środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 13."Prawa rodzicielskie niejakiej panny Marty Jacksons."

No witam, witam <3 Mój wyjazd został przełożony na weekend, więc was jeszcze trochę pomęczę ;D Mam dla was rozdział 13 zapraszam do czytania i komentowania *.*




Rozdział 13.
- Dzieci ! Śniadanie !- usłyszałam głos pani Weasley.
Na twarz padały mi pierwsze promienie słońca. Otworzyłam oczy i na łóżku obok zobaczyłam rudowłosą dziewczynę.
- Hej.- powiedziałam do niej z uśmiechem.
- Hej.- odpowiedziała mi.
Wygramoliłam się z łóżka. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej szary top, żółty sweterek, dżinsowe rurki, a do tego neonowo zielone trampki. Poszłam do łazienki, zostawiając siedzącą na łóżku Ginny. Wzięłam szybki prysznic. Włosy zostawiłam rozpuszczone, łańcuszek wisi już na szyi, a bransoletka mamy na  nadgarstku. Nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Gin stała przy szafie.
- Nie mam pojęcia w co się ubrać !- wrzasnęła.
- Ubierz się byle jak i tak dzisiaj sprzątamy.
- Chyba masz rację.- powiedziała i wzięła z szafy jakieś spodnie i bluzkę.
Dziewczyna weszła  do łazienki. Opadłam na poduszki. Tydzień nam minął od wyjazdu Alicji. Ostatni dzień na Grimmauld Place 12, za 24 godziny będziemy w expresie London Hogwart. Jutro już zaczniemy nasz 5 rok nauki w Hogwarcie.   Minęło już 5 lat. Już niedługo będziemy dorosłymi czarodziejami. Może to i dobrze ? Nie wiem. Wiem jedno, że jutro jak Fred, George, Harry, Ginny, Lee, Nevile, Marta i Angelina będą siedzieć w przedziale ja będę musiała użerać się z Malfoyem. Och ! Co za koszmar ! Ale jest plus. Będę tam z Hermioną i Ronem. No i jeszcze przecież będzie Cedric. Może nie będzie tak źle.
 Ginny wyszła z łazienki.
- Idziemy ?- zapytałam.
- Tak. Chodź.- powiedziała i wyszłyśmy z pokoju.- No nie mogę uwierzyć, że w ostatni dzień wakacji mamy sprzątać ! Powinniśmy zacząć się pakować, albo przynajmniej trochę odpoczynku po tym tygodniu. Od 5 dni normalnie nie rozmawiałam z Harrym.- wykrzyczała dziewczyna.
Zeszłyśmy na dół, w której znowu toczył się dym.
- Dzień dobry.- powiedziałyśmy razem. Na dole był już Syriusz, Hermiona i Ron.- Czyżby znowu bułeczki ?- zapytałam.
- Dzień dobry dziewczynki. Tak i po raz kolejny nie wyszły.
Usiadłam koło Rona. Zaczęłam smarować kanapkę dżemem.
- Gdzie Harry ?- zapytałam rudzielca.
- Szykuje się.
- Mhm.
- Dzieci skoro to wasz ostatni dzień wakacji to nie musicie dzisiaj sprzątać. Może lepiej się spakujcie.- powiedziała pani Weasley.
- Taaak !- wrzasnęliśmy.
Harry wszedł do kuchni, rudej oczy nagle zabłysły. Dzisiaj wreszcie będą mieli czas dla siebie.
- Dzień dobry.- powiedział mój bliźniak.
- Dzień dobry Harry. A gdzie bliźniacy ?
- Na górze.- odpowiedział  Harry.
- Chłopaki na dół ! Już !-krzyknęła pani Weasley.
No i po sekundzie można było zobaczyć dwie rude czupryny przepychające się na schodach.
- Dzień dobry.- powiedzieli.
- No nareszcie. Siadać do stołu i jeść !
- To o której sprzątamy ?- zapytał Fred z nadąsaną miną.
- Dzisiaj nie sprzątamy.
- Taaak !
- Macie się dzisiaj spakować.
- Och... Dobra.- powiedział George.
- Maja ! Za chwile trzeba przemyć ranę.
Tak, rana już powoli się zabliźnia, czasami potrafi dać nieźle w kość. Ale tak źle to nie jest. No na pewno nie tak, jak jeszcze 1,5 tygodnia temu. Podeszłam do pani Weasley, a ta przyłożyła mi ręcznik do polika. Poczułam lekki ból.
- No już gotowe.- powiedziała.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.- powiedziała.
Po 15 minutach już, każdy był w swoich pokojach i się pakował. Na jutro zostawiłam sobie czarną marynarkę, kremowy top, czarne rurki i pomarańczowo neonowe trampki. Resztę rzeczy poukładałam i włożyłam do kufra. Książki, torba na lekcje, szaty, buty, album i słodycze już wypełniły mi kufer. No i jeszcze jedzenie do Canisa, który jest teraz na łowach. Resztę powkładam jutro rano.
- Idę do Harrego.- usłyszałam głos Ginny.
- Dobrze.
Zamknęłam kufer. Odznakę prefekta zostawiłam na komodzie, jutro bedzię mi zdobić strój. Opadłam na poduszki. Jest godzina 12.
Coś zastukało do okna. Canis. Wpuściłam go do pokoju.
- No już do klatki.- powiedziałam otwierając drzwiczki do klatki. Sowa wleciała i usiadła, dałam jej krakersa.- I co Canis jutro już będziemy jechać do Hogwartu. Czas zleciał nie ?
Muszę gdzieś iść. Nie wytrzymam tutaj sama. Wyszłam z sypialni i poszłam do pokoju naprzeciwko. Zapukałam.
- Proszę.
Weszłam do pokoju. Na łóżku siedział George, a drugiego bliźniaka nie było. Pewnie siedzi u Hermiony.
- Hej.- powiedział i wstał.
- Hej.- powiedziałam.
Podeszłam do niego i mocno się wtuliłam. Tego mi brakowało przez całe 3 dni.
- Coś się stało ?
- Nie. W porządku.- powiedziałam i zrobiłam parę kroków do tyłu.- Jak ci idzie pakowanie ?
- Dobrze. W sumie to już skończyłem.
- Rozumiem.
- A ty ? Już spakowana ?
- Tak.- powiedziałam, po czym chłopak złożył pocałunek na moich ustach.
Jak to jest ? Że gdy jestem u ciotki i wuja, aż tak bardzo nie potrzebuje tego dotyku? A gdy on jest nie całe 2 kroki nagle moje serce zaczyna mocniej bić, a dusza pragnie jego dotyku ? Przyciągnęłam go mocniej do siebie, on chwycił mnie w talii. Czułam jak się uśmiecha. Moje palce wplątane w jego rude włosy. Nasze języki tańczące swój taniec. Podniósł mnie nie przerywając naszego pocałunku. Okręcił mnie wokół siebie, oderwałam się od niego, on nadal okręcał mnie wokół siebie. Sama nie wiem czemu, ale nagle zaczęłam się śmiać. Czułam, że tak mogłoby być przez reszte moich dni. Usłyszałam śmiech George, który stracił równowagę i lecimy właśnie na łóżko bliźniaka. Czułam jak jego wargi dotykają moich i zanurzyliśmy się w namiętnym pocałunku.
Usiadłam naprzeciwko niego i patrzyłam mu w oczy. On wziął serduszko z mojej szyi i przyglądał się zdjęciu. Chyba poczuł mój wzrok i spojrzał w moje niebieskie oczy.
- Lubie to zdjęcie.- powiedział.
- Ja też.- odpowiedziałam mu.
- Chodź.
- Gdzie ?
- Zobaczysz.
Chwyciłam go za rękę i poczułam, że zaczynam wirować. Stanęłam na twardej podłodze. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam pokój wytapetowany na zielono.
- Masz może ochotę na piknik ?- zapytał mnie chłopak.
- Hmmm. Z chęcią.- powiedziałam i usiadłam na kocyku.
***
- Kolacja !- usłyszałam Syriusza.
Godzina 17 i już kolacja ? Wyszłam z pokoju na korytarzu w sąsiednich drzwiach zobaczyłam Georga. Zrobił do mnie zdziwioną minę. Chwycił mnie za rękę i zaczął prowadzić po schodach.
- Kolacja ? O tej godzinie ?
- Tak. Ponieważ jutro musicie wcześnie wstać.
- No nie. I dlatego ?
- Tak za 1.5 godziny każdy ma być w łóżkach.
- Już za 1.5 godziny ?- zapytał Ron.
- Ronaldzie Weasley czy masz ochotę w tej chwili się ze mną kłócić ?
- Nie mamo.- wybełkotał.
[ Syriusz Black ]
Siedziałem na krześle przyglądając się Mai i Harremu rozmawiających w kącie kuchni, gdy nagle usłyszałem stukot w okno. Spojrzałem w nie i ujrzałem małą brązową sówkę. Wpuściłem ją do środka.
- Co to Syriuszu ?- zapytała mnie Molly.
- Sowa z listem przyleciała !- odpowiedziałem jej.
Odwiązałem jej list od nóżki. Wrzuciłem do sakiewki sykla i dałem krakersa. Sowa wyleciała przez otwarte okno. Spojrzałem na kopertę i ujrzałem własne nazwisko.
- Hej, to do mnie !- krzyknąłem.
- To otwieraj.- powiedziała z uśmiechem Maja. Jaka ona podobna do Lily. Nie mogę uwierzyć, że to już ostatni nasz wieczór.
- No już.- otworzyłem kopertę. A co ? Przeczytam na głos !-
Drogi panie Black ! 
Panie Black, skoro został pan oczyszczony z wszystkich zarzutów, chcemy panu nadać prawa rodzicielskie niejakiej panny Marty Jacksons. Została ona wychowana w rodzinie matki, która od razu po porodzie zmarła. Pańska córka od jutra zaczyna 5 rok nauki w Hogwarcie. Od dziś Ministerstwo zmieniło jej nazwisko na Marta Amy Black. 
Z poważaniem
Korneliusz Knot (Minister Magii)
- Amy ?- wyszeptałem.
- Boże Syriuszu ty masz córkę !- krzyknęła Molly.
- Też tak wywnioskowałem po tym liście Molly.- odpowiedziałem jej zgryźliwie.
- Ale jak ?- zapytała Maja.
- Jak skończyłem Hogwart, razem z waszymi rodzicami, Remusem, Peterem i właśnie Amy zaczęliśmy planować jak to dalej będzie. Amy była moją dziewczyną, planowaliśmy ślub, ale nagle śmierć waszych rodziców i potem Azkaban. Amy urodziła Martę 3 miesiące po was. No to znaczy tak mi napisała w liście. Już wtedy się rozdzieliliśmy, bo od miesiąca groziło nam wszystkim niebezpieczeństwo. Ale wy ją znacie, tak?
- Tak, pewnie razem z Martą, Ginny i Hermioną mamy dormitorium. Przyjaźnimy się.- wytłumaczyła mi Maja.
- Dobrze. No dobra już na górę. Późno jest !- powiedziałem.- Dobranoc !
- Dobranoc !- usłyszałem.
 Nie mogę uwierzyć, że jutro zobaczę swoją córkę. Nareszcie !
[ Maja Potter ]
Marta ?! Córką Syriusza ?! Ale super ! Tylko dlaczego Syriusz nam nic nie powiedział ? Przecież wiedział.
Weszłam do pokoju razem z rudowłosą.
- Co o tym sądzisz ?- zapytała mnie Gin.
- Moim zdaniem to świetnie ! Wszyscy w końcu będziemy rodziną !
- Tak to prawda. Idziesz pierwsza do łazienki ?
- Czemu nie ?- powiedziałam i wzięłam swoją pidżamę.
~*~
Długi wąski korytarz, a na końcu wielkie ciemne drzwi. Ktoś idzie obok mnie, Harry ? Tak, to chyba on. Słychać czyjeś kroki z oddali. Zaczynamy biec. Już jesteśmy przy drzwiach, gdy lecą na nas mordercze zaklęcia. Odwracamy się, a przed nami stoją dwie zakapturzone postacie i rzucają zielonymi promieniami. 
-Protego!- usłyszałam krzyk Harrego.- Na co czekasz ? Leć do drzwi. 
Machinalnie ruszyłam w stronę drzwi. Już prawie... Już... Trzymam klamkę.Wleciałam do okrągłego pomieszczenia...
~*~
TRZASK ! Co znowu ?!
- Co jest ?- zapytała dziewczyna w łóżku obok.
- Jak to co ? Harry mi kazał po ciebie przyjść ! Na serio czy wy nie możecie choć jedną noc wytrzymać ?!
- Nie przesadzaj nie deportowałam się już od 5 dni. Stęskniłam się za tym !
- Lumos !- powiedziałam.
Zobaczyłam rudowłosego chłopaka uśmiechającego się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Podszedł do mnie.
- Czy mógłbym ci towarzyszyć tej nocy ?- zapytał.
- Ty nawet nie musisz pytać.- powiedziałam do niego i złożyłam pocałunek na jego ustach.
- Dalej, dalej. Za 30 sekund będziecie mieli czas dla siebie. No już.
Okręcili się wokół siebie i już ich nie było. Opadłam na poduszki. Trzask !
- No witam.
- No cześć.
Usiadł na łóżko.
- Co o tym wszystkim sądzisz ?- zapytał.
- Mówisz o Marcie ?
- Tak.
- W sumie to przecież nie będzie wcale tak źle. No bo się wszyscy z nią przyjaźnimy no nie ? Tak źle to chyba nie będzie.
- Tak sądzisz ?
- Tak, tak właśnie sądzę.- powiedziałam.
Pocałował mnie. Poczułam jak moje serce zaczyna mocniej bić. Przyciągnęłam go do siebie. Dłońmi gładził moje plecy. Opadłam na poduszki nie odrywając naszego pocałunku, odpięłam parę guzików u jego koszuli od pidżamy.
- Maja, nie...- usłyszałam jego głos.
- Co ?
- Nie, to wtedy nie powinno się stać. Jesteś za młoda.
- A ty ? Przecież masz 17 lat.
- Ale jestem pełnoletni. Po prostu nie teraz. Poczekajmy z kolejnym razem, dobrze?
- Dobrze. Niech ci będzie.- powiedziałam z uśmiechem.
- Mówiłem ci już, że strasznie cie kocham ?
- Tylko parę razy.
Uśmiechnął się. Opadł na poduszkę i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w niego i dałam objąć się ramionom Morfeusza.

4 komentarze:

  1. Dobrze, że z TYM zaczekali ;> Fajnie, że jest nowa dziewczyna. NN będzie na pewno świetny, tak jak ten ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNY, po prosty świetny !!! Już nie mogę się doczekać Hogwartu ciekawe co wymyślisz pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział u mnie :D http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tu duzo pisac ? po prostu rozdzial cudowny :) czekam na NN ;p

    Pozdrawiam
    Naaatuuuu <3

    OdpowiedzUsuń