środa, 6 lutego 2013

Rozdział 20."Nie będę opowiadać kłamstw."

No witam, witam <3 Po pierwsze chciałam przeprosić, że znowu musieliście czekać na rozdział tak długo, ale wiecie zaległości po chorobie, próby i treningi -.- No ale nic, zapraszam do siebie na rozdział 20 i mam nadzieję, że chociaż trochę wam to wyjaśni o co chodzi Severusowi i Draconowi ;d





Rozdział 20.
Siedziałam razem z Ginny i pocieszałyśmy Hermionę. Boże do czego doprowadziliśmy ?! Doprowadziliśmy?! Tak pewnie Maja zwal na wszystkich oprócz na siebie !
- Hermiona, ej zobaczysz wszystko się wytłumaczy.- powiedziała ruda.
- Tak, Miona jestem pewna, że to był ja wiem impuls ?- powiedziałam krzywiąc się na samo wypowiedziane przeze mnie słowa.
- Impuls ? Dobre sobie ! Ja mu pokaże impuls !- powiedziała i wybiegła z pokoju.
- Miona, czekaj !
[ Hermiona Granger ]
Wybiegłam z pokoju, usłyszałam jeszcze głos Mai. Ruszyłam biegiem w stronę pokoju wspólnego. Czuję jeszcze łzy na policzkach. Dobiegłam do salonu i stanęłam przed fotelem.
- Miona ?- usłyszałam głos Mai. Odwróciłam się do niej i rzuciłam jej się na szyję. Poczułam jak dziewczyna mnie obejmuje, pozwoliłam łzą ponownie wyjść na jaw.
- Co jest ?- zapytał Ron.
- Kiedyś wam sama opowie.- powiedziała Ginny.
- Nie, opowiem teraz.- powiedziałam wyrywając się z uścisku przyjaciółki. Usiadłam na fotel i spojrzałam na Rona.- Twój brat to kompletny kretyn, palant i idiota...- powiedziałam i w tej samej chwili do salonu przez dziurę przelazł Fred.
Rzuciłam się na niego z pięściami i zaczęłam go tłuc po torsie.
- Jesteś bezdusznym pajacem, któremu pozwoliłam poprowadzić większość swoich szczęśliwych momentów w życiu, nie potrafię już na ciebie patrzeć. Jesteś zadowolony z siebie ? Kretyn, palant idiota. Boże dlaczego mnie musiała się zdarzyć pieprzona nieodwzajemniona miłość ?
- Miona, już dobrze.- powiedziała Ginny i chwyciła mnie za ramiona. Spojrzałam jej w oczy.- Hermiona opanuj się.- powiedziała do mnie.
   Wyprostowałam się, odwróciłam do chłopaka i spojrzałam w jego brązowe oczy.
- Koniec z nami.- powiedziałam i pobiegłam w stronę dormitorium.
[ Fred Weasley ]
Czułem jak Hermiona obkłada mnie pięściami i nic nie robiłem nie byłem w stanie.Nie jestem pewny w ogóle do czego doszło. Jedyne słowa, które wyraźnie zrozumiałem to "Koniec z nami". Chciałem pobiec za nią, ale Ginny mnie zatrzymała.
- Nie. Ona musi zostać sama. Jeżeli tak zadecydowała, to tak zostanie, nie znasz Hermiony ?- powiedziała do mnie.
- Znam i kocham !- warknąłem na siostrę.
- Tak ?! To dlaczego całowałeś Angelinę ?
- Sam nie wiem !
- Że co robił ?- zapytał Lee.
- A może prędzej to ona ciebie całowała ?- zapytała Ginny.
- To też jest możliwe. Nie pamiętam, mam w głowie zupełną pustkę.
- Czyli tak jak zwykle.- powiedział Ron.
- Zamknij się stary, bo nie ręczę za siebie. - warknąłem na niego.
- Stary to ty nawaliłeś !
- Wiem ! I co mam się z tym pogodzić ? Że ją kocham, a jednak nic z tego ?- zapytałem dziewczyn.
- Tak, będzie najlepiej, dla was obu.- powiedziała Maja.
- Dobra, dam sobie spokój, póki co.- powiedziałem i poszedłem do dormitorium.
[ Maja Potter ]
Słońce zaczyna powoli wschodzić, a ja nie śpię już od godziny. Dobra Maja może idź się ubierz i przyszykuj do zajęć. Wstałam wzięłam z kufra wąskie czarne rurki, białą bluzkę, krawat z barwami Gryffindoru, czarny rozpinany sweterek i czarne trampki. Weszłam do łazienki, włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Zęby wyszorowałam, na twarz nałożyłam lekką warstwę pudru, a usta wymalowałam błyszczykiem. Mundurek wypryskałam truskawkową mgiełką. Spakowałam książki na zajęcia i wyszłam z sypialni. Doszłam do salonu i spojrzałam na zegar.
6.00. Nie jest tak źle. Usiadłam na fotel i się w nim skuliłam, chwyciłam książkę od Obrony Przed Czarną Magią i zaczęłam ją przeglądać.
Po co im szpiedzy ? To się nie uda. Na pewno się nie uda, Hermiona, nie zakocha się w Draconie. Ona by tak nie potrafiła. Nie skacze z kwiatka na kwiatek jest za bardzo wrażliwa. A Malfoy ? Malfoy, w życiu nie stanie przeciwko rodzicom. W co oni wierzą ? Najlepiej niech sobie nie robią nadziei. Nadzieja matką GŁUPICH ! Hermiona i szpieg w domu Malfoyów, na dodatek przy Voldemorcie.
To nierealne. Jeszcze po zerwaniu z Fredem. Mówiłam dajcie mi eliksir wielosokowy, wyjdzie lepiej. Nie ! Ty masz zostać w zamku i czekać. Mhm... już czekam. Zanim zostaną parą minie dobre półtora  miesiąca, nawet Draco nie jest w stanie szybciej przekonać Granger. Potem żeby się zgodziła pojechać do niego na święta. I to wszystko jeżeli pójdzie po ich myśli. Ale nic nigdy nie wiadomo. Trzeba czekać i uważać. Przeczę sama sobie.
Snape i Malfoy naprawdę są tak głupi, aby uważać, że Miona jest tak płytka ? Mam udawać przed przyjaciółmi, że nie mam zielonego pojęcia dlaczego Draco zaczyna startować do Hermiony ? To jakiś obłęd.
6.30. Usłyszałam czyjeś kroki.
- Moje słońce się już uczy ? O tak wczesnej godzinie ?- usłyszałam Georga.
Odwróciłam się do niego, spojrzałam w jego brązowe oczy. Uśmiechał się do mnie.
- Ktoś musi.- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
- No niby tak.- powiedział i usiadł koło mnie. Wyglądał na zmartwionego.
- Co się stało ?-  zapytałam go.
- Cały czas myślę o Fredzie, nie mogę zrozumieć dlaczego on ją całował ?
- Ja też nie.- powiedziałam.
Nie wcale ! Przecież to ty w tym wszystkim pomogłaś !
- Idziemy na śniadanie ?- zapytał mnie chłopak.
- Może poczekamy na resztę.
- Ok.- odpowiedział mi.
 Sięgnął to torby i wyjął z niej małe pudełeczko. Otworzył je, a w środku jest pełno małych kolorowych pastylek. Wytrzeszczyłam oczy na nie i spojrzałam na Georga.
- Co to jest ?
- Bombonierki lesera. Chcesz spróbować ?- powiedział z uśmieszkiem.
- Nie, dziękuję.- odmówiłam, spodziewając się, że to jest jeden z wynalazków bliźniaków.
- Jak chcesz.- powiedział i wziął fioletową pastylkę do buzi.- Na pewno ?
- Na pewno.- powiedziałam.
Ktoś zaczął schodzić po schodach i już po paru sekundach pokazała się nam Hermiona.
- Hej.- przywitała się z nami.
- Hej Miona.- powiedziałam do dziewczyny, która usiadła w fotelu obok mnie.
Oczy ma całe zapuchnięte. Przytuliłam dziewczynę. Usłyszałam jak zaczyna szlochać. Gryfonka mocniej się do mnie wtuliła.
- Hej, Miona... Miona zobaczysz wszystko się ułoży. Nie będzie, aż tak źle. Słyszysz mnie ?
- A co jeśli nie ?
- Pewnie, że tak, zobaczysz. Chodź, pójdziemy na śniadanie i na zajęcia i jakoś ci ten dzień minie, co ?
- Dobra, mam ochotę na naleśniki z masą polewy czekoladowej.- powiedziała, wstając z fotela. Uśmiechnęłam się do niej, na co szatynka odpowiedział mi swoim jednym z cudownych uśmiechów.
- No to chodź na te naleśniki.
Ktoś zaczął schodzić po schodach, odwróciłam się w stronę sypialni chłopaków i zobaczyłam Harrego.
- No hej.- powiedział czarnowłosy.
- Hej, Harry idziesz z nami na śniadanie ?- zapytał George.
- Jasne.
Wyszliśmy na korytarz i ruszyliśmy w stronę Wielkiej Sali.
- Dzisiaj pierwsza lekcja OPCM.- powiedział Harry.
- Co jak to pierwsza ?- zapytałam przyjaciół.
- No tak, ta cała Umbridge rozchorowała się na początku roku szkolnego i dopiero dzisiaj z nią mamy.
- Mmmm, czyli nie opuściła mnie żadna lekcja, więc fajnie.- powiedziałam do nich z uśmiechem.
- Tak, mam nadzieję, że będzie umiała nas przygotować do sumów.- powiedziała Hermiona.
- Na pewno.
Doszliśmy do jadalni. Hermiona podeszła do swojego miejsca i nałożyła sobie naleśniki z czekoladą. Zaczęłam się śmiać i usiadłam obok niej.
- No widzisz Miona, masz swoje naleśniki.- powiedziałam do niej.
Po piętnastu minutach w do Sali przyszła Gin z resztą swoich braci i Martą. Jak tylko Fred usiadł, to Hermiona się wzdrygnęła.
- Ja już pójdę pod klasę. Do zobaczenia.- powiedziała Gryfonka.
- Miona, zaczekaj.- zawołał Ron, ale ona już wyszła.
- To o której dzisiaj kończycie ?- zapytała Ginny.
- Chyba o 13.30.- powiedziała Marta.
- To o 13.40 na obiedzie ?- zapytała.
- Jasne.- powiedzieliśmy.
Chwyciłam torbę i poszłam do klasy od OPCM. Byłam już przy klasie gdy usłyszałam głos Malfoya.
- Potter !
- Co ?
- McGonagall, ma pomysł.
- Jaki ?
- A taki, że...- powiedział i wciągnął mnie do pustej klasy.- Siadaj.
Usiadłam na ławce, a on naprzeciwko mnie.
- Więc, jest tak, że chcą, aby Hermiona była prefektem naczelnym i miała dormitorium osobno.
- Ale, przecież Patil jest prefektem nacz...
- No i chcą ją poprosić i mają powiedzieć, że tu chodzi o nasze wspólne dobro.
- Myślisz, że się zgodzi ?
- Patil czy szlama ?- zapytał, a ja zacisnęłam pięści.
- Obie ?
- Patil pewnie tak, uważa, że nigdy nie chciała być prefektem, a Granger ?
- Hermiona możliwe, że tak pewnie będzie chciała być jak najdalej od Freda.
- No to czyli drugi punkt planu może być zrealizowany.
- Draco, jak wy to sobie wyobrażacie ? Hermiona się w tobie zakocha, będziecie razem. Takie o słodziutkie papużki nierozłączki.- powiedziałam z przesłodzonym entuzjazmem.- Pojedzie do ciebie na święta u boku Lorda Voldemorta, a on nie będzie chciał jej zabić ? Przecież to MUGOLACZKA ! On nimi gardzi, rozumiesz ? Ja po prostu nie wiem jak mogłam się na to zgodzić.
- Potter, wszystko będzie dobrze, on nawet się nie domyśli.
- Nie, tylko zabije ją jak tylko zobaczy. Ja nawet mówię, że on podejrzewa, że nie jesteś do końca wierny swojej rodzinie. Sam ryzykujesz - powiedziałam i wyszłam z sali.
Ruszyłam w stronę naszej klasy. Doszłam do Harrego, Rona i Hermiony. Weasley klęczał przy Gryfonce i ją pocieszał, a ja powtórzyłam okularnikowi to co powiedział mi Draco.
- Proszę, do klasy dzieci.- usłyszałam piskliwy głos.
Weszłam razem z Harrym do klasy i usiedliśmy w jednej ławce.
- Sprawdzanie Standardowych Umiejętności Magicznych, powierzchownie nazywanymi SUMY.- powiedziała landrynkowata ropucha pisząc na tablicy.- A o to i wasze podręczniki.- machnęła różdżką na książki i poprowadziła je między nami.
Otworzyłam swój podręcznik, zaczęłam przerzucać strony, marszcząc brwi. Spojrzałam na Harrego, któremu też nie spodobał się nasza nowa książka.
- Zaraz to żadnej magii nie będzie ?- usłyszałam głos Rona.
- Nie jest wam potrzebna, kochanieńki .
- Czyli nie będziemy uczyć się zaklęć obronnych ?- zapytał Harry.
- A po co ci zaklęcia obronne, chyba nie sądzisz, że ktoś mógłby cię napaść ?- położyłam rękę na jego.
- O tak sądzę.
- Tak ? A kto ?
- No nie wiem... Może Lord Voldemort ?!- wbiłam mu paznokcie w skórę. A starej ropusze sztuczny uśmiech zszedł z gęby.
- Może postawmy sprawę jasno, czarnoksiężnik o którym mówią "najpotężniejszy" nigdy już do nas nie powróci. Jasne ?
- Wcale nie, widziałem go, walczyłem z nim ! Maja ?
- Harry proszę daj sobie teraz z tym spokój, nie kłóć się, bo zarobisz szlaban.
- Za późno, po lekcjach zapraszam państwa do mojego gabinetu.
- Zaraz, zaraz jak to państwa ?
- A tak to, pani mu wierzy, to i pani ma szlaban.
- A czemu mam nie wierzyć w to skoro widziałam to na własne oczy ?!
- Dosyć ! Zajmujemy się lekcją już !
***
Zapukałam razem z Harrym do drzwi gabinetu profesor Umbridge.
- Proszę.
Weszłam razem z Harrym do pokoju. Zamurowało mnie, ściany były koloru różowego, dookoła wisiały talerze z kotami, och no proszę, nawet cukier jest różowy!
- Dzień dobry.- powiedzieliśmy.
- Witam, witam. Dzisiaj sobie trochę popiszemy.- powiedziała i wstała od biurka.- Proszę siadać.- powiedziała wskazując na krzesła.
Usiadłam przy stole i zaczęłam szukać pióra.
- Nie, nie będziecie pisać swoimi piórami, mam tu dla was specjalne. Weźcie pergamin i zacznijcie pisać "Nie będę opowiadać kłamstw."
- Ile razy ?- zapytał.
- Tyle razy ile będzie to potrzebne.- powiedziała.
Zaczęłam pisać, nagle poczułam jak zaczyna mnie coś piec na dłoni. Spojrzałam na wierzch i moim oczom ukazało się zdanie " Nie będę opowiadać kłamstw" wyryte w mojej ręce.
- Auuu...
- Tak ?- powiedziała ropucha.
- Nie nic.
***
Co jakiś czas spoglądałam na dłoń. Harry który szedł ze mną do Wielkiej Sali, cicho przeklinał nauczycielkę pod nosem.
- Cholera ! Co to za nauczycielka ? To przypomina torturę.
Na samym środku zewnętrznej strony dłoni mam wyryte zdanie, które niby co ma mnie powstrzymać od opowiadania, że Voldemort powrócił ? O nie ! A tak poza tym to nie jest kłamstwo. A że ministerstwo nie chce w to wierzyć, to już nie moja sprawa.
- Harry ! Proszę cię !
- Masz rację, cieszmy się, że już nie musimy tam chodzić.
- Tak, ale będziemy mieć pamiątkę.- powiedziałam unosząc rękę w górę.
Doszliśmy do Wielkiej Sali. Usiadłam na pierwszym lepszym miejscu i wzięłam tosta.
- Nie uważasz, że to dziwne ?- zapytał mnie.
- Co ?
- No to wszystko związane z Hermioną, to jest niebezpieczne, a oni chcą ją wykorzystać, narazić.
- Skoro Dumbledre uważa to za słuszne, to pewnie tak jest. Chociaż mi samej to się nie podoba,
- Tak. Popatrz tam jest Padma. Ciekawe czy już zmieniła stanowisko.
- Nie wiem, pójdę ją zapytać.- powiedziałam i ruszyłam w stronę Krukonki.
- Hej Maja.- usłyszałam głos Patil.
- Hej, Padma, masz dzisiaj dyżur, po Hermionie tak ?
- Co ? Nie, nie. Teraz to Hermiona jest prefektem naczelnym. Nie mówiła ci ?
- Nie, nie. Miałam szlaban.
- Och...
- No, przepraszam, ale idę porozmawiać z Mioną.- powiedziałam i pomachałam dziewczynom na pożegnanie.- Harry, chodź. No dalej !- powiedziałam do brata i wyszłam z Sali.
Przeszłam przez dziurę w portrecie.
- Gdzie jest Miona ?- zapytałam przyjaciół.
- W dormitorium.- powiedziała Ginny.
Pobiegłam w stronę naszej sypialni, weszłam i zobaczyłam Hermionę siedzącą przy swoim kufrze.
- Miona !- krzyknęłam i podbiegłam do przyjaciółki.- Słyszałam ! Prefekt naczelny? No nieźle ! Ale obiecaj mi, że będziesz miała dla nas czas.
- Też się cieszę.- powiedziała.- I no coś ty dla was zawsze będę miała czas !
- No ja myślę. A teraz trzeba cię spakować. No już dalej !
Wstałam i pomogłam przyjaciółce się spakować.
***
Po piętnastu minutach Miona była już gotowa do nowego dormitorium.
-Obiecaj.- powtórzyłam na co dziewczyna szeroko się uśmiechnęła.
- Obiecuję.- powiedziała i się we mnie wtuliła.
- No to jutro się widzimy w Wielkiej Sali na śniadaniu pani prefekt naczelna ?
- Jasne, że tak.
Wyszłyśmy z dormitorium i zeszłyśmy do pokoju wspólnego Gryfonów.
- Miona, a ty gdzie ?- zapytał Ron.
- Zostałam prefektem naczelnym.- oświadczyła i wyszła z pokoju wspólnego.
Usiadłam i wtuliłam się w Georga, poczułam jak chłopak całuje mnie we włosy.
- Jak to została prefektem naczelnym ?- zapytał Ron.
- Padma zrezygnowała. Miałam ja niby zostać prefektrm, ale nie chciałam i zaproponowałam Mionę.- skłamałam.
- I ona się zgodziła ?
- Tak. Wiecie, chce się na trochę odłączyć. Ale obiecała mi już, że nie odstawi nas na bok. Więc jest dobrze.- powiedziałam z uśmiechem.
- Ale jak odłączyć?
- No przez Freda. Nie jest jej teraz lekko. A ona potrafi sobie sama z tym poradzić. A za chwilę i tak ma pierwszy patrol z Malfoyem.
- Z MALFOYEM ?!
- No tak, przecież on też jest prefektem naczelnym.
- Ale to oznacza, że ona musi przebywać w jego towarzystwie !
- Hermiona sama się na to zgodziła, przecież wiedziała, że ona jest prefektem !- powiedział Harry.
- No wiem. Maja lepiej zobacz co jest w sobotę.- powiedział Ron. Zamurowało mnie. Czyżby pierwsze wyjście do Hogsmade?
Podbiegłam do tablicy z ogłoszeniami. Pierwsze wyjście do wioski czarodziejów ! Pierwsze piwo kremowe w tym roku. Wygłupy z Georgem w sklepie Zonka. I pierwsze zakupy w Miodowym Królestwie.
- Wyjście do Hogsmade ?!
- No.- powiedział Harry.- Możemy napisać Syriuszowi i Remusowi, że mogą nas odwiedzić.
- Dobry pomysł.- momentalnie spojrzałam na Gin, to ma być ich rocznica.- Ale chyba, aż tak się za nimi nie stęskniliśmy. Może następnym razem.
- No w sumie.- znowu zerknęłam na Ginny, na jej twarzy malował się wyraz podziękowania. Przecież to ma być ich dzień. A ja będę mogła go fajnie i spokojnie spędzić z Georgem.

5 komentarzy:

  1. Nonono ;) Ciekawie :D
    Nadal nie bardzo ogarniam po co im Herma... Hm... Mam nadzieję, że niedługo się dowiem!!! ;>
    Masz pare błędów (literówki, powtórzenia), jak każdemu się zdarza :p
    Ogólnie całość jest fajna :p

    Z niecierpliwością czekam na nn i zapraszam na fantasy-cupcakes.blogspot.com

    Niecierpliwa
    Cupcake.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział xD wolę fremione niż dramione, ale cóż xD świetnie piszesz xD pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nono...
    Jestem ciekawa co na to wszystko Fred ;)
    Czekam na ciąg dalszy ;D

    Maja.

    OdpowiedzUsuń
  4. hej u mnie nowy rozdział na historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń