym po piwo kremowe.
- Z Harrym ?
- Tak, Ginny poszła coś pokazać Roksanie, więc została nas trójka.
- Rozumiem. Idziemy się gdzieś przejść ?
- Z chęcią.
Ruszyłyśmy długą uliczką wzdłuż pięknych starych domów. Zawsze lubiłam klimat panujący w tej wiosce.
- No więc, jak z Draco ?
- Jest naprawdę miły. Lubię go, zmienił się, bardzo.
- Cieszę się.
- A  jak Fred to znosi ?- zapytała Miona.
- Ciężko mu, ale wszyscy mu pomagamy. A ty już się po tym pozbierałaś ?
- Radzę sobie.
- To najważniejsze.
Usłyszałam czyjś śmiech od tyłu, ktoś mnie szarpnął na ziemię.
- Co się dzieje ?- zapytała Hermiona, która miała właśnie wiązane ręce.
Podnieśli nas i wrzucili do jakiegoś domu. Weszli za nami.
- No szlamo, zapamiętasz sobie, że nam nie daję się szlabanów.
- Chyba coś tego nie przemyśleliście.- wtrąciłam się, a jeden zaczął wiązać mi ręce.
- A to czemu ?
- Przyznaliście się komu Hermiona dała szlaban i na pewno jesteście ze Slytherinu.
- Skąd ta pewność, Potter ?
- Mam z wami zajęcia Jason kretynie. I będzie nam łatwiej powiedzieć kto to zrobił, po tym jak nas znajdą.
- A kto powiedział, że was znajdą ?- szepnął mi do ucha ślizgon i zakleił usta. Wytrzeszczyłam na niego oczy, a ten uśmiechnął się.
- No to teraz się zabawimy.- powiedział Robert. Chwycił różdżkę i skierował ją w stronę szatynki.- Crucio!- szepnął, a Miona cała się wygięła i zaczęła krzyczeć.
Próbowałam wydostać różdżkę z kieszeni spodni. Jest ! Udało się. Dalej znasz zaklęcia niewerbalne. Wystarczy, że pomyślisz i machniesz różdżką. Nie mogę, jak tylko rzucę zaklęcie, zorientują się, że próbowałam ich oszukać i nas zabiją. Ale i tak mają zamiar nas zabić, więc. Michael zauważył w mojej ręce różdżkę, wyrwał mi ją i kopnął mocno w brzuch. Łzy podeszły mi do oczu. Zobaczyłam ciemność. Słyszałem jeszcze krzyki Hermiony, które z czasem cichły.
[ Harry Potter ]
Razem z Malfoyem wyszliśmy z Trzech Mioteł. Po ulicy zacząłem szukać dziewczyny, która miała tu za nami czekać.
- Draco, gdzie Miona ?
- Nie mam pojęcia.- odpowiedział tleniony.
Usłyszałem sklepowy dzwonek. Spojrzałem w stronę Zonka, wychodzili z niego akurat bliźniacy. Podszedłem do nich.
- George, widziałeś Mionę ?- zapytałam. Spojrzałem za niego spodziewając się, że ujrzę tam Maję, ale mojej bliźniaczki nigdzie nie było.- A gdzie Maja ?
- Poszła się gdzieś przejść z Hermioną.
- Aha. Dobra, dzięki. My jej zaczniemy szukać. To znaczy ich.
- Ok. Powiedz Mai, że się spotkamy w Trzech Miotłach.
- Dobra.
Podszedłem z powrotem do Malfoya, który patrzył na mnie znacząco.
- Idziemy je znaleźć.- powiedział.
- Sądzisz, że coś się im stało ?
- Nie, ale wole je znaleźć.
- Dobra. Chodź.
Ruszyliśmy uliczką. Szliśmy tak przez 15 minut, mijając różnych uczniów z Hogwartu. Kiedy z jednego z domów usłyszeliśmy czyjeś krzyki. Spojrzeliśmy w stronę starego, opuszczonego domu. Przyszykowałem różdżkę. Draco zrobił to samo.
- Bombarda !- wykrzyczałem po czym drzwi roztrzaskały się na tysiąc malutkich kawałków. Wpadłem do domu i zobaczyłem tam nieprzytomną Maję, trzech ślizgonów i torturowaną Hermionę.- Impedimenta !- wykrzyczałem w stronę Michaela , który chodził razem z nami na zajęcia z zielarstwa.
- Petrificus Totalus !- usłyszałem głos Malfoya kierującego na Roberta. Chłopak od razu padł na ziemię.
- Expelliarmus !-krzyknąłem w stronę Jasona i różdżka którą trzymał wylądowała na mojej wyciągniętej ręce
- Drętwota !-  i ślizgon padł na ziemię. Podszedłem do jednego z nich. Michael w kieszeni miał różdżkę Mai. Odebrałem własność mojej siostry i podszedłem do niej.
 Cały czas jest nieprzytomna. Spojrzałem na Hermionę, która patrzyła na nią z lękiem.
- Żyje.- powiedziałem do niej, wiedząc jakie zaraz zada pytanie. Odetchnęła z ulgą.
Draco do niej podszedł i rozplątał ją. Miona od razu rzuciła mu się na szyję. Rozplątałem Maję i wziąłem ją na ręce.
- Chodźcie, musimy was zaprowadzić do Skrzydła Szpitalnego.
- Ale Harry mi nic nie jest.- powiedziała Miona słabym głosem i próbowała zrobić jeden krok. Nie udało się jej, przewróciła się i straciła przytomność.
- Jeszcze lepiej.- powiedziałem.
- Wezmę ją i chodź do skrzydła.
Dotarliśmy do szpitala. Pani Pomfrey od razu zabrała się za Maję. Odsłoniła jej brzuch i ujrzałem kilka głębokich ran na samym jego środku.
- Potraktowali ją parę razy zaklęciem rażącym – oznajmiła pielęgniarka.
W tej chwili nie liczyło się nic. Miałem ochotę iść odnaleźć ich i potraktować ich tak samo jak moją bliźniaczkę.
- Nic im nie będzie.- powiedziała pielęgniarka widząc moją minę.- Kto im to zrobił ?
- Jakiś 3 ślizgonów.- powiedziałem, a Poppy spojrzała wymownie na Malfoya.- Nie, nie to nie był Draco.
- Dobrze, możecie przy nich zostać, jeśli tylko chcecie.
- Pewnie.
Usiadłem koło Mai przy krześle i chwyciłem ją za rękę.
- Czy ty zawsze musisz robić coś, co będzie trudno zapomnieć ?-  szepnąłem do niej.
Po chwili do skrzydła szpitalnego wlecieli Cedric i Marta.
- Nic im nie jest ?- zapytała Gryfonka. W odpowiedzi na pytanie uniosłem lekko koszulę Mai.- O Boże.- powiedziała i wtuliła się w Puchona, na co ten ją od razy mocniej przygarnął do siebie.
- Gdzie reszta ?- zapytałem Cedrica.
- Nikt chyba jeszcze nie wie.- powiedział.
- Dlaczego ?
- Ja z Martą zauważyliśmy jak wynosicie je z tego domu. Zaraz po was polecieliśmy tam i sprawdziliśmy. Marta szybko pobiegła po McGonagall, a ta powiedziała, że mamy iść za wami, a ona powie reszcie.
- Pewnie i tak, za chwilę tu będą.
- Pewnie tak.
[ Maja Potter ]
Jesteśmy w lochach, gdzieś głęboko pod ziemią. Nie ma światła, ani żadnej żywej duszy. Nie możemy się wydostać. Nagle usłyszałam czyjś krzyk, razem z moim bliźniakiem pobiegłam w tamtą stronę. 
- Bombarda !- wykrzyczał Harry, a drzwi rozwaliły się. 
Może lepiej żebym tu nie wchodziła już nigdy. Pod ścianą siedzieli wszyscy których kochamy. George, Ginny, Remus Syriusz, Fred, Hermiona, Draco, Cedric, Marta, Ron, państwo Weasley, Tonks, Bill i jakiś mały chłopczyk o silnie niebieskich włosach.  A nad nimi kto stał ? Oczywiście Voldemort i właśnie w tej chwili próbował rzucić Cruciatusa na chłopczyka. Nie ! Promień padł, a gdy zelżał zobaczyłam, że zamiast niego siedzi tam George. George jako jedyny siedzi tutaj i tylko go torturują. 
~*~
- George !- obudziłam się z krzykiem. Obejrzałam się jestem w Skrzydle Szpitalnym. Jest ciemno. Środek nocy, a jednak ktoś siedzi przy moim łóżku. Odwróciłam się i spojrzałam na rudowłosego chłopaka.
- Jestem skarbie jestem.- powiedział i pogładził mnie po włosach. Uśmiechnęłam się do niego.
- Przytul mnie, proszę.- wymamrotałam.
- Dobrze.
Rozsunął kołdrę i wgramolił się do mojego łóżka. Położył się na miejscu. Tak, że mogłam się w niego wtulić i być pewną, że już nic mi nie grozi.


___________________
Szczerze mówiąc nie jestem za bardzo zadowolona z tego rozdziału -.-
Ale mam nadzieję, że wam się spodoba *.*
Proszę piszcie komentarze z waszymi opiniami. Będę wdzięczna <3

9 komentarzy:

  1. <3 rozdział super jak zawsze!!!! Dużo weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podobał *.*
      I dziękuję, weny nigdy za wiele <3

      Usuń
  2. Super rozdział. ;) Uwielbiam twojego bloga *.*
    Czekam na NN, dodaj jak najszybciej. ;)
    Pozdrawaiam i życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww *.* Nawet nie wiesz jak się cieszę czytając twój komentarz.
      Uśmiechnęłam się do monitora ;D
      Też mam nadzieję, że dodam następny rozdział dość szybko ;>
      I ja również uwielbiam twojego bloga <3

      Usuń
  3. Rozdział świetny !! Na początek przygotowanie a właśnie rozwaliło mnie to zdanie
    "- Powinieneś ją poznawać, więc staraj się jak najbardziej nie przypominać siebie." <- xD
    Hah no i jeszcze wypad do Hogsmeade xD Porwane Mionka i Maja i ratunek xD Po prostu świetny ! Czekam na następne i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem relację Maja- Draco, trochę musiały się polepszyć, przez to ich "zadanie", ale też przecież nie będą najlepszymi przyjaciółmi.
      Z porwania, szczerze mówiąc jestem zadowolona ;d

      Usuń
  4. No cóż... Nie bardzo wiem co powiedzieć, ale jedno wiem na pewno: Możesz być dumna z tego rozdziału. :)
    Słuchaj, serio masz talent, podczas czytania Twoich rozdziałów po prostu odpływam w magiczny świat Twoich opowieści- cudowne! ;)
    Bardzo dużo się dzieje, cieszy mnie to, no i pisz więcej takich śmiesznych zdań, bo bardzo je lubię. :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
    P.S.:
    Zapraszam do mnie na NN, długo nie pisałam, ale myślę, że warto zajrzeć. :)
    http://luna-and-george-love-story.blogspot.com/
    -Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne! Świetne! W sumie mogłabym to powtarzać całą godzinę, ale mam schorowane gardło. ;)
    Nie mogłam oderwać się od tego rozdziału, a końcówka, według mnie, była przeurocza...
    Na prawdę mi się podobało. Masz talent, rozwijaj go. Bo warto!
    Jak kiedyś będziesz miała czas, zajrzyj do mnie.
    Napisałam nowy rozdział i z chęcią posłucham co o nim sądzisz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Na http://ginny-harry-forever.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział. ;* Zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń