poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 35."Musiałabym go oddać innemu światu."


Rozdział 35
Mówią, że dusza umiera na rękach tego co ją niesie.
W tej chwili czułam się, że niosę o wiele więcej dusz, niż tylko swoją.

Weszliśmy do środka, zauważyłam Georga, stojącego przy barierce, a raczej przyciskanego.
- O proszę, Pottuś ! Przyszłaś po swojego chłoptasia ?- usłyszałam szyderczy głos Bellatrix.- Crucio !- usłyszałam, odepchnęłam od siebie promień.
- Zaskoczona ?- spytałam.- Wypuść Georga, przecież masz już mnie.
- Jesteś gotowa poświęcić się za marnego zdrajcę krwi ?- zapytała, wyciągnęłam różdżkę. Poczułam jak ktoś mnie szturcha. Przytaknęłam głową.- Ach, co ta miłość robi z człowiekiem. Dołohow zrzuć tego chłopaka.- powiedziała.
- Nie.- wrzasnęłam.
George przeleciał przez barierę. W ostatniej chwili złapał się końca pręta. Przy Śmierciożercy stanęli chłopaki wynurzający się spod peleryny. Do sali wbiegł Cedric razem z Ronem, Puchon pomógł Wesleyówi się przytrzymać.
- Masz mnie ! Puść ich.- powiedziałam.
- Mam stracić największą zabawę ?- powoli zaczęłam podchodzić do chłopaków.
Kobieta zaczęła strzelać promieniami, a ja wyjątkowo sprawnie je odpychałam. Teraz moja kolej. Crucio ! krzyczałam w myślach. Nagle zielony promień wystrzelił z mojej różdżki, kobieta znowu wygięła się wpół i zaczęła krzyczeć.
- Może i jestem naiwną małolatą, ale znam uczucie jakiego ty i twój pan nie znacie. Wiem co to przyjaźń zaufanie. A ty dajesz się mu tylko podkładać. Jak jest tak wielki, to niech w końcu zrobi to czego nie zrobił czternaście lat temu ! Niech w końcu z nami zawalczy !
Opuściłam różdżkę. Po raz kolejny widziałam w jej oczach  prawdziwą furię. Dopóki jest osłabiona. Odepchnęłam Dracona, od Dołohow'a i użyłam tego samego zaklęcia tylko, że z podwójną dawką nienawiści.  Kiedy skończyłam chłopaki patrzyli na mnie z przerażeniem.
- W tej chwili nie ręczę  za siebie.- powiedziałam i dodatkowo kopnęłam Śmierciożercę w brzuch. Stracił przytomność.
Wciągnęli Georga z powrotem na wieżę.
- Och, jakie to słodkie.- powiedziała Bellatrix z sarkazmem w głosie.- Słuchaj skarbie, ja ci nie daję taryfy ulgowej, a skoro ty dajesz mi radę, to czemu nie chcesz się zabawić ?
- Nie za stawkę czyjegoś życia !
- Och, przestań, jeszcze nigdy, pewnie tak się nie bawiłaś.- powiedziała.
Machnęłam  różdżką, a ona szybko odbiła promień. No i tak wróciłam do jednych z zajęć Gwardii Dumbledore'a. Powoli, powoli pojedynek na szermierki się toczył. Aż wreszcie udało mi się tak rzucić zaklęcie, że kobieta padła na ziemię.
- Wychodzimy, no już !- wrzasnęłam na nich.
Wybiegliśmy pędem z pomieszczenia i zaczęliśmy zbiegać ze schodów, usłyszeliśmy donośny śmiech i trzask z wieży. Pewnie się deportowali. Draco pobiegł do swojego dormitorium, a my doszliśmy na drugie piętro, gdzie Cedric miał swój pokój wspólny. Pożegnał się z nami i zniknął za jakimś portretem. Odeszłam trochę dalej od nich i oparłam się o ścianę. Podszedł do mnie George.
- Jesteś zmęczona.- powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Jak mogłeś mi coś takiego zrobić ?! Ty wiesz co ja przeżywałam ?!- krzyczałam, okładając go pięściami.- Masz na siebie uważać ! Jestem cholernie zmęczona, omal nie dostałam zawału kiedy widziałam jak cię spuszczają ! A ty mi tutaj wyskakujesz, z czymś takim !- reszta odwróciła się w naszym kierunku.
Nie zwracałam na nich uwagi po prostu się rozpłakałam i dałam Georgowi przytulić. Kątem oka, zobaczyłam jak Gryfoni uśmiechają się na nasz widok. Poczułam, znaną sobie woń, jego perfum.
- Przepraszam.- wyszeptał mi do ucha, przez łzy się zaśmiałam.
- Nie waż się tak więcej robić.- powiedziałam.
- Nie zamierzam.
Chwycił mnie za rękę i poszliśmy za resztą prosto do pokoju wspólnego. Zmęczeni padliśmy na sofę. Spojrzałam na zegar, wskazywał 5 nad ranem.
- Nawet się nie wyśpimy.- powiedziała Marta.
- Kilka minut snu nam nie zaszkodzi.- powiedziałam i poszłam do dormitorium.
Kiedy razem z przyjaciółkami weszłam do dormitorium, na moim łóżku zobaczyłam swoje białe szpilki. Uśmiechnęłam się i włożyłam je do kufra.
- No przynajmniej coś jest spakowane.- powiedziałam z uśmiechem.
- Tak, ja i tak zacznę się pakować, za parę godzin, kiedy się wyśpię.- powiedziała Roks.
- Ja też.- powiedziałam i położyłam się na łóżko.
Po chwili, dałam się otulić ramionom Morfeusza.
***
- Maja, obudź się.- usłyszałam.- Maja.
- Co ?
- Chodź, idziemy do Skrzydła Szpitalnego.
- O moment, tylko pójdę do łazienki.
Chwyciłam czarne rurki, długi zielony sweterek, białą bluzeczkę z 3/4 rękawkiem i trampki, które Dumbledore wczoraj wyczarował.
Weszłam do łazienki, wzięłam gorący prysznic i wymyłam włosy. Ubrałam się, włosy rozczesałam i wysuszyłam. Wyszorowałam zęby i nałożyłam lekką warstwę pudru na twarz, żeby zakrył sińce pod oczami. Na szyi nadal wisi łańcuszek od Georga. Wyszłam z łazienki.
Zeszłyśmy na dół, gdzie czekali już Harry, Ron i bliźniacy.
- No proszę nasza śpiąca królewna wreszcie się obudziła.- powiedział Harry.
-Tak, tak. Ty lepszy nie jesteś, widzę, ze dopiero wstałeś.
- Skąd ?
- Widzę cię codziennie rano od 15 lat, nie tak łatwo się już na to nabrać.- powiedziałam i wybuchliśmy śmiechem.
- Chodźcie, Ginny i Miona dzisiaj wychodzą.- powiedzieli bliźniacy.
Poszliśmy w stronę szpitala,  kiedy przy barierce się zatrzymałam.
- Ciekawe co z nim zrobili ?- zapytałam, stojąc  dokładnie w tym samym miejscu co wczoraj.
- Podobno nikogo tam nie było.- powiedział Ron.
- Zdążyli go ze sobą zabrać ?
- Możliwe.
- No to koniec.
Weszliśmy do szpitala i podeszliśmy do łóżka Gin, która już  nie spała. Podbiegłam do niej o mocno uściskałam.
- Jak się czujesz ?- zapytałam.
- Dobrze, tylko chcę już stąd wyjść.- powiedziała.
- Mamy, dla ciebie ubrania.- powiedziała Marta.
Podszedł do nas Harry, uśmiechając się od ucha do ucha.
- No to, możesz się szykować.- powiedziała, a Ginny pisnęła i wygoniła wszystkich tylko mnie zostawiła.
- Opowiadaj.
- O czym ?
- O wczoraj.
- Jestem zmęczona spałam tylko 5 godzin.- powiedziałam.
- Dobra, teraz nie chcesz mi opowiedzieć, ale i tak dobrze wiesz, że opowiesz.
- Wiem, zdaję sobie sprawę.- powiedziałam z uśmiechem i podałam jej ubrania.
Chciałam odsłonić kotarę od łóżka Miony, ale Ginny mnie ostrzegła, że Draco od rana już u niej siedzi.
Wyszłyśmy do przyjaciół i ruszyliśmy na błonia.
- Chcecie, żebyśmy się przeziębiły ?- zapytałam razem z Gin i Roks.
Marta poszła spotkać się z Cedrciem.  Chłopaki zdjęli bluzy i mocno nas nimi okryli.
- Teraz już jest wam ciepło.- powiedział George, przytulając mnie od tyłu.
- No może odrobinkę.- powiedziałam uśmiechając się.
Spojrzałam przez ramię w te jego brązowe oczy i nagle przez głowę przeszła mnie myśl, że gdyby nie Cedric, już nigdy nie zobaczyłabym w jego oczach tych płomyków szczęścia, tego blasku, że musiałabym go oddać innemu światu. Poczułam jak oczy mi się zaszkliły. Chłopak mnie pocałował.  Odwróciłam się do niego tak, że teraz podtrzymywał mnie w tali, zarzuciłam mu ręce na szyję i przybliżyłam go do siebie, nasze języki tańczące swój taniec, poczułam jak przegryzł mi wargę, gdy ktoś trafił nas śnieżką.
- Miała być bitwa na śnieżki.- usłyszałam drugiego rudzielca.
- No to masz !- powiedziałam i rzuciłam w niego śnieżką.
- O ty !
- Zostaw mnie !- krzyczałam uciekając.
Ginny i Harry wylądowali w zaspie śniegu, śmiejąc się głośno. Ja, George, Roks i Fred rzucaliśmy się śnieżkami. Dziewczyny kontra chłopaki, kiedy po dziedzińcu zauważyliśmy spacerującą parę. Rona i Alicję. Fred ulepił dużą śnieżka i chciał rzucić we mnie, szybko się schyliłam, a kula uderzyła Spinnet w tył głowy.  Parsknęłam śmiechem i cała nasz czwórka, szybko schowała się za wysoką górą śniegu.
Spojrzałam na korytarz, ale tam już nikogo nie było. Położyłam się na śnieg i zaczęłam się śmiać. Poczułam jak ktoś mnie podnosi, otworzyłam oczy i spojrzałam na Georga, który szedł w kierunku zaspy śniegu, w której już leżała Roksana.
- Nie, George ! Nie !
- Ale dlaczego ?
- Bo, bo już niedawno wylądowałam w tej zaspie.
- No to będzie jeszcze raz.
- No nie.
- Ze mną nie wygrasz.
- Dlaczego ?- zapytałam.
- Bo lubię na ciebie patrzeć w śniegu.
- A ja nie lubię być mokra i chora.- powiedziałam  do niego.
- Ty nie chorujesz.
- Kurde. Ale mokra będę.
- To cię przebiorę.
- Czy ty coś sugerujesz ?
- Może.- powiedział i wrzucił mnie do śniegu.
Spojrzałam na przyjaciółkę, jej śmiech jest tak zaraźliwy, że już po chwili śmiałyśmy się niczym małe dziewczynki. Odpychałyśmy chłopaków, kiedy chcieli pomóc nam wstać, a my cały czas leżałyśmy w śniegu i się śmiałyśmy.
- I to niby ja jestem młodsza ?- zapytała Ginny, a my ją wciągnęłyśmy do śniegu.- Zapłacicie mi za to.- powiedziała śmiejąc się na cały głos.
- Tam muszą być jakieś proszki.- powiedział Fred przez śmiech, kiedy oberwał od nas śniegiem.- O nie moje panie, tak to nie będzie.
- Jak nie ?- zapytałyśmy i przyciągnęłyśmy ich do siebie.
- I co ? Zemsta jest słodka.- wyszeptałam Georgowi.
- No, coś sądzę, że ten śnieg mógłby się już roztopić.
- A ja nie.- powiedziałam i go pocałowałam. Oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy.
- W sumie, to ja też nie.- powiedział ze śmiechem.
- Przeczysz sam sobie.
- Chodź.
- Gdzie ?
- Ulepimy bałwana.
- Po co ? Przecież już tutaj sześć jest.- powiedziałam wskazując na przyjaciół.
- Ale takiego ze śniegu.
- Och, no dobra.- powiedziałam i dałam się pociągnąć gdzieś koło dziedzińca.
Zaczęliśmy lepić dolną część bałwana. Fred i Roksana doszli i pomogli nam ze środkową, a Ginny i Harry ulepili i ozdobili głowę.
- No i piękny siódmy bałwan jest gotowy.- powiedziałam.
- No, no. Dobra chodźcie, musimy się spakować.- powiedziała Ginny.
- No trzeba się spakować.- powiedziałam.
Wszyscy ruszyliśmy korytarzami Hogwartu, powoli docierając do portretu Grubej Damy.
- Podaj hasło.
- Pieguski.- powiedziałam.
- Nie.
- Co ?!
- Zostało zmienione dwie godziny temu.
- A skąd ja niby miałam wiedzieć ?
- Jesteś prefektem, chyba po coś nosisz tą odznakę.
- Tyle, że to się z prefektami ustala.
- To co ja zamierzam, nie jest sprawą żadnego prefekta.
- Nie no nie wierzę !
- Przecież znasz hasła.- powiedział Harry.
- Czekaj było Mimbulius Nimbletonia, Godryk, Pieguski, a potem miało być Dolina!- krzyknęłam.
- Już otwieram.
Przeszliśmy przez dziurę w portrecie i usiedliśmy na fotelach.
- Z roku, na rok coraz bardziej jej odbija.- powiedział Fred.
- Kobieta, się starzeje, trzeba będzie ją niedługo wymienić.- zaśmiał się Harry.
- Mam nadzieję, że mówisz tak tylko o portrecie, a nie o człowieku.- powiedziałam.
- Tylko i wyłącznie o portrecie.- powiedział i przytulił do siebie Gin.
- Ja idę się pakować, nie chcę na jutro tego odstawiać.- powiedziałam.
- Tak my też.- usłyszałam zgodny chór.
Razem z dziewczynami weszłam do dormitorium. Spojrzałam na swoje nie pościelone... już pościelone łóżko, widać skrzaty się napracowały. Na poduszce leżało małe pudełeczko. Wzięłam je do ręki i przyglądałam się mu dobre pięć minut.
- Rozpakuj.- powiedziała Ginewra.
- Już.- powiedziałam, odwinęłam kokardkę i otworzyłam, z pudełeczka wyleciała karteczka, chwyciłam ją i przeczytałam.
Maju ! 
Chcę ci podziękować, za to co wczoraj razem z bratem uczyniliście dla szkoły. Jako skromny podarek, przysyłam ci ten oto kapelusz. Nie martw się nie jest on zaczarowany, to najzwyczajniejszy dodatek odzieżowy, mam nadzieję, że się spodoba. Wesołych świąt.
A.D.
- A.D. ?- zapytała Ginny, patrząc mi przez ramię.
- Albus Dumbledore.- powiedziałam. Zajrzałam do pudełka, w którym znajdował się śliczny granatowy kapelusz. Wyjęłam go i założyłam go na głowę.
- Ale fajny, pokaż.- pisnęła Gin i chwyciła kapelusz. Podbiegła do lustra i założyła go sobie na głowę.
Wybiegłam z dormitorium, kiedy byłam na dole czekał tam Harry.
- Już chciałem te drzwi rozwalić.- powiedział z uśmiechem.
- Domyśliłam się, ze będziesz czekał. Też dostałeś ?
- No też, ty też kapelusz ?
- No tak.
- Ach, ten nasz dyrektorek.
- Ale kapelusik mi się podoba.- powiedziałam z uśmiechem.
- Fajne, są. Dobra, ja idę się pakować.- powiedział.
- Tak, ja też.- powiedziałam i wbiegłam po schodach do pokoju.
Wyjęłam z szafy kufer i go otworzyłam. Wyjęłam z szuflad wszystkie ciuchy i buty, machnęłam różdżką parę razy na buty, aby wleciał do kufra na dno. Wzięłam książki położyłam i dopiero teraz zaczęłam składać ubrania. Dobra, chyba wszystko, a kosmetyczka. Wleciałam do łazienki i zabrałam z niej niezbędne rzeczy.
 ***
- Jestem padnięta.- powiedziała Roksana, wchodząc do dormitorium.
- Mi to mówisz ? Żeby biegać za chłopakami, tylko dlatego, że zabrali mój kapelusz.
- Lubią się powygłupiać.- powiedziała Gin.
- Aż za bardzo. Chyba przebiegliśmy cały zamek z cztery razy.- powiedziała Marta.
- Ale go odzyskałam.- powiedziałam głaszcząc swój kapelusik.- Ale i tak idę do łazienki.
- Idź, idź.- powiedziały i padły na łóżka.
Chwyciłam pidżamę i weszłam do łazienki. Wzięłam gorący prysznic, ubrałam się, wyszorowałam zęby i rozczesałam włosy. Wyszłam z łazienki i położyłam się do łóżka. Po kilku minutach dałam otulić się ramionom Morfeusza.
~*~
Stoję gdzieś na środku ciemnego korytarza, z oddali widzę światło, ktoś nadchodzi w moją stronę. Po raz pierwszy jestem sama. Gdzie jest Harry ? Powoli zaczynam dostrzegać rudowłosą czuprynę, zbliżającą się coraz bardziej do mnie, dopiero po kilku kolejnych minutach, rozpoznałam w niej pana Weasleya. 
- Maja ? Co ty tutaj robisz ?- usłyszałam jego głos. 
- Ja, ja nie wiem. 
-  Uciekaj ! 
- Panie Weasley, co się dzieje ?!
- Uciekaj !
Wykrzyczał, a po chwili rzucił się na niego ogromny wąż, już kiedyś go widziałam, ale  nie mogę sobie przypomnieć gdzie. 
- Panie Weasley !- krzyczę, ale nie mogę ruszyć się z miejsca.- Panie Weasley!
Wąż coraz bardziej go okłada, kiedy już traci przytomność przestaję i kieruję się w moją stronę, kiedy już planuję się na mnie rzucić, rozpoznałam zielone oczy Harrego...
~*~
- Maja ! Maja, obudź się !- rozpoznałam głos Roksany.
- Co się dzieje ?- zapytałam.
- Krzyczałaś i się wierciłaś. Co się stało ?
- Nie... O Boże Harry.- powiedziałam i zerwałam się na równe nogi.
Wybiegłam z pokoju, aby po chwili znaleźć się w sypialni mojego brata. Przy jego łóżku siedział Ron.
- Gdzie reszta ?- usłyszałam za sobą głos blondynki.
- Poszli po McGonagall.
- Co się dzieje ?
- Sama zobacz.- powiedział i wskazał na mojego brata.
Podeszłam do niego i złapałam za rękę.
- Dokładnie tak samo było z tobą.- powiedziała Roks.
- Czyli też się tak wierciłam ?
- Tak.
- Dobra, Harry, Harry obudź się.- próbowałam obudzić brata.
- Co ?!- krzyknął. A kiedy mnie zobaczył, mocno do siebie przytulił.
- Boże jak wy wyglądacie ?- krzyknęłam psorka.- Teraz mi opowiadajcie.
***
Kiedy opowiedzieliśmy kobiecie wszystko to co widzieliśmy, ona patrzyła na nas z niedowierzaniem.
- Do dyrektora.
- Co ?
- Migiem.
- Ale pani profesor my sobie tego nie zmyśliliśmy.
- Wiem Potter, tu chodzi o coś innego.
Wyszliśmy na korytarz Hogwartu i zaczęliśmy iść w stronę posągu Chimery.
- Kwachy.- powiedziała Minerwa.
Weszliśmy do okrągłego gabinetu dyrektora, po którym Albus Dumbledore krążył w tę i z powrotem.
- Albusie...- powiedziała psorka. Dyrektor spokojnie wysłuchał to co miała mu do powiedzenia McGonagall, a po chwili się odezwał.
- Dobrze Ronaldzie, proszę cię abyś przyprowadził resztę swojego rodzeństwa. Panno McAllen, czy może pani pójść po pannę Ginevrę.
- Kogo ?
- Po Ginny.
- Aaaa. Tak oczywiście.
Dziewczyna wyszła z gabinetu i poszła po Gin.
- Chcę teraz usłyszeć, wszystko od was.
- No więc mi się śniło, że jestem gdzieś w ciemnym korytarzu i pan Weasley się do mnie zbliża, karze mi uciekać, kiedy go wąż zaczyna okładać, a potem to on idzie w moją stronę.- powiedziałam mu.
- Dobrze, a u ciebie Harry ?
- No u mnie to było, że to... to ja by... byłem tym węż...wężem.- wyjąkał.
Po pięciu minutach w gabinecie, było już całe rodzeństwo Weasley.
- Chyba nie ma co zwlekać.- powiedział.- Edwardzie, Artur dzisiaj stał na straży, dopilnuj, aby znaleźli go odpowiedni ludzie. Phineasie chcę żebyś odwiedził swój portret na Grimmauld Place, powiedz, że Artur Weasley jest ciężko ranny i zaraz przez świstoklik przybędą jego dzieci wraz z Potterami.
- Mają go Albusie. Ledwo przeżył, ale Czarny Pan nie dostał tego co chciał.- powiedział pierwszy portret.
- Och... Całe szczęście.
Kątem oka widziałam jak Harry zaczyna się denerwować, ciężko oddychać i patrzeć wprost wzrokiem bazyliszka prosto na dyrektora.
- SPÓJRZ NA MNIE !- krzyknął w stronę profesora.
- Harry !- skarciłam go.
- Nie. Co się ze mną dzieje ?
- Przepraszam dyrektorze.- powiedziałam za niego.
- Nie, nie, wiem o co chodzi. Słuchaj Harry w tym momencie nie mogę ci powiedzieć.
- Syriusz jest zadowolony, że za chwilę przybędą te dzieci.- powiedział pradziadek Blacka.
- A co z kuframi ?- zapytała Ginny. Dyrektor machnął różdżką i po chwili do gabinetu wleciała wielka sterta bagaży.
- Może być, panno Weasley.
- Oczywiście, dziękuję.
- Nie ma za co.- powiedział,  znowu machnął różdżką i już ich nie było.
- Świstoklik gotowy.- powiedział i pokazał nam stary czajnik.
- Podróżowaliście, już za jego pomocą, prawda ?
- Tak.
- Chwytajcie się.
Chwyciłam Harrego za rękę i poprowadziłam prosto do czajnika.
- Mało mnie obchodzi w tej chwili, co masz zamiar zrobić.- warknęłam na niego tak tylko aby on mnie usłyszał.- Teraz po prostu chwyć ten świstoklik i będziemy u Syriusza, rozumiesz ? Czy mam inaczej przepowiedzieć do twojego chwilowego stanu ?
- Rozumiem.- powiedział i złapał czajnik.
Poczułam jak coś w środku zaczyna we mnie pękać i wirujemy. Nie wiem jak, nawet nie zdaję sobie sprawy, ze właśnie wylądowaliśmy na Grimmauld Place.
___________________________________
Takie tam kapelusiki od Dumby'ego *.*
O co w nich chodzi będzie wyjaśnione w łohohohoho szóstej części ;d
Chyba że chcecie abym skończyła po Zakonie Feniksa ? ;>
Uwielbiam czytać wasze komentarze, jesteście niesamowici <3
A rozdzialik na urodzinki Freda i Georga *___*
Mam nadzieję, że się wam spodobało ;3
I strasznie się cieszę, że podobała się wam miniaturka *o*
Czekam na wasze komentarze *.*
~Hermionija. 

23 komentarze:

  1. O O O!!! Już rozdział! Dziewczyno - ja cię nie pojmuję! :D ty to musisz mieć zapał ;*
    Już zaczęłam czytać, ale wydaje mi się, że Crucio jest czerwone ;P nie wiem, zawsze tak kojarzyłam chyba z filmu :)
    O jak ja kocham śnieżki! <3 pewnie cię to zdziwi, ale u mnie na tarasie są zaspy i dzisiaj chyba idę na sanki xD
    - Ty nie chorujesz.
    - Kurde. Ale mokra będę.
    - To cię przebiorę.
    - Czy ty coś sugerujesz ?
    - Może.- powiedział i wrzucił mnie do śniegu. - O jeju! Uwielbiam Weasley'ów!!! :D są wspaniali! Z takim Georgem, to można nawet chorować w szczęściu! ;P
    Hmm...jakoś nie chce mi się wierzyć, że ten kapelusz to taki "dodatek" ^^ hiihi
    O Boziu...i znów te wizje...biedna Maja i Harry... to straszne! ;'(

    Rozdział C-U-D-O-W-N-Y ;** I masz ode mnie psikawkę z wodą!! BUAHAHAHA!!!!! :D oblej ode mnie Harry'ego! ;P

    Twoja Alexa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście *.*
      Po tak cudownych komentarzach ? Jak tu nie mieć weny ? <3
      Możliwe, ale nie wiem czemu mi się w książce zawsze rzucało, że wszystkie zaklęcia niewybaczalne mają zielony promień i tak jakoś mi zostało ;>
      No trochę mnie zdziwiło, że idziesz na sanki, ale życzę miłej zabawy ;3
      O tak zgadzam się z Georgem to nawet w szpitalu mogę leżeć *__*
      A taki tam kapelusik dodatek, nie no wszystko się okaże ;3
      Tak według mnie to biedny Artur ;( Ale oni też nie mają łatwo -.-
      O jery no to też masz ode mnie wodą w dyngusa *o*
      A Harry już oberwał ode mnie Aquamenti na dzień dobry *.*

      Usuń
  2. Kłaniam ci się na kolanach za to, że tak szybko rozdział <3

    Żeby było ładnie, będzie jak zwykle w punktach.
    1)Na szczęście George'owi nic się nie stało ^^ Inaczej byłoby z tobą źle xd
    2)Bitwa na śnieżki <3 Tak słodko to opisałaś :3
    3)Gruba Dama na starość zdziwaczała :d
    4)Taki tam, kapelusik od dyrektorka. Z wyraźnym zapewnieniem, że nie jest to nic magicznego. Nikt się nie domyśli, że coś z tymi kapeluszami będzie xD
    5)Kończyć po Zakonie Feniksa? :o Walnął cię ktoś kiedyś? ^^

    Podsumowując, rozdział genialny *u* Czekam na następny!

    Pozdrawiam,
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak mnie wena poniosła ;>
      Tak Georgie cały i zdrowy ;d
      Bitwa na śnieżki musi być *.*
      Harry musiał jak zawsze coś odjebać (za przeproszeniem ;d) ale to Harry jak go tu nie kochać?
      Kapelusik zawsze spoko ;3
      Nie jeszcze nikt mnie nie walnął, ale skoro mają być takie konsekwencje skończenia po piątym tomie to będzie i Książę Półkrwi i Insygnia Śmierci byleby tylko nie oberwać ;d

      Usuń
  3. <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    No przyznaj się, w życiu nie dostałaś tyle miłości, co? :D
    Jak dobrze, że George jest cały i zdrowy!
    Zdajesz sobie sprawę ile ja musiałam zjeść czekolady zanim dotrwałam do końca!?
    Piękny rozdział.
    Pisz szybko następny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, ż nie :D
      Nie, nie zdaje sobie sprawy :>
      Nastepny juz prawie gotowy *.*

      Usuń
  4. Jeej *.*
    Cudny <3
    Świetnie piszesz ;**
    Nie mogę doczekać się NN; ;))
    Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż słów mi zabrakło ... Ty musisz mieć mnóstwo weny w sobie ;P . Po prostu cudo <3 !! I zgodzę się z Girl co do punktu 5 . Chyba oszalałaś ! Hahah , kapelusiki od Albusa ;D . I te wizje , a potem zachowanie Harryego i O CO KAMAN ?! I biedny George na szczęście wyszedł z tego cały i zdrowy ;) . Życzę jeszcze więcej weny i zapraszam do mnie na 6 rozdział na http://this-is-a-world.blogspot.com/ !
    Pozdrawiam ,
    ~Ginny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę, jej tam jest ;D
      O jejku tak się cieszę, że wam się podoba ten blog *.*
      Już lecę nadrabiać zaległości ;>

      Usuń
  6. Nie piszę komentarza. Mam focha.

    Ale spokojnie, nie na Ciebie, H.!
    Oddałam telefon do naprawy i teraz mam inny jako zastępstwo. Byłam w trakcie pisania Ci długiego komentarza, kiedy nagle zaczęło mi się od nowa ładować i komentarz się usunął. Miałam tak z 20 razy.
    Jak będę miała możliwość to pięknie Ci go skomentuję... Bo w takich warunkach mogę tylko powiedzieć: WSPANIAŁY!!!

    Przepraszam, ale to nie moja wina :( Złośliwość przedmiotów martwych...

    Weny! ;*

    Twoja Cupcake.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheszki... Akurat tamten się wysłał...

      Usuń
    2. Dziękuję, za tak miłe słowa *.*
      No nic rozumiem, może nie z własnego doświadczenia,a le jak kiedyś Zuzie zabrali telefon to jęczała mi nad uchem bite dwa tygodnie, no oszaleć można -.-
      Mam nadzieję, że jednak szybko ci oddadzą ten telefon ;>
      Oj zgadzam się co do tej złośliwości -.-

      Usuń
  7. Hahahha. Kapelusiki mnie rozpierniczyły pozytywnie. *w* Zajebisty pomysł. NAGINI... Mój wężyk :3 Nie wiem czemu, ale jakoś nie przepadałam za tym stworzonkiem dopóki Nev się nim nie "zainteresował" (czyt. zabił). Na to teraz rozdział. Śnieg oczywiście rządzi, ale nie w kwietniu. =,=' Hmm... Ważne, że Arthurowi nic się nie stało, bo to fajny i kochany staruszek. Czekam na Syriusza... *w* Poza tym Freddie to taki uroczy gnojek, aż chce się go przytulić. :3
    Kocham, pozdrawiam i ponaglam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że ciocia Bellcia jak zawsze przesłodziutka. :3

      Usuń
    2. A dziękuję, dziękuję ;>
      Ja Nagini zaczęłam się dopiero interesować, kiedy dowiedziałam się, że jest horkruksem ;D
      Freddie uroczy gnojek *.* Oczywiście ^^
      Bellatrix zawsze słodka i popierniczona ;3

      Usuń
  8. Tak wiem :3 rozdział widziałam, ale nie miałam czasu :/ dlatego moje spóźnienie. Oj droga Herminjo czy ja zawsze muszę powtarzać, że rozdział jest świetny itp. itd. ?? Czy to nie jest już monotonne ? Ale choliba tak jest xD Jedyne co mogę się czepić to, to iż rozdział stanowczo za KRÓTKI i czasem się powtarzasz (ale to tam xD). Ach zanim przejdę do rozdziału to Ci napiszę tylko tyle, że blog mi się podoba na tyle, że jak ktoś pytał się jaki polecamy (gdzie główny wątek nie jest miłosnym) byłaś ode mnie na pierwszy ogień *.* xD.
    Ach a teraz rozdział. Bella i Darohow ... George'a... phy ... :3. Ach ta bitwa na śnieżki :D Nie ma to jak wylądować w zaspie i śmiać się jak wariatki :D. Ale, że Albus ma takie wyczucie stylu :D Kapelusiki zawsze spoko *.* Harry wężem... dziwne sny. Ta bliźniacza więź. Mam nadzieję, że z panem Weasley wszystko okej. Nagini... taa.. ale dlaczego akurat Potter. Dziwny sen, mam nadzieję, że ten wątek rozwiniesz. Nie ma to jak w takich okolicznościach martwić się o bagaże xD. No to będzie Syriusz :D. Heh pozdrawiam, życzę weny i pytam :D Kiedy następny ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mów sobie co chcesz, dla mnie to nie jest monotonne ;d
      Zawsze szczerze się jak głupia kiedy czytam twoje komentarze *.*
      Naprawdę ? O jejku dziękuję <3 Nawet nie wiesz jak się uśmiechnęłam do monitora *o*
      Dumby, Bambi ;d On ma zawsze styl, zwłaszcza te jego okulary połówki, purpurowa szata i długa siwa broda, proszę cię, ja codziennie o takiej stylówie marzę *.* xd
      Sen to ogólnie z książki jest ;d
      Chodzi o tą... A nie cicho, to będzie już niedługo ;D
      Ginny jak Ginny, ona zawsze myśli o ubiorze ;d
      Syriuszeeeek i Remuseeek *____*
      Następny, już jutro ;>


      Usuń
    2. Heh bo to ja :3
      Wiesz co marzenia się podobno spełniają *.* hahah wiesz co ten jego styl to tylko na wybiegach. On nigdy z mody nie wychodzi xD.
      Jak będziesz mieć zdj z tą stylówą to daj cynk podam e-malila wyślesz fotę <3 hah :D.
      Czyli a pro po tego snu będziesz mieć po kolei jak z książki ? No wiesz myślałam, że cuś pozmieniasz c: więc jestem ciekawa xD. Bo to Gin :D. Heh nie ma to jak czytanie na raty xD. Zaczęłam twój czytać, a później musiałam się oderwać (pewna nie jestem, ale chyba prze "Pana Tadeusza") i dziś dokończyłam c: ach ta ja ^^ .

      Usuń
    3. Teraz to zauważyłam, że mam najdłuższy komentarz :D Chyba za długie je piszę *.* Ach ta ja :3 A tera idę pisać rozdział xD.

      Usuń
    4. Nawet się nie waż pisać krótkich komentarzy ! Uwielbiam długie *.*
      Jasne, jak tylko moja broda przyjdzie to się biorę za cykanie fotek ;d
      Chciałabym, żeby było mniej więcej tak jak z książki ;>
      Bo chodzi tu głównie o bliźniaczkę, a więc trzymam się mniej więcej książki ;D
      Ale pozmieniane będzie, ze spokojem ;3
      Najbardziej to pomieszane jest w Zakonie, a potem to się przekonasz ;]
      No własnie bo ja tu z ciekawości umieram co do twojego rozdziału !
      Dodawaj szybko <3

      Usuń
  9. OMH! To było boskie! <33 i z Bellą to mnie zaskoczyłaś *-* omnom <33 cieszę się, że się pojawiła w Twoim rozdziale ;D i nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów w Ministerstwie z przepowiednią ( i więcej Belli xD ach ta moja obsesja xd) aż mnie zżera z ciekawości! Ty to masz niesamowity talent! Widać, że masz dużo weny, super pomysły i na dodatek piszesz tak lekko, że się cudownie czyta *-* och kocham Maję, Harry'ego (oczywiście) i innych <33 przez Twoje opowiadanie nawet bardziej zainteresowałam się Cedrikiem ;) i cieszę się, że Georgeowi nic się nie stało^^ uff xD i MUSISZ kontynuować swoje opowiadanie <3 nie mogę się doczekać Księcia Półkrwii i och! Potem są Insygnia i Czarny Pan *u* xD i więcej Belli! TAK!!! XD I te kapelusze od Dumbledore'a <3 i bitwa na śnieżki aż brak slów! ;D Przepraszam, że dopiero teraz czytam i pisze, ale ostatnio mam mniej czasu na kompa i tyle zaległości w innych blogach (ale na Twój cudowny blog zawsze znajdę czas ;* bo bym bez niego nie mogła wytrzymać xD)
    Pozdrawiam i życzę duuuużo weny (chociaż widać, że ją masz, podziel się ze mną! xD)
    Bella Lestrange
    PS
    z niecierpliwością czekam na NN *u*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku *.*
      Tak się cieszę, że ci się podobał <3
      Tak, Bella musi być ! <3
      I tak będzie więcej Bellatrix, już postanowiłam, że opiszę losy Mai, aż do Insygnia i mam zamiar się tego trzymać ;D
      A teraz przepraszam idę poprawiać następny rozdział, może za dwadzieścia minut już się pojawi ;>

      Usuń