sobota, 4 maja 2013

Rozdział 40."Nie przetrwacie sekundy jeśli spenetruje wasze umysły."

Rozdział 40.

- James, mama cie kocha. Mamusia cię kocha. Jesteś moim kochanym syneczkiem.- widziałam uśmiechającą się kobietę do łóżeczka, gdzie leżał mały James Potter. 
Kiedy wreszcie oczka chłopczyka pogrążyły się w śnie, ona wstała i ruszyła do drzwi. Uśmiechnęłam się na sam widok, że mogłabym mieć taką rodzinę. W sumie mam, tylko że ta kobieta ma zamiar mnie zabić. Odwróciłam się, przy mnie stał ojciec, a obok niego zjawa Dorei Black. 
Znowu pochłonęła mnie ciemność. Stanęłam na progu, a obok mnie stoi młody Syriusz. Zapukał, a mosiężna klamka natychmiast zaskrzypiała. 
- Łapa !- krzyczy Potter. 
- Witaj Rogaczu ! 
- James, kto to ?
- Syriusz, mamo !
- Naprawdę ? 
- Tak, dzień dobry, mam nadzieję, że nie przeszkadzam ?
- Ależ skąd Syriuszku. 
Nie mogę uwierzyć, że ta pogodna kobieta ze szczerym uśmiechem dąży do mojej śmierci. 
Świat zaczął wirować i teraz znowu stoję w korytarzu domu rodziców. Martwy mężczyzna, który wywołał u mnie duszności. Chwyciłam się poręczy i próbowałam przywołać miarowy oddech. 
Gdy udając, że śpisz
W głowie tropisz bajki z gazet
Kiedy nie chcesz już śnić
Cudzych marzeń
Bosa do mnie przyjdź
I od progu bezwstydnie powiedz mi
Czego chcesz
Słuchaj jak dwa serca biją.
Usłyszałam kołysankę tylko teraz śpiewaną przez swoją matkę. Pobiegłam w stronę pokoju gdzie spokojnie kołysała małe dziecko, może miało z góra 2 miesiące. 
- Śpij Majuniu, wszystko dobrze, mamusia jest przy tobie. 
Znowu płacz, kobieta przytuliła niemowlę i zaczęła śpiewać. 
~*~
Nic nie ma sensu. Wszystko wydaję się ciemne. Tylko śmierć to jedyna racjonalna wymówka. Ona schowa nas w swoich ramionach by poczuć z powrotem ciepło i spokój. Serce przestaje bić, a ja uśmiecham się na myśl, gdyby nie to wszystko miałabym szczęśliwe życie. Teraz patrzę na ludzi próbujących ocalić moje ciało.
Kiedyś spotkam znowu twoich ust słodki smak, 
Teraz każde w swoją stronę, bo śmierć już
Zdecydowała, kogo zabrać ma. 
Bo za tą śmierć winny jest los. 
Ona już zdecydowała. Dajcie mi odejść, chce do nich. Znowu wstrząs, serce zaczyna pracować, a zjawa patrzy na mnie z furią w oczach. Spojrzałam na łańcuszek  wiszący na mojej szyi "G". Ale śmierć jest taka spokojna, ciepła. To życie jest trudne.
Otworzyłam oczy. Zauważyłam stojących nade mną Dumbledore'a, McGonagall, Flitwicka i Snape'a. Nabrałam powietrza, a oni się uśmiechnęli.
- Co się stało ?- zapytałam. Popatrzyłam po sali, ale mojej babci nigdzie nie było.
- Już dobrze. Odeszła.- powiedział Dumbledore.
- Jak to odeszła ?
- Pokonałaś ją.
- Przecież ja ledwie co uszłam z życiem- powiedziałam przypominając sobie.
***
Uśmiechający się Dumbledore. Uśmiechający się do mojej promiennej babci. Odwróciła się do mnie i już zaczęła podchodzić, chciała chwycić mnie w objęcia, spojrzała mi w oczy. Dwie pary błękitnych soczewek spotykają się, a w jednej zaczyna panować żądza mordu. Zaczyna krzyczeć, po moich policzkach zaczynają spływać łzy.
 Wymierza we mnie kolejne ciosy, jakby jej dusza chciała przejść do mojego ciała. Upadam, obserwując ją. Co się dzieje ?
Cudzych marzeń
Bosa do mnie przyjdź
I od progu bezwstydnie powiedz mi
Czego chcesz
Słuchaj jak dwa serca biją.
Czuję jak coś dźga mnie w serce. Krzyczę i tracę przytomność.
***
- Chciała przywitać się z wnuczką- powiedział dyrektor. Spojrzałam na niego.- Ale twoje oczy tak bardzo przypomniały jej syna, że nie mogła znieść tej myśli. O mało nie straciliśmy twojej osoby.
- Gdzie ona teraz jest ?
- Z nimi.
- Jak ?
- Jedyną energią, która ją tutaj trzymała była twoja. Kiedy mogłaś odejść, to...
- Ale ja ją widziałam, stała tam i przyglądała się temu wszystkiemu.
- Odeszła, widziałem Maju. Odeszła, nie mogąc pojąć dlaczego chciała zabić osobę w cząstce podobnej do jej syna.
- Mówiła, że dopóki nie zaznam bólu, nie odejdzie.
- A czy nie zaznałaś bólu ? Wystarczającego bólu ?
- Tam było tak spokojnie, ciemno. Czemu nie mogłam zostać ?
- Jeszcze się nam na coś przydasz.- powiedział Snape.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nadal w gabinecie dyrektora. Przyjemnie. Podniosłam się. Stanęłam naprzeciwko Dumbledore'a.
- Tylko te najgroźniejsze misje należą do tych najodważniejszych.- uśmiechnęłam się do niego.
- Szkoda tylko, że już na zawszę pozostają blizny.
- Nie ma się co przejmować.- powiedział.
Po chwili usłyszałam trzask, odwróciłam się, a ku mnie biegł brat razem z resztą.
Zawiesiłam mu się na szyję. Mocno mnie przygarnął.
- Odeszła.
- Na zawsze ?
- Oby Harry, oby.
Spojrzałam przed siebie. Moją uwagę przykuł stojący na końcu rudowłosy chłopak. Rzuciłam mu się na szyję.
- No dobrze kochani, dziękuję, że przyszliście po pannę Potter.- powiedziała psorka.
- Dobranoc.
- Dobranoc.
***
- Wyobraźcie sobie najszczęśliwsze wasze wspomnienia.- powiedziałam z uśmiechem poprawiając różdżkę Roksanie.
- Nie myślcie o tym co wyjdzie, zawsze będzie rezultat.- dokończył Harry.
- Jak byłeś mały, musiało dziać się coś naprawdę szczęśliwego.- powiedziałam do Neville'a.- Może robiłeś coś wesołego z babcią ?- zapytałam, a on przytaknął.- To łatwe.- powiedziałam i machnęłam różdżką.- Expecto Patronum! - przez cały Pokój Życzeń przeleciała srebrna łania.
Koło moich nóg zaczął radośnie machcać ogonem Jack Russell Terrier. Uśmiechnęłam się.
- Ron przestań go ciągle na mnie nasyłać !
- Co ci poradzę, że podoba mu się twoja łania !
- Mam nadzieję, że coś wymyślisz.- powiedziałam i podeszłam do Harrego.- Jeśli większość Weasleyów, będzie miała patronusy za psy, to załamania nerwowego można dostać.
- Coś chyba nie. Spójrz.- powiedział i pokazał do przodu.
Spojrzałam w tamtą stronę, a ku mnie biegła hiena, a za nią kojot. Pisnęłam i schowałam się za bratem. Znikły, a za nimi chowali się bliźniacy. Spiorunowałam ich spojrzeniem bazyliszka.
- Albo najlepiej od razu zawału.- powiedziałam.
- Przesadzasz.
- Ja ? Spójrz na nich ! Nasłali na mnie kojota i hienę.
- Patronusy.
- Moją łanie by zeżarły.
- Tu masz rację.
- No bo to debile !
- Ej ! Słyszeliśmy !
- Taki był zamiar !
Nagle z różdżki Roksany wydobyła się śliczna papuga. Okrążyła moją głowę i poleciała do Freda.
- Ciekawe co ma Ginny ?- prychnęłam i podeszłam do przyjaciółki. Przytuliłam ją mocno.- To łatwe. Skup się. Najszczęśliwsze wspomnienie ?
- Jak poznałam Harrego.- uśmiechnęła się.
- Mogłam się domyślić. Teraz myśl tylko o tym jak pierwszy raz go zobaczyłaś. I powiedz to zaklęcie.- po chwili z różdżki Gin wyleciał srebny koń.- I co ? Widzisz jaki piękny ?
- Prześliczny.
- Expecto Patronum!- usłyszałam, a obok zająca Luny przeleciał sokół.
- Neville ! Udało ci się.- krzyknęła Krukonka.
Spojrzałam na Hermionę. Jej wydra bawiła się z fretką Dracona. Z trudem pohamowałam wybuch śmiechu.
Nagle całym pokojem przeszedł okropny wstrząs. Spojrzałam na Harrego. I znowu. Wszyscy zebrali się na środku pomieszczenia. Colin szedł w kierunku drzwi, a  za nim ja z bliźniakiem. Znowu, żyrandol powoli zaczął się kołysać. Szkło się rozbiło. Po chwili w ścianie powstała niewielka dziura.
- To nie zajmie nam dużo czasu.- usłyszałam różową landrynę. Razem z Colinem podeszłam do dziury.- Bombarda maxima !- chwyciłam Gryfona za kołnierzyk i pociągnęłam do tyłu.
- Maja !- ktoś zaczął wołać. Kiedy gruzy przestały opadać. Otworzyłam oczy i podniosłam się.
Razem z blondynem wróciliśmy do grupy. A po chwili zza prochu wyłoniła się postać nauczycielki od OPCM. A za nią kilku Ślizgonów i woźny Filch. Zabini wpadł obok Umbridge, szarpiąc za sobą Mariette Edgecombe.
- Odesłać ją do Skrzydła Szpitalnego.- powiedziała ropucha.
Na czole Krukonki  było wielkimi czerwonymi krostami widoczny napis "DONOSICIEL".
***
Percy chwycił mnie za skrawek szaty i wprowadził do gabinetu dyrektora. Z drugiej strony szedł przygaszony Harry.
- Obserwowałam ich od dawna i proszę Gwardia Dumbledore'a. Dowód na to czego byłam pewna od początku, Korneliuszu.- powiedziała Dolores.- Rzekome pogłoski o powrocie Sami-Wiecie-Kogo nie zmyliły nas nawet na chwilę, wiem, że miały na celu odwrócenie uwagi od spisku dążącego do zamieszek i zamachu stanu.- usłyszałam,  a Weasley mocniej pociągnął mnie za ramię.
- Oczywiście.- powiedział spokojnie dyrektor.
- Nie, profesorze, to nie jego wina, tylko nasza.- powiedziałam.
- To szlachetne z waszej strony, że mnie chronicie, ale jak słusznie zauważono na pergaminie widnieje Gwardia Dumbledore'a nie Gwardia Pottera. Poleciłem Harremu i Mai stworzyć tą organizację. I wyłącznie ja sam jestem odpowiedzialny za jej działanie.- orzekł nadal spokojnym tonem.
- Wyślij sowę do Proroka Codziennego, może zdąży przed jutrzejszym wydaniem.- odezwał się w końcu Knot.- Dawlish, Shakelboot odprowadzicie proszę Dumbledore'a do Azkabanu.- powiedział, a moje serce podeszło aż pod samo gardło.- Gdzie będzie czekać na proces za podburzanie i konspirowanie.
- Tak, a obawiam się, że widzę jedną małą przeszkodę.- powiedział starzec, a aurorzy zaczęli do niego podchodzić.- Według mnie ulegasz niejasnemu złudzeniu, że ja wam tutaj, jak to się mówi ? Dam się złapać. Muszę cię rozczarować nie mam najmniejszego zamiaru udać się do Azkabanu.
- Dosyć gadania !- syknęła ropucha.- Brać go !
Dyrektor mrugnął do nas. A kiedy już był na wyciągnięcie ręki Knota. Faweks podleciał do swojego właściciela. Dumbledore klasnął w ręce i dosłownie spłonął w sekundę. Resztę odrzuciło, tylko ja z Harrym ustaliśmy na miejscu. Spojrzałam na miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stał Albus, tyle, że pozostały po nim tylko lekkie ogniki. Nie ma prochu. Deportował się.
- Czy to się panu podoba czy nie. Musi pan przyznać, że Dumbledore ma klasę.- oznajmił Kingsley, a ja się uśmiechnęłam.
***
- George, co się dzieje ?- zapytałam rudego stojącego na korytarzu i przyglądającemu się wchodzącemu po drabinie Filchowi.
- Umbride zastępuje Dumbledore'a.- powiedział, a ja się zakrztusiłam.
Chłopak się uśmiechnął i poklepał mnie po plecach. Po chwili mocno się do niego wtuliłam.
NA POLECENIE MINISTERSTWA MAGII:
Dolores Jane Umbridge (Wielki Inkwizytor) zastąpiła
Albusa Dumbledore’a na stanowisku Dyrektora
Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
Powyższe zarządzenie wydano na podstawie Dekretu
Edukacyjnego Numer Dwadzieścia Osiem.
Podpisano:
Korneliusz Oswald Knot
Minister Magii
- Maja, oklumencja.- powiedział Harry.
- Cholera.- powiedziałam i pocałowałam Georga w policzek.
[ George Weasley ]
- Słuchaj Fred. Musimy pogadać.- powiedziałem do bliźniaka.
- Właśnie, powiedziałem Roksanie.- zrobił minę jakby czekał na wymierzenie ciosu.
- Ja nie mogę powiedzieć Mai.- powiedziałem i zmierzyłem go spojrzeniem niczym bazyliszek.
- Czemu ?
- Nie wypuści mnie.
- Stary. To tylko twoja dziewczyna, nie jesteście związani jeszcze obrączką.- powiedział i pokazał na serdeczny palec.
- Może i nie, ale będzie płakać, a jak będę widzieć ją w takim stanie to na pewno nie polecę.
- No to nie możesz jej powiedzieć.
- Rety, stary no co ty ? Mam nadzieję, że Roksana nie powie Mai.- powiedziałem, a w tej samej chwili po pokoju rozniósł się dźwięk pukania.
- Proszę.- powiedział Fred. -No i o wilku mowa.- do pokoju weszła uśmiechnięta Roks.
- Fred idziemy ?
- Za chwileczkę.- powiedział i przyciągnął dziewczynę do siebie na kolana.
[ Maja Potter ]
Zwierciadło Ain Eingarp, w których widzę rodziców, obok mnie stoi Harry.
Na ten dzień czekaliśmy razem,
Odeszłaś sama, beze mnie.
Nie widząc nic, udaję się dalej.
Dzień śmierci przywitany kołysanką.
Śpij spokojnie słoneczko, będę czuwać przy tobie.
Choćby śmierć chciała nas rozdzielić,
Ja w oczach twych nadal blasku szukać będę.
Odejdziesz z tego świata w moim sercu pozostaniesz.
Kiedyś spotkam znowu twoich ust słodki smak,
Teraz każde w swoją stronę, bo śmierć już
Zdecydowała, kogo zabrać ma.
Bo za tą śmierć winny jest los.
Znowu usłyszałam słowa kołysanki.
- Rodzinne sentymenty.- oznajmił chłodny głos Severusa Snape'a, który właśnie stanął za nami przy lustrze.
- Nie pana interes.- powiedziałam z Harrym.
- Otóż się mylicie, Czarny Pan też to zobaczy jeśli nie będziecie się starać. Każde wspomnienie do którego będzie miał dostęp, wykorzysta przeciw wam, nie przetrwacie sekundy jeśli spenetruje wasze umysły.- powiedział patrząc się w swoje eliksiry.- Maja, opanowujesz to możesz już iść.
- Nie.- powiedziałam.
- Jak chcesz. Harry Jesteś taki sam jak ojciec, leniwy, arogancki.- mówił, a ja zacisnęłam ręce w pięści.
- Przestań wreszcie obrażać naszego ojca.- wrzasnął mój bliźniak.
- Słaby...
- Nie jestem słaby !
- Więc to udowodnij. Kontroluj swoje emocje, postaraj się tak jak siostra ! Panuj nad swoim umysłem, jeszcze ani razu nie widziałem w jej umyśle tego przemądrzałego Weasleya. Legilimens.- wycelował w nas różdżką, a moją głowę przeszył piekielny ból.
Osłona otaczająca Harrego i Voldemorta.
Syriusz przytulający do siebie mnie i Harrego, podczas gdy miał uciekać przed pocałunkiem dementora.
Dumbledore płąnący wraz z Fawaksem.
Zaraz moment czy to był pocałunek Harrego i Cho ? O fuj czyli jednak tym razem, mamy połączone działanie.
Voldemort na peronie 9 i 3/4.
Atak na pana Weasleya. Zielone oczy Harrego w ciele węża.
Rodzice na naszym zdjęciu. Stoją przed fontaną szczęśliwi i zaczynają wirować wokół siebie.
Zdjęcie Syriusza w Proroku Codziennym, parę dni potym jak zbiegł z  Azkabanu.
Drzwi w Departamencie Tajemnic, sięga do nich jakaś dłoń.
- Syriusz !- krzyczy Harry. Witając się z nim  w domu na Grimmauld Place 12.
-  Dobra papużki nierozłączki przestańcie. Nie widzieliście się tylko 3 dni.- powiedziałam uśmiechając się do nich.
- No jasne. Chodź. Wiem, że też chcesz się przytulić.- powiedział Syriusz uśmiechając się do mnie z rozłożonymi ramionami.
- Wcale nie !- Syriusz podniósł do góry brwi i jeszcze bardziej się uśmiechnął.- Och.. niech ci już będzie.- powiedziałam.
- Będę zazdrosny.- powiedział George z tym swoim szelmowskim uśmiechem. Odwróciłam się do niego i trzepnęłam w ramię.
- Przestań.- powiedziałam zwijając się ze śmiechu, zresztą jak wszyscy co zobaczyli tą scenę.
- Dobra, dobra. Poddaje się.- i pocałował mnie w usta.- Nadal krwawisz.- powiedział kiedy zobaczył mój polik.
- Żenujące.- ujrzałam sylwetkę profesora.
- Wystarczy !- wrzasnęłam razem z Harrym.
- I to niby ma być ta kontrola ?
- Wałkujemy to tak długo. Musimy odpocząć.- powiedział bliźniak.
- Czarny Pan nie da wam odpocząć. Ty i Black jesteście siebie warci.- powiedział patrząc na niego z kwaśną miną. -Sentymentalne dzieci ciągle wracające do tego jak trudne było ich życie. Mogło istotnie nie umknąć twojej uwadze, że życie ma gorzki smak. Wasz przemiły ojciec to wiedział i starał się abym i ja o tym nie zapomniał.- powiedział, a ja zrobiłam się cała czerwona.
- Nasz ojciec był dobrym człowiekiem.
- Bzdura, był kanalią. Legilimens.- krzyknął, wyciągnęłam różdżkę.
- Protego !- wrzasnęłam razem z Harrym.
Młody mężczyzna w przydługich włosach idący samotnie przez korytarz Hogwartu. Mijający go zaczęli się naśmiewać.
Nagle drzewo znane mi z wieczornych wypadów razem z Georgem, nad jeziorem. Siedział nasz młody profesor.
- Chodźcie, Luniak, Łapa.- usłyszałam głos z moich snów.
Spojrzałam w tamtą stronę. W stronę gdzie szli młodzi Huncwoci.
- Snape ! Expelliarmus.- krzyknął mój ojciec, a różdżka Severusa wyleciała w powietrze.
-  James daj mu popalić.- powiedział Syriusz.
- Impedimenta.- krzyknął czarnowłosy.
- Tata ?- powiedziałam razem z Harrym.
Nagle w powietrzu wylądował Mistrz eliksirów.
- Wycierus, Smarkerus ! Wycierus, Smarkerus.- krzyczał tłum.
- Dobra, kto chce zobaczyć, jak ściągam wycierusowi gacie.- powiedział ojciec z pełną satysfakcją w oczach.
- Dosyć.- Snape zaczął podchodzić w naszą stronę. Chwycił Harrego a koszulkę.- Nie chcę was tu więcej widzieć.
- Ale my...- powiedziałam i natychmiast zamilkłam kiedy, profesor obdarzył mnie pełnym pogardy spojrzeniem.
- Wynoście się stąd.
Wyszliśmy z lochów. Harry pobiegł przed siebie, a ja za nim. Dobiegliśmy na dziedziniec przed Salą Wejściową. Oparłam się o mur, podobnie tak jak Harry. Usłyszałam czyjeś popłakiwanie.
- Jak się nazywasz ?- odezwał się George.
- Mike.- odpowiedział chłopczyk, a ja z Harrym odwróciliśmy się w tamtą stronę.
- Do wesela się zagoi.- odpowiedział Fred.
- No już wcale nie wygląda, aż tak źle, widzisz ?- znowu powiedział George.
- Za moment wszytko zniknie.
- Czyraków też już prawie nie widać.
- I przestałeś wymiotować.
Stanęliśmy przy nich, a chłopczyk spojrzał na moją odznakę. Po chwili wstał i podszedł. Ukucnęłam przy nim i spojrzałam na słodką małą twarzyczkę. Uśmiechnęłam się do niego, a ten mocno się do mnie przytulił.
- Ekhem... Ekhem.- usłyszałam rechot żaby. Posadziłam Mike na ławce i sama podeszłam do brata. Po chwili za nami stanęli Fred i George.- Jak już kiedyś państwu mówiłam, Potter niegrzeczni uczniowie zasługują na karę.- powiedziała i odeszła.
- Wiesz co George, zawsze czułem, że nie zrobimy w szkole takiej kariery na jaką zasługujemy.
- Fred, dziwne, ale też to właśnie chciałem powiedzieć.
_______________________
Nie powiem, cieszę się jak głupia ;D Już 40 rozdział?
Nadal nie wierzę, że ktoś to czyta. A jednak ;D Jesteście wspaniali *.*
Powiem wam, że zgłosiłam się do ocenialni Pióro jest po to, aby pisać. I naprawdę jestem zadowolona oceną no bo 87 punktów na 100 to wcale nie tak źle, zwłaszcza, że ta historia jest moją pierwszą, jaką kiedykolwiek zaczęłam pisać więc skaczę jak głupia ;D I mam małe dla was pytanie;> Czy szablon się wam podoba ? Bo czy może zostać, czy mam szukać dalej ^^
Dziękuję za tak motywujące komentarze i czekam na kolejne *.* 
Jeszcze raz dziękuję wam, że wytrzymaliście ze mną aż czterdzieści rozdziałów ;*
~Hermionija.

15 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Straszliwie mi się podoba!
    Zupełnie jak szablon *-*
    No i gratuluję tak wysokiej oceny! :D
    Pozdrawiam,
    Stacy Malfoy
    xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podobał *.*
      I dziękuję ;*
      Również pozdrawiam ;D

      Usuń
  2. Świetny rozdział :) Jak zawsze świetny ;)

    Dziękuję, za pozytywną opinię, bloga.

    Rozdział po prostu cudowny, nareszcie pokonała tą babkę :D i jak na razie (chyba) koniec kłopotów. Trzymaj tak dalej a twój blog będzie, jeszcze lepszy :D

    Pozdrawiam, Tymbarkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa ;)
      Nie masz za co, naprawdę się cieszę z tak wysokiej oceny ;D
      Tak nareszcie ;d Oj nie kłopoty dopiero się zaczynają ;>
      Również pozdrawiam ;3

      Usuń
  3. Super rozdział ;* Nareszcie skończyła się ta przygoda Majki z ich babcią :) Jestem ciekawa jak Maja zareaguje na opuszczenie przez bliźniaków Hogwartu :) Moim zdaniem szablon jest śliczny ;*
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi słyszeć, że się rozdział podobał ;D
      A spokojnie, to wszystko okaże się w następnych rozdziałach ;) Naprawdę się cieszę, że się szablon podoba ;>
      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Hermonijo!
    Wybacz mi proszę tak późny odzew, ale ostatnio mam bardzo ciężko, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo. Zajrzałam już do Ciebie wcześniej, ale nie miałam okazji się wypowiedzieć, więc zrobię to teraz. Wygląd bloga jest wręcz magiczny! Tak tu elegancko i schludnie, że mam ochotę czytać wszystko przynajmniej po trzydzieści razy. Czytałam poprzedni rozdział, jest niesamowity! Wydaje mi się być trochę inny, ale mocno mnie zainspirował. A co do tego... to bliźniacy jak zawsze cudowni. [Ich urok osobisty mnie kiedyś rozgniecie jak robaczka :)] Biedny chłopczyk. Dobrze, że Maja ma na razie spokój, tylko trochę się obawiam jej reakcji o odejściu bliźniaków. I gratuluję tak wysokiej oceny! Jest się czym pochwalić, oj jest.
    No i tak z innej beczki: Dziękuję, że wciąż ze mną jesteś. OGROMNIE mnie to podnosi na duchu.
    Dodawaj szybciutko nowy rozdział!
    Ściskam najcieplej jak się da,
    Twoja Róża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście rozumiem, każdy ma gorsze chwile ;)
      Cieszę się, że podoba się wystrój bloga ;d
      W końcu musi się coś odróżniać od monotonii, więc wymyśliłam babcię ;d
      Na razie to ma spokój ;3 Ale nigdy nic nie wiadomo ;)
      Oj, a to już pozostanie tajemnicą ;> Póki co xd
      Nie masz za co dziękować, po prostu lubię twoją historię, naprawdę mnie zaciekawiła, więc czytam na bieżąco, bo nie jest nudna ;3

      Usuń
  5. O kochana ten rozdział jest s-s-s-s-supeerrr. <3
    No i jeszcze się będę przez ciebie jąkać XD
    Bd ci komentować po kolei tak jak będę czytać OK? :))
    To tak pierwsze zdania do dialogu są urocze *o* ale też i tajemnicze xD
    Pierwsze co miałam w głowie jak zaczęłam czytać twój rozdział to - CO ONA KOMBINUJE!? ^^
    A potem to GENIALNE zdanie ♥ -> "Martwy mężczyzna, który wywołał u mnie duszności" Kocham je... oddaj mi prawa do niego...to będzie mój nowy opis na gg :D Sorka ale ja jestem dopiero co po horrorze i mam jeszcze głupaffkę..no więc wiesz xD
    No i jeszcze ta urocza kołysanka . *_*
    Znowu pozwolę sobie zacytować- "Wszystko wydaję się ciemne. Tylko śmierć to jedyna racjonalna wymówka." To jest kolejny opis xD Nie no jesteś moim miszczem <3 To już 40 rozdział a ty nadal masz głowę pełną pomysłów . o_O Oddasz mi ich troszkę?
    Ej trochę się przeraziłam jak to przeczytałam - "Uśmiechający się Dumbledore. Uśmiechający się do mojej promiennej babci." Wyobrażam sobie to w realu. ^_^ HAHAHAHAAHA :DD
    Dobra nie będę cie już dłużej zanudzać moim ględzeniem... xDD
    Moim zdaniem jest to jeden z lepszych rozdziałów. :33
    Podsumowanie:
    Nadal jesteś niesamowita i nadal chcę być taka jak ty . :P
    Czekam z ogromną niecierpliwością na Nową notkę . <3
    I pamiętaj "NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ" Przepraszam no ale wiesz GŁUPAFFKA. xD
    A tak na serio to KC ♥ ♥ ♥
    Pozdrawiam i może nie długo zapraszam do mnie . 8.8

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jąkaj się błagam, tylko nie przeze mnie! ;D
      Oooo. Ja coś kombinuję ? Ale to miał być sekret ;3
      Oczywiście, tutaj prawa autorskie nie są aż tak zastrzeżone ;>
      Głupawka po horrorze? Wiem coś o tym ;D Tyle, że moja wygląda odwrotnie, siedzę pod kołdrą i nie wychodzę, dopóki nie będą mi kazali wstawać -.-
      Tak to już 40, a ja jeszcze mam masę pomysłów ;d Co chwilę wpadają mi do głowy nowe ;> I z chęcią ci trochę oddam ;*
      Dumbledore i duszek ;D Uroczo *__*
      Chyba troszkę przesadzasz, to ja bym chciała być taka jak ty <3
      Wiem, wiem głupawka ;d
      Również pozdrawiam i mam nadzieję, że naprawdę niedługo ;3

      Usuń
  6. Aaa. Babcię kocham, uwielbiam i podziwiam, ale czemu ona tak szybko odpierdzieliła się. Tak, tak... Albus dziala cuda, ale to jednak Potter. To musi być upierdliwe i wkurzające. Tak w sumie to tylko Maję jako Potter lubię. :3 No to tak. Nie rozumiem co mają zamiar zrobić Freddie i Georgie. Jakoś tak chińsko kryją się przed Mają. No tak, tak. Dumbledore ma styl... Besty mieszają mi we łbie, więc inaczej to sobie wyobraziłam. Nie żebym się rzucała czy coś, ale patronusem Freda jest hiena, a George'a kojot... Ale pierniczyć to. Hmm... Nie rozumiem czemu ten mały kumkał, ale co tam.
    Kocham, pozdrawiam i czekam na NN.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia się odpierniczyła, Bo Dumbi działa cuda ;D Nie no w sumie planuję, że kołysanka przez jakiś czas będzie ją jeszcze męczyć ;D
      Fred i George planują, planują, spokojnie wszystko będzie w następnych rozdziałach ;> U nich nigdy nie wiadomo jak mają planować, więc coś takiego wymyśliłam ;d
      Tej powiem ci, że szukałam przez miesiąc na wikipedii jakie patronusy mają bliźniaki, a tutaj przed chwilą na zapytaj.com patrzę i faktycznie, nie mogłaś wcześniej mi powiedzieć? ;D Nie no dobra, za chwilę to zmienię ;)
      Mały kumkał, bo połknął bombonierki Lesera ;d
      Również pozdrawiam ;3

      Usuń
  7. Oh, po pierwsze dziękuję, za komentarz na moim new dziele *-* jesteś cudowna!
    I proszę, czy dołączyłabyś do obserwatorów? ^^ Będzie mi strasznie miło ;**
    I GRATULUJĘ 87 PUNKTÓW! To BARDZO dobry wynik ^^
    Zabieram się za czytanie!
    Ta cała "babunia" to na serio jest jakaś chora O_o
    szkoda mi Mai... :"((
    Ojej! Maja! Nie umieraj! Aż mnie ciary przeszły...
    Przypomniały mi się słowa Albusa:
    Nie żałuj umarłych (...) żałuj żywych. - chyba miał rację
    TAK! ODESZŁA! Właśnie się dziwiłam: bo przecież ona jest córką jej ukochanego synusia... ^^ ale się cieszę! Baba z wozu koniom lżej! xD
    Hihi ^^ ale sweet, że Gin wyczarowuje patronusa, jak myśli o Harry'm *_*
    Huehue ciekaaawe czemu Draco ma fretk xD
    AAA!!! NO NIE!!! ta wredna, różowa, słodka trucizna!! :OO nienawidzę tego babska!
    Wspomnienia Seva - znam je. Trochę mi go szkoda ://
    I mój najukochańszy tekst na świecie:
    - Wiesz co George, zawsze czułem, że nie zrobimy w szkole takiej kariery na jaką zasługujemy.
    - Fred, dziwne, ale też to właśnie chciałem powiedzieć.
    *_* *O* Jesteś moją muzą ^^ i genniuszem...zazdroszczę ci talentu! :( :)

    Buziaki kochana!!!! I dziękuję, że do mnie zajrzałaś ;**
    Alexa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku, Alexo nie masz za co dziękować. Po porostu kocham twoje historie. Są genialne *.*
      Babunia, chora, zawsze spoko...
      Odeszła, raz na zawsze i niech spada ;d
      Hahahahahaha xd "Baba z wozu koniom lżej" Hahahaha, no nie mogę ;d
      Ginny słodka, kocha Harrego i patronusa konia ;d
      Tak też mnie zastanawia czemu Draco ma fretkę ;D
      Umbridge, różowa gnida -.-
      Severus <3 I wspomnienie.
      Bo to są bliźniaki *__*
      Ty mi zazdrościsz talentu? To chyba ja tobie powinnam zazdrościć :*

      Usuń
  8. No i jestem...
    Spóźniona... fakt i za to przepraszam. nie układa mi się najlepiej, ale cóż głowa do góry. Prawda :DD.
    No nie będę przynudzać i przejdę do rozdziału.
    Hym... dobrze, że ta babcia od 7 boleści się odwaliła od Mai. Tylko zrobiła to... dość szybko. Myślałam, że dłużej to pociągniesz. Ale ja tam się cieszę, bo nie lubię jak główni bohaterowie ryczą, kwiczą etc. tak mam. Bo powraca szara rzeczywistość xD. Ten rozdział lepiej mi się czytało niż poprzedni. No to u Mai cacy i stuk stuk :D.
    Ale co knowają bliźniacy? o.O Ty mnie czymś zaciekawisz i nie wyjaśnisz, a idź ty xDDD.
    Ojojo już współczuję George'owi...
    Chyba znowu idę nie po kolei xD. Ale co tam :D.
    Oczywiście różowa ropucha. Nie obrażając ropuch of course. Tylko jedna uwaga Umbridge. Zapominałaś o 'g' :). Oczywiście Marietta donośiciel, czyli poszłaś w ślady książki. I jeszcze Bleise :P. Nie lubię go...
    Ach i Dumbledore, musi mieć to wyjście. Normalnie teleportować się nie mógł. Trza zagrać w kotka i myszkę xDDD.
    Co tam było jeszcze...
    A tak nauka okulmencji. Tak jak w filmie i książce Harry (tutaj z Mają) wszedł do umysłu Snejpeja.
    Lubię Syriusza, Lupina i Jamesa, ale chamskie było co mu robili. No bo fakt faktem, dręczyli go... później zaczął na to zasługiwać, ale to tam xD.
    No i te żarty bliźniaków. Na początku pomyślałam, że go pocieszają, że coś się stało. Ale jak zobaczyłam, że pocieszają go, że nie już nie rzyga czy coś. To było jasne. Ach te jakże "bezpieczne" żarty.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń