- Gdzie ty mnie ciągniesz ?- pytałam się rudego.
- No chodź zobaczysz.- powiedział i ujął moją dłoń jeszcze mocniej.- Zamknij oczy.
- Żebym się przewróciła ?- zapytałam, a on przewrócił oczami, obszedł mnie dookoła i przysłonił swoimi dłońmi moje oczy.
- Nie przewrócisz się, obiecuję.
Przeszliśmy jeszcze parę kroków, kiedy odsłonił mi widoczność. Rozejrzałam się dookoła i uśmiechnęłam się.
- Rozumiem, że ci się podoba.
- No pewnie.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Spojrzałam na jeziora i usiadłam na ławkę obok Georga.
- Co tak skromnie ?- powiedział i przyciągnął mnie do siebie na kolana.
Wpił swoje wargi w moje i złączył nas w namiętnym pocałunku. Wplątałam palce w jego włosach. Chłopak się uśmiechnął i zaczął całować mnie po szyi. Czułam jak ląduję na ziemi, a George podpiera się rękoma, żeby nie zgnieść mnie swoim ciężarem ciała. Zaczęłam się śmiać.
- I jak pasuje ci, że w końcu jest marzec ?
- Nie.
- Czemu ?- zapytał ze zdziwieniem.
- Bo niedługo Sumy.- powiedziałam udając obrażone dziecko.
- Które na pewno zdasz na same wybitne.- powiedział z uśmiechem.
- Nie wierze w to.
- U mnie zawsze myśleliśmy z Fredem, że za wszystko powinniśmy dostać P, bo przecież jest powyżej oczekiwań to, że przyszliśmy.- powiedział, na co zaczęłam się śmiać.
- Dobra, dobra panie P, ale czy ty przypadkiem nie spóźnisz się na trening quidditcha.
- Już jestem spóźniony.- powiedział.
- To lepiej idź, żeby Harry cie nie zabił. Mały jest przydatek z martwego chłopaka.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
***
- Hej ! Nie ma ich jeszcze ?- zapytał Ron mnie i Roksany.- Kogo nie ma ?
- Bliźniaków i Harrego ?
- Nie o ile się nie mylę, mieliście trening, Ron.
- Na którym była stara ropucha.- powiedział, a ja wytrzeszczyłam oczy.- Malfoy przyszedł z tą swoją zgrają i zaczęli się naśmiewać ze mnie, jakiś tam Weasley to wieprzlej czy jakoś tak. Ja na to nie zwracałem uwagi, ale...- przerwał widząc moje spojrzenie.- Dobra Angelina mnie przytrzymała. Ale Harry i bliźniacy nie mieli tyle szczęścia i rzucili się z pięściami na arystokratę dupka. A najgorsze jest to, że Hermiona, też tam była.
- Też to śpiewała ?
- Nie, płakała słysząc to i patrząc na Dracona po drugiej stronie trybun. No i ropusze to się nie spodobało i po kumkała na nich, a teraz siedzą u niej w gabinecie.
- O cholera.- powiedziała Roksana.
Wróciłam do czytania podręcznika, mimo, że w środku całą mnie zżerało, aby dowalić Malfoyowi, tak by płakał i prosił mnie o litość.
Po kilku minutach siedzenia w ciszy, usłyszeliśmy szczęk od portretu Grubej Damy. Chwilę później moim oczom ukazali się bliźniacy i Harry. Mój bliźniak podszedł do Angeliny i podał jej odznakę.
- Gratuluję zostałaś nowym kapitanem drużyny Gryfonów.- powiedział i opuścił głowę.
- Zabrała wam miotły, a tobie na dodatek jeszcze odznakę ?- zapytałam patrząc na nich, ponuro pokiwali głowami w znaku potwierdzenia.
- Nie, no brawo.
- To wszystko moja wina.- powiedział George.
- Przecież ty nie śpiewałeś tego "hymnu".- powiedziałam z uśmiechem, a na dworze rozpoczęła się burza z piorunami.
- Zaraz moment, czyli co ja mam drużynę w której są tylko ścigające i bramkarz ?- zapytała Angelina.
- Tak.
- Nie, no świetnie.- prychnęła i poszła do siebie do pokoju.
- Czyli dla wszystkich był to dzisiaj spaprany dzień.- powiedziałam z uśmiechem.
- A tobie co ? Chyba nie przeżywasz tego okropnego u Snape'a ? Na dodatek okropnego Harrego.- powiedział z uśmiechem Ron.
- U mnie była nieprzespana noc.- powiedziałam.
- Wybacz.
- Nie ma sprawy.
***
Razem z Hermioną przeglądałyśmy podręczniki od transmutacji i zaklęć, kiedy do naszego stolika podbiegli zdyszani Ron i Harry.- Dziewczyny, chodźcie z nami do Hagrida.- powiedział Ron.
- Po co ?
- No po prostu chodźcie.- powiedział Harry i pociągnął mnie za rękę.
Biegliśmy prosto do domku Hagrida.
- Chłopaki, gdzie my idziemy ?- zapytałyśmy.
- No zobaczycie.- powiedział Ron, a ja wywróciłam oczami.
Po chwili Harry zapukał do drzwi chatki gajowego.
- Hagrid, otwieraj !- wrzasnął.
- Co się dzieje ?
- Nie chcesz wiedzieć jak wygląda nasz Hagrid.
- O co ci chodzi ?
- Hagrid, cholera, otwieraj ! Bo inaczej wywalę ci te drzwi.- powiedział Harry. Po chwili w progu stanął Rubeus z miną jak u wściekłego psa.
- Jestem nauczycielem !- ryknął.- Nauczycielem, Potter ! Jak śmiesz grozić mi, że wywalisz moje drzwi ?!
- Przepraszam, panie profesorze.- parsknął Harry, a cały poobijany Hagrid wytrzeszczył na niego oczy, zauważyłam, że nawet taka mimika twarzy powoduje u niego ból.
- Od kiedy mówisz do mnie "Panie profesorze" ?
- Od kiedy mówisz do nas "Potter" ?- wycedziłam.
- No dobra, nie ważne.- powiedział.- Możecie ze mną gdzieś pójść ?- zapytał, a my przytaknęliśmy.
Szliśmy przez Zakazany las, starając się, aby nie wpaść w jakieś zarośla.
- Hagrid, możesz mi powiedzieć po co tu idziemy ?- zapytałam.
Usłyszeliśmy głośny tupot kopyt. Spojrzałam w lewo. Stado centaurów, właśnie przebiegały między drzewami.
- Centaury nigdy nie były tak wnerwione, a niebezpieczne są nawet jak śpią. Ministerstwo znowu zabrało im tereny to się pewnie cholibka biedaki będą teraz buntować.
- Hagrid, co tu się dzieje ?- zapytała Miona.
- Przepraszam, dzieciaki, że jestem taki tajemniczy, normalnie bym was tutaj nie ciągnął, ale Dumbledore wyleciał, mnie pewnie zaraz też wywalą na zbity łeb, a nie mogę odejść i nikomu nic o nim nie powiedzieć.- powiedział gajowy.
- No dobra, ale o kim, i podejrzewam, że to nie błacha sprawa, skoro wciągnąłeś nas, aż na sam środek Zakazanego Lasu !- wrzasnęłam.- Przepraszam, po prostu nie znoszę tego miejsca.- powiedziałam po chwili.
Poszliśmy jeszcze kawałek, a przed nami pojawiła się wielka skała, wielkości domu.
- Graupek !- wrzasnął Hagrid, a skała zaczęła się poruszać i po chwili cała nasza czwórka patrzyła na młodego olbrzyma. Wytrzeszczyłam oczy i patrzyłam to na Hagida, to na jeszcze do niedawana skałę.- Spójrz w dół, ty wielki pajacu !
Graupkowi, zaczął podobać się jakiś mały ptaszek, który właśnie przeleciał nam prosto koło głów.
- Padnąć !- wrzasnął Harry, a po chwili z naszych głów pozostałaby mokra plama.
- Groupciu !- wrzasnął oburzony gajowy.- Przyprowadziłem ci gości.- powiedział, a my zaczęliśmy wstawać, cały czas bacznie przyglądając się olbrzymowi.
Uśmiechnął się i zaczął biec w naszą stronę. Zaczęliśmy się cofać, ale kiedy lina dała jasny znak oporu, Graup się zatrzymał. Spojrzałam z przerażeniem na Harrego.
- Nie mogę go zostawić bez towarzystwa, bo to mój brat.- usłyszałam Hagrida. Popatrzyłam na niego wielkimi oczami i z trudem przełknęłam ślinę.
- O matko.- powiedział Ron.
- No dobra przyrodni, nie zrobi wam krzywdy. Nie bójcie się. Tylko cieszy się, że was widzi.
Olbrzym zaczął przyglądać się baczniej Hermionie, wyciągnął dłoń, a Gryfonka zaczęła się cofać. Chwycił ją w tali i podniósł do góry. Usłyszałam krzyk dziewczyny.
- Graupek, to był niegrzeczne.
- Hagrid weź coś zrób.- krzyknął rudy.
- Rozmawialiśmy o tym, nie wolno łapać ludzi. To twoja nowa koleżanka.
Ron wziął wielką gałąź, pod którą kolana mu się uginały i z krzykiem podbiegł do Graupa i walnął go w kolana. Gałąź pękła na pół, a Weasley popatrzył na nią z przerażeniem. Olbrzym spojrzał na rudego i kopnął go w brzuch. Rona odrzuciło tak, że poleciał na plecy o jakieś 5 metrów dalej.
- Graup ! Odstaw mnie na dół !- krzyknęła Hermiona.- No już !
Po chwili Miona stała już przy nas, mocno ją uściskałam.
- Nic ci nie jest ?- zapytał prefekt.
- Nie. Z nim trzeba krótko i wyraźnie.
Olbrzym zaczął się cofać do swojego drzewa.
- Zdaję się, że wpadłaś mu w oko.- powiedział Harry, a ja parsknęłam śmiechem.
- Trzymaj się od niej z daleka ! Słyszałeś ?- krzyczał zdesperowany Ron.
Graup grzebiący coś w swojej kupie złomu, wstał a w dłoni trzymał starą kierownicę od roweru. Popatrzył na nią i zadzwonił dzwoneczkiem. Podszedł do nas i podał przedmiot Hermionie. Chwyciła go niepewnie, a olbrzym spojrzał na nią z cieniem uśmiechu, dziewczyna zadzwoniła. Graup się uśmiechnął od ucha do ucha i patrzył dalej na Mionę, która znowu dryndnęła.
- Graup to jest Hermiona.- powiedział Hagrid.
- Herma ?- powtórzył, a ona spłonęła rumieńcem.
- Tak, Herma. A to Maja.
- Naja.
- Też może być.- powiedziałam z uśmiechem.
- To jest Harry, a to Ron.- powiedział pokazując kolejno na chłopaków.
- Hallon i Lon.- powiedział Graup.
- Nie potrafi często i poprawnie wypowiedzieć "r".- powiedział Hagrid.- Sam sobie znajduję żarcie, towarzystwa mu zabraknie, jak odejdę. Zajmijcie się nim, dobra ? Oprócz mnie nie ma żadnej rodziny.
Powiedział, a mój wzrok zamiast na uśmiechniętego Graupa przeniósł się na Hagrida, który patrzył smutno w przestrzeń. Przytaknęłam i zauważyłam, że Harry robi to samo.
***
- Chodźcie trzeba jeszcze napisać pracę na transmutację i oczywiście na opiekę nad magicznymi stworzeniami.- powiedziałam puszczając oczko do Hagrida.- Och, panno Potter, dla pani i twoich przyjaciół mogę zrobić wyjątek.- powiedział Hagrid.
- Ależ nie chcemy, aby ze względu na to wszystko, robił pan dla nas jakieś wyjątki.- powiedziałam, dopijając herbaty.
- No dobrze, słuchajcie swojej nauczycielki.- powiedział gajowy, a ja się ukłoniłam. Dał nam jeszcze po parę ciasteczek, które włożyliśmy do kieszeni od szat i pobiegliśmy do zamku.
- W tym roku wyszły mu naprawdę niezłe.- powiedział Ron ładując sobie jedno do buzi. Przewróciłam oczami i przeszłam, przez dziurę w portrecie.
- Ron słuchaj swojej nauczycielki i piszemy wypracowanie na temat sklątek tylnowybuchowych.- powiedział Harry, szczerząc się do mnie niczym małe dziecko.
- O nie kochanieńki, ja nie piszę wam dzisiaj prac.- powiedziałam.
- Ale dlaczego ?
- Ewentualnie mogę je wam poprawić.- powiedziałam.
- No dobra.
Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy pisać eseje. Skończyłam pracę dla McGonagall i zabrałam się za opowiadanie dla Hagrida.
- Znalazłaś coś ?- usłyszałam bliźniaka poraz czwarty już od kiedy otworzyłam podręcznik.
- Harry jestem na drugiej stronie.- powiedziałam i zaczęłam przewracać strony.
Sklątka Tylnowybuchowa – wyjątkowo odrażające i niebezpieczne stworzenia magiczne. Jest to właściwie krzyżówka mantykory z krabem ognistym. W późniejszym stadium rozwoju zabijają się nawzajem i nie zapadają w zimowy sen. Wyglądają jak pozbawione skorupy homary, a w dodatku są blade i oślizgłe. Posiadają mnóstwo nóżek, które znajdują się w dziwnych miejscach. Początkowo mają 6 cali długości. Trudno jest zlokalizować ich głowy. Sklątki nie mają otworu gębowego. Nie wiadomo czym się żywią. Samce sklątek mają żądła, a samiczki mają ssawki na brzuszkach, prawdopodobnie do wysysania krwi. Mają zapach zgniłych ryb. Co jakiś czas z jednego końca sklątki strzelają iskry, rozlega się głośne pyknięcie, a zwierzątko przelatuje do przodu o kilkanaście cali.
- Pasuje braciszku ?- zapytałam i zaczęłam pisać.
- Jesteś wielka.
- To komplement czy obelga ?
- Najszczerszy komplement.- usłyszałam głos nad sobą. Spojrzałam do góry i zauważyłam uśmiechniętego Weasleya.
- Skoro tak.- powiedziałam i wróciłam do zadania domowego.
***
- Chodź bracie. Idziemy na opiekę nad magicznymi stworzeniami- powiedziałam do brata.- Do czego ty mnie zmuszasz ?
- Do samych przyjemności.- powiedziałam z uśmiechem i wyszliśmy na błonia.
Słońce przyjemnie grzeje. Skierowałam twarz w stronę słońca, kiedy usłyszałam czyjąś kłótnię.
- Proszę cię Draco ! Że ty niby się nie zmieniasz ? Znowu stajesz się tym samym zimnym i chamskim chłopakiem jaki był w pierwszej klasie !
- Miona, przestań, wcale tak nie jest.
- Ale ze mnie idiotka, ty tylko przede mną udawałeś, że się zmieniłeś, a kiedy wychodziłeś z koleżkami naśmiewałeś ze wszystkich tak jak kiedyś. Pewnie, mnie też nazywałeś szlamą, co ?
- Bzdura, ciebie już bym nie potrafił.- powiedział, patrząc jej głęboko w oczy.
- Oj, Draco nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała w to uwierzyć, ale taka prawda, ty masz czas dla przyjaciół, a mi już go zabrakło. Nie chce was dzielić na dwie grupy, po prostu skończmy z tym przedstawieniem, dobrze ?
- I do kogo wrócisz ? Do Weasleya ?- zapytał, a ja wytrzeszczyłam oczy i podbiegłam do nich.
- Co ty odpieprzasz ?! Zapomniałeś idioto ? Ona kocha ciebie ! Prawda ?- zapytałam, patrząc na Mionę, ale ona pokręciła przecząco głową.
- Nie wiem jak mogłam być tak ślepa.
- No już dobrze.- powiedziałam i przytuliłam ją do siebie.- Idź do Rona i Harrego.- powiedziałam, a ona posłusznie udała się w objęcia Weasleya.- Chciałeś jej powiedzieć o Fredzie ? Idioto ! Kiedy ona zapomniała i on jest szczęśliwy ?
- A ona teraz nie będzie szczęśliwa.
- Pamiętaj, że w większości to właśnie twoja wina.- powiedziałam i udałam się pod chatkę Hagrida.
Po chwili z domku wyszedł Hagrid i stanął przed nami.
- Dzień dobry, panie profesorze.- powiedziała cała klasa.
- Czołem, dzisiaj pójdziemy do Zakazanego Lasu.- powiedział rozglądając się dookoła czy czasem nigdzie nie ma Umbridge.- Zapoznać się z Testralami.
Spojrzałam na Harrego, który w tej samej chwili obejmował Ginny. No tak lekcja z młodszymi klasami i ślizgonami na 5 roku.
- Przepraszam panie profesorze, a czy to nie są czasem zwierzęta widziane tylko dla tych, którzy ujrzeli czyjąś śmierć ?- zapytałam.
Przypomniałam sobie widok testrala, po raz pierwszy, kiedy wysiadłam z pociągu na drugi rok. Stał przed powozem i patrzył się na mnie.
- Brawo panno, Potter, 10 punktów dla Gryffindoru.- powiedział, a Gryfoni zaczęli wiwatować. Uśmiechnęłam się i ukłoniłam nisko, udając wzruszenie. Po chwili napotkałam spojrzenie brązowych oczu Blaise'a Zabiniego.- Czy zna może pani więcej ciekawostek o testralach ?- zapytał, widząc tak jakby zapomniał przygotować najważniejszych części lekcji.
- Ależ oczywiście.- powiedziałam, na co klasa wybuchnęła śmiechem, wzruszyłam ramionami.- Testrale to rzadko spotykane magiczne stworzenia, które podobno przynoszą nieszczęście. Lubią mrok, żyją w ciemnych puszczach. Według niektórych, roztaczają wokół siebie ponurą atmosferę nic dziwnego skoro widzą je tylko osoby po doznaniu szoku czyjejś śmierci.- powiedziałam.
- Świetnie 15 punktów dla Gryffindoru !- znowu oklaski i szmer. Zaczęłam się śmiać.
- No Maja, mów dalej może dojdziemy do 50 punktów.- powiedział Seamus.
- Ale czy mogę ?- zapytałam patrząc na profesora.
- Może na miejscu, opiszesz jak wyglądają i czym się żywią.
- Na pański rozkaz.- powiedziałam i zasalutowałam. Znowu śmiechy.
Doszliśmy do zagłębia lasu.
- Tenebrus !- Krzyknął Hagrid, a ja aż podskoczyłam i prawie upadłam gdyby nie Blaise.
- Dzięki.- wymamrotałam.
- Nie ma sprawy.- powiedział, a ja wróciłam do swojego miejsca.
Jeszcze przez parę minut czułam jego wzrok na sobie.
- Tenebrus !- wyrwał mnie z zamyśleń głos Hagrida.
Po chwili z krzaków wyszedł wychudzony czarny wyglądem przypominający konia, testral.
- A teraz podnieść ręce, kto je widzi ?- zapytał gajowy.
Razem z Harrym, Hermioną, Nevillem i Teodorem Nottem, podnieśliśmy ręce.
- Naprawdę bardzo mi przykro.- powiedział Hagrid, spuszczając głowę.
- Czy to mają być kondolencje ?- prychnął Nott.
- Zamknij się i słuchaj co gada profesor, a jeśli cię się coś nie podoba to zjeżdżaj !- warknęłam na niego, a on tylko przewrócił oczami.
- No dobrze, to zasługujemy na 5 punktów, za bronienie profesora.- powiedział Ron, na co wszyscy parsknęliśmy śmiechem.
- Przyznajcie się co narobiliście ?
- Umbridge zabrała nam 25 punktów, za włóczenie się na siódmym piętrze, tam przy tej pustej ścianie.- powiedział Seamus.
- Wiedziałam, że coś zrobiliście.- powiedziałam z uśmiechem.
- Pani prefekt się nie wścieka, czas świętować !- powiedział Ron.
- Spokój ! No dobrze to może Maja opowiesz nam jak wygląda i czym żywi się ten o to tu osobnik.- powiedział gajowy, a ja uśmiechnęłam się i zaczęłam powoli podchodzić do zwierzęcia.
Uśmiechnęłam się na widok, bo w tej samej chwili przypomniało mi się jak bliźniaki wlecieli na testrala kiedy zaczynaliśmy czwarty rok i zdezorientowani patrzyli na źródło swojego upadku.
- Testrale są bardzo chude, czarna lśniąca skóra, oblepia ich ciało tak, że można zobaczyć każdą kość.- powiedziałam dotykając jego klatki piersiowej.- O tutaj, mogę policzyć ile ma żeber. Ich oczy są białe i puste, z tego co teraz zauważyłam nie mają źrenic.- mówiłam przyglądając się z pasją stworzeniu. Pogłaskałam go po łbie, a on otworzył lekko paszczę, uśmiechnęłam się jeszcze bardzie.- Mają długą czarną grzywę i ogon, oraz smoczy łeb. Posiadają olbrzymie, czarne, błoniaste skrzydła, którymi mogą przemierzać bardzo szybko, ogromne odległości. Według podręcznika...- powiedziałam i usłyszałam śmiech.-... przypominają pegazy, jednak są pewne niedociągnięcia różniące je od nich. Żywią się surowym mięsem, które oczywiście same upolują, ale przywoła je także zapach krwi, ludzkiej krwi.- powiedziałam i zaczęłam obserwować reakcje innych.- Niektórzy mogą je uznać za niebezpieczne, ale one ugryzą tylko tych, którzy obrzucą je obelgą, na dodatek nie mocno. Bo teraz stoję i głaszczę do po pysku i jeszcze mnie nie ukąsił. Pewnie nie wiecie, że to właśnie one ciągnął nasze powozy w Hogwarcie, kiedy chcemy dostać się do zamku.- powiedziałam, a po tłumie rozszedł się bunt.
Spojrzałam na Hagrida, który maił oczy zaszklone łzami. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na testrala.
- 50 punktów dla Gryffindoru !- wrzasnął.- I zjeżdżać mi stąd.-powiedział, a Ron, Seamus i Dean unieśli mnie tak, że siedziałam teraz na ich ramionach.
Zaczęłam się śmiać, a wiwatujący Gryfoni udali się za nami do zamku.
Przeszliśmy przez dziurę w portrecie, którą otworzyła roześmiana Gruba Dama. Wszyscy wparadowali do pokoju, a na fotelach siedzieli bliźniacy, Angelina, Katie i Lee. Chłopaki jeszcze mnie nie puścili. Szłam przez Hogwart na ramionach Gryfonów z przyklejonym uśmiechem na twarzy, bo w duszy bałam się, że spadnę.
- Oooo, a o co tu chodzi ?- zapytał George, pomagając mi zejść.
- A widzisz, bo twoja dziewczyna zdobyła dzisiaj u Hagrida 75 punktów !- wrzasnął Seamus.- I połowę lekcji wolnej !
- Bo ?
- Bo się uczyłam kochanieńki.- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
______________________________________________
Wreszcie jest! Łohohohohoho*.*
Udało mi się napisać nowy rozdział. Normalnie tak się cieszę. Ufff.
Strasznie długo na niego czekaliście -.- I za to strasznie przepraszam, muszę jeszcze sporo zaległości nadrobić u was na blogach, ale ostatnio coś za często szwankuję nam internet, naprawdę się postaram, obiecuję i zachęcam was do komentowania ;d
Jesteś, przeczytałeś? Zostaw po sobie komentarz, chwila dla ciebie, tak dużo dla mnie.
A i jeszcze chce przeprosić Stacy Malfoy, strasznie za to, że nadal jeszcze nie nadrobiłam u niej rozdziałów. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, ale nadal jestem na 90 którymś rozdziale w archiwum i muszę się wziąść za nadrabianie ;>
Zapraszam was także na mojego drugiego bloga http://time-a-play.blogspot.com
O Lily i Jamesie, mam nadzieję, że zajrzycie :)
~Herm.