Hej... Przepraszam, że dopiero dziś, ale miałam problem z internetem. :)
Komentujcie, to nie gryzie ;D
Rozdział 16.
- Maja... Maja obudź się, za chwilę wysiadamy.- usłyszałam głos Georga.
Otworzyłam oczy, za oknem już widno, która godzina ? Spojrzałam na zegarek na nadgarstku Georga, 17.30. Co ?! Za pół godziny będziemy już w Hogwarcie ! Spojrzałam na siedzenia obok, siedział na nich Fred z jakimiś papierami i Hermiona śpiąca na jego kolanach. Trzeba się przebrać w szaty, a może nałożę tylko na siebie płaszcz uczniowski i zaczepię odznaką prefekta, o tak, to jest dobry pomysł. Powoli zaczęłam siadać, obok Georga i Freda było pełno opakowań po czekoladowych żabach, fasolkach wszystkich smakach, ciastkach dyniowych, gumi żelach i po dwie butelki piwa kremowego na jednego. No ładnie panowie. Oooo. Fasolki jedna paczka nie otwarta, a co mi tam. Wstałam sięgnęłam po paczkę i wyszłam z przedziału. Weszłam do przedziału z kuframi. A na siedzeniach zauważyłam, Lee i Angelinę całujących się.
Fajnie ! Super, extra ! Cicho odchrząknęłam na co para, odskoczyła od siebie niczym poparzona, oboje byli już ubrani w szkolne mundurki. Co oni razem się ubierali ?
- Przepraszam, ale chciałam wziąć szatę.- powiedziałam z uśmiechem.
- Jasne.- powiedziała dziewczyna.
Zaczęłam szukać swojego kufra. E tam... Chyba użyję czarów.
- Accio kufer !- i po chwili obok mnie wylądował mój kufer. Angelina i Lee zaczęli wychodzić z przedziału, coś mnie podkusiło i...- Jak chcecie to mogę was zaraz zawołać.- powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha.
- Bardzo śmieszne.- powiedział Lee, ja tylko wytknęłam język.
Otworzyłam kufer i zaczęłam w nim szukać mojej szaty. A jest ! Zarzuciłam na siebie płaszcz i spięłam go odznaką. Zamknęłam kufer. Usiadłam na siedzeniu, otworzyłam fasolki. Zaczęłam przyglądać się zachodzącemu słońcu. Póki co nie jest tak źle, najgorsza fasolka na jaką na razie trafiłam to o smaku brukselki i wątróbki. Połowa paczki zjedzona i... Ugh ! Fuj, ble ! Wymiociny ?! O fuj ! Chyba wiem co kiedyś czuł Dumbledore ! Wyleciałam z przedziału i weszłam do przedziału gdzie siedział George. W ręku trzymał piwo kremowe ! Zbawienie! Usiadłam koło niego i z jego ręki wyjęłam napój i zaczęłam pić. Jery. Smak wymiocin zastąpiony ciepłym i słodkim piwem.
- A ty co ?- zapytał Fred.
- Fasolka o smaku wymiocin. Okropieństwo !
- Łohohohoho. No to nieźle.- powiedział i oboje zaczęli się śmiać. Spojrzałam na nich spode łba. No i oczywiście obudzili Mionę.
- Co jest ?- zapytała.
- Nic, to po prostu napad głupawki.- powiedziałam do niej.- Chodź Hermiono musisz się przebrać.
Powiedziałam i chwyciłam dziewczynę za rękę, wyszłyśmy z przedziału. Poprowadziłam szatynkę do przedziału z naszymi kuframi. Gryfonka podeszła do swojego kufra i zarzuciła na siebie płaszcz i podobnie jak ja spięła go odznaką.
Pociąg się zatrzymał. Co ? Ale przecież nie jesteśmy jeszcze w Hogsmade. Wyjrzałam z okna i stoimy gdzieś na środku pola. Usłyszałam gwizd. O nie ! Prefekci mają się zgłosić w ich przedziale.
- Hermiona musimy iść.
- Co ? Gdzie ?
- Do przedziału dla prefektów.
- O Boże !
- Właśnie. Chodź idziemy.
Wyszłyśmy, już mijałyśmy przedział z bliźniakami kiedy usłyszałam głos Miony.
- Chłopaki idziecie do przedziału obok, my musimy iść do McGonagall.
Wleciałam do pomieszczenia gdzie siedzieli jeszcze Cedirc i Ron. Chwyciłam Puchona za rękę i wyprowadziłam z przedziału. Ruszyliśmy wagonem.
- Maja ! Czekaj.- odwróciłam się, za nami szli Ron i Hermiona, trzymali się za ręce.
- Szybciej !
Po chwili byliśmy już w przedziale dla prefektów.
- Proszę was tylko bez paniki- mówiła McGonagall.- Potter, zajmiesz się dementorami gdyby robiły jakieś zamieszanie.
- Dementorami ? Ale pani profesor, co dementorzy robią w pociągu do Hogwartu ?
- Nie ważne Potter, po prostu jak zaczną sprawiać te swoje sztuczki masz użyć zaklęcia, aby je odgonić. Twój brat niech w ogóle nie próbuje. Ty jesteś prefektem i to ty możesz obsługiwać się magią w tym pociągu, jasne ?
- Oczywiście.
- Dobrze, a teraz proszę pana Malfoya i pannę Patil o zobaczenie czy w wagonach jest tyle ile powinno być osób, a jeśli nie to proszę, żeby w przedziałach było ciasno. Rozumiemy się ?
- Tak, pani profesor.
Wyszłam razem z Cedriciem, Mioną i Ronem, ruszyliśmy w stronę naszego przedziału.
- Ciekawe o co chodzi z tymi dementorami ?- zapytywał Ron.
- Nie wiem.- odpowiedziała Hermiona.
Doszliśmy do przedziału. Cedric wszystko opowiedział, Harry dawał oznaki buntu, ale aż tak mocno się nie sprzeciwiał. Usiadłam koło Georga i położyłam głowę na jego ramieniu.
***
Minęło pół godziny, pociąg nie ruszył, ani nie było śladu dementorów. Każdy siedział w milczeniu. Luna czytała "Żonglera" jak w to jej stylu czytała go do góry nogami, ale jakoś zabijała czas. Ron, Dean i Seamus pożerali tonami ciastka i gumi żele. Harry, Fred, George i Cedric popijali piwo kremowe. Ja razem z Hermioną i Ginny przeglądałyśmy nowe podręczniki, nawet Weasleyównę wciągnęłyśmy w szał nauki. Marta i Angelina oglądały jakieś magazyny i co było dziwne młoda panna Black co jakiś czas spoglądała na Cedrica. Lee i Neville fascynowali się rośliną Gryfona. Ale nikt nic nie mówił.Poczułam, że ktoś mnie szturcha, odwróciłam się i zobaczyłam wstrząśniętą Ginny. Jej wzrok utkwiony był w drzwi od przedziału, spojrzałam w tamtą stronę, czarna zakapturzona zjawa, powoli zaczyna otwierać drewniane drzwi. Usłyszałam pisk Angeliny i Marty. Sięgnęłam po różdżkę. Harry ! Harry... opadł na ziemie, o nie, nie, NIE ma mowy, o takim cyrku. Wycelowałam w dementora.
-Expecto Patronum !- krzyknęłam, ale to jakby nie mój głos, ktoś inny wypowiedział zaklęcie, a jednak głos dochodził z mojego ciała. Srebna łania wydobyła się z końca mojej różdżki i odgoniła dementora. Wybiegłam z przedziału, a patronusa skierowałam na resztę zjaw.- Powypędzaj wszystkich dementorów.- szepnęłam do łani i puściłam ją. Srebrzyste zwierzę pogalopowało wzdłuż pociągu.
Wróciłam do przedziału i zaczęłam cucić brata. Wszyscy siedzieli jak wmurowani.
- Harry, Harry obudź się.- powtarzałam, w końcu odkaszlnął i otworzył oczy. Pomogłam mu wstać i podałam kawałek czekolady.- I jak braciszku ?- zapytałam z uśmiechem.
- Nie najgorzej.- odpowiedział.
- No siadaj.- powiedziałam do niego.
Mój bliźniak posłuszne usiadł, zaczął powoli jeść czekoladę.
- Przegnałaś ich ?
- Tak. Jakoś się udało.- powiedziałam.
- Jakoś ?!- zabrał głos Lee.- Jakoś ? To było nieziemskie ! Jak można tak świetnie czarować ? Ta łania, o nie to było coś !
- Lee, przesadzasz.- powiedziałam i usiadłam koło Georga. Poczułam jak się rumienię. Jezu...
- O czyżby mój misiek zaczął się czerwienić ?- zapytał George. Co ? No nie ! Dlaczego ?
- Wiesz, tak jakoś, chyba he.- powiedziałam z uśmiechem.
- No proszę, zawstydziłem Potter.- powiedział triumfalnie Lee.
- Och, przymknij się.- powiedziałam.
- Ej ! Słyszycie ? Chyba ruszmy.- powiedziała Marta.
I faktycznie pociąg zaczął się powoli poruszać.
***
Nie minęło pół godziny, a my już byliśmy w Hogsmade.- Chodźcie trzeba znaleźć sobie powóz.- powiedział Fred.
Chwyciłam Georga za rękę i wyszliśmy z wagonu. Odnalazłam wzrokiem Freda i Hermione, stali razem z Harrym i Ronem przy Hagridzie. Weasley zaprowadził mnie do grupki naszych przyjaciół.
- Hagrid !- krzyknęłam i przytuliłam się do olbrzyma.
- Czołem Maja.- powiedział. - No dobra dzieciaki zmykać do powozów, bo ja muszę wypełnić swoją robotę, cholibka.
- Do zobaczenia w Wielkiej Sali.- powiedziałam i pokiwałam gajowemu.
- Pirwszoroczni ! Pirwszoroczni do mnie !
Ruszyłam z przyjaciółmi do powozów, Fred jak to Fred zaczął się wygłupiać i wskoczył do jednego z wolnych pojazdów i zaczął wydawać odgłosy jak u małpy. Hermiona kuląca się ze śmiechu, weszła za Fredem i zaczęła go uciszać mimo, że zaczęła jeszcze bardziej się śmiać. Weszłam do pojazdu, a za mną reszta moich przyjaciół.
- O ja cię kręcę w 13 osób zmieściliśmy się w tym powozie. Jesteśmy niezwyciężeni!- krzyczał Lee.
- Tak, tak, nie zapominaj, że siedzisz od brzegu więc w razie co lecisz na pierwszy ogień.- powiedziała do niego Ginny.
- Nie sądzę, żeby ktokolwiek musiał wypadać, chyba jakoś damy radę.- powiedziała Luna.
- Taaak. A zwłaszcza kiedy Hermiona siedzi na kolanach u Freda. - powiedział Ron.
- Ja mogę wziąć Ginny !- powiedział Harry i przyciągnął do siebie rudowłosą.
- A ja Angelinę.- powiedział Lee i przyciągnął do siebie Gryfonkę.- No i widzicie ile miejsca się przy okazji zrobiło.
- A zrobi się jeszcze więcej.- powiedział George i przyciągnął mnie do siebie.
Razem z dziewczynami wybuchnęłam śmiechem, na co chłopaki zrobili zdziwione miny.
- Ach te kobiety.- powiedział Ron.
- Cicho siedź rudy.- powiedziała Miona.
- To co ludzie jedziemy do szkoły.- powiedział Harry.
- Cieszy cię to ?- zapytał Cedric.
- No jasne.- odpowiedzieliśmy mu z uśmiechem.
- Na serio ?
- Wiesz my wracamy do domu.- odpowiedział mu mój brat.
- Każdy patrzy na to inaczej.
- No właśnie.- i zaczęli się śmieć.
- Ach ci faceci.- powiedziałam razem z Ginny.
- Macie rację.- powiedziała Luna.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Powóz zaczął zwalniać.
- Patrzcie zamek !- powiedziałam i wyskoczyłam z pojazdu.
Usłyszałam jeszcze śmiechy, za mną, ale to nie ważne jestem w domu. Nareszcie ! Ktoś za mną wyskoczył. Odwróciłam się, a za mną stał Malfoy i szczerzył się do mnie. Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w te jego błękitne oczy.
- Nie strasz mnie Malfoy.
- Sorry, Potter.
- Nie ma sprawy, a ty co też się cieszysz, że wróciłeś do Hogwartu ?
- Wiesz, w pewnym sensie to tak.
- Serio ? A co tobie niby się nie podoba w tym wielkim Malfoy Manor ? W domu przepełnionym miłością ?- zapytałam z cynicznym uśmiechem.
- Bardzo śmieszne. Na prawdę cieszę się, że znów tu jestem.
- Draco stęsknił się za szkołą.- powiedziałam z uśmiechem, na co tleniony odpowiedział mi jednym z najcudowniejszych uśmiechów, jakie mogłam kiedykolwiek zobaczyć.- Podobno Krum jest w waszym domu, wiedziałeś ?
- Tak, to znaczy przed chwilą słyszałem od Pansy.
- Mhm.- powiedziałam, a przed nami drzwi do zamku otworzyły się.
- Do zobaczenia, Potter.
- Na razie Malfoy.- odpowiedziałam mu, a uśmiech nie schodził mi z buzi.
- To co idziemy ?- zapytał Fred.
- Jasne.- odpowiedział George. Ruszyli do przodu.
Czyżby słyszeli tą krótką wymianę zdań z Draconem ? O co teraz chodzi Georgowi?
- Maja idziesz ?- usłyszałam za sobą głos Puchona.
- Co ? A, tak jasne.
Dołączyliśmy do Luny, Lee, Angeliny i Marty. Czarnowłosa na widok chłopaka zaczęła się rumienić. O jak fajnie, miłość się rozwija, super. Szkoda, że moja zaczyna się rozpadać, chociaż nawet nie wiem o co chodzi!
Razem z przyjaciółmi weszliśmy do wielkiej sali. Pomachałam Cedricowi i usiadłam pomiędzy Harrym, a Ronem. Stół nauczycielski zajmowany przez wszystkich znanych mi nauczycieli, chociaż nie... Co to za landrynka w kącie ?
- Harry jak myślisz, ta baba będzie nas uczyć OPCM ?- zapytałam wskazując na różową ropuchę.
- Pewnie tak.
Pierwszoroczniacy weszli to Wielkiej Sali. McGonagall wniosła tiarę przedziału, która już zaczęła swoją pieśń.
Tysiąc lat temu może więcej.
Po tym jak krawiec uszył mnie.
Żyło czworo czarodziei,
Niezrównanych w magii i sławie.
Śmiały Griffindor,
Piękna Rawenclaw,
Przebiegły Slytherin,
Słodka Hufflepuff.
Jedno wielkie mieli marzenie,
Jedną nadzieję, śmiały plan:
Wychować nowe pokolenie,
Potężnych czarodziejów klan.
Takie początki są Hogwartu,
Tak powstał każdy dom.
Bo każdy z magów zapragnął,
Własny tron mieć.
Każdy inną wartość ceni.
Każdy inną zdolność chętnie krzewi.
Gryffindor prawość wysławia,
Odwagę i uczciwość ceni.
Hufflepuff ma w pogardzie leni,
I pracowitych za to ceni.
Rawenclaw do sprytu namawia,
Pierwszą z cnót bystrość wychwala.
Przebiegły jak wąż Slytherin,
Wspiera żądnych władzy i ambitnych.
Póki żyją wybierać mogą,
Faworytów, talenty, nadzieje.
Lecz co poczną, gdy przyjdzie umierać ?
Jak przełamać śmierci krąg przeklęty ?
Jak dla każdej zachować tron ?
Jak nowych uczniów przydzielić,
By każdy tron odnaleźć mógł ?
Wtem Griffindor pomysł ma,
Zdejmuję swoją tiarę- czyli mnie.
A każda z czterech osób,
Cząstkę marzeń we mnie tchnie.
Więc teraz ja was wybieram.
Ja mózgi i serca przesiewam.
Każdemu dom przydzielam.
I talentów rozwój zapewniam.
Więc śmiało młodzieży, bez trwogi
Na uszy mnie wciągaj i czekaj,
Ja domu wyznaczę wam progi !
Kiedy tiara skończyła śpiewać, profesor McGonagall weszła na scenę z listą tegorocznych uczniów.
- Corner Melinda !- powiedziała nauczycielka, na co Ron się skrzywił. No tak Melinda jest siostrą Alicji.
- Ravenclaw !- tym razem głos zabrała tiara.
- Smith Daniel !
-Gryffindor !- stół Gryfonów uniósł się w krzykach i oklaskach dla nowego członka naszego domu.
Uroczystość przydzielania trwała długie pół godziny, co dało się we znaki siedząc koło głodnego i marudzącego Rona. W końcu, powstał nasz dyrektor i zaczął przemawiać !
- Witam was ! W tym nowym i mam nadzieję pełnym nauki roku szkolnym w szkole magii i czarodziejstwa w Hogwarcie ! Chcę wam przedstawić nową nauczycielkę od Obrony Przed Czarną Magią panią Dolores Umbridge !- ropucha wstała i ukłoniła się w naszą stronę.- Witam także was młodzi uczniowie !- powiedział wskazując na nasze cztery zapełnione uczniami stoły.- Was nasi nowi i pewnie bardzo ambitni czarodzieje !- wskazał na pierwszorocznych.- Oraz mam przyjemność powitać z powrotem w naszych skromnych progach pana Diggory i pana Kruma. Proszę panowie się tu pokazać !- powiedział na co obaj wstali i pokłonili się.- Ta dwójka młodych ludzi chcę spędzić ósmy rok nauki w Hogwarcie. Cieszymy się, że aż tak wam się tutaj spodobało ! A teraz parę komunikatów ! Jak co roku pod koniec drugiego semestru odbędą się egzaminy dla piątych klas zwanymi SUMY, a dla siódmych OWUTEMY ! Skoro tak bardzo podobał się wam bal w zeszłym roku chcę was poinformować, że i w tym roku odbędzie przed Bożym Narodzeniem, dlatego, żeby każdy kto chce mógł także jechać do rodziny. No to koniec ! Smacznego !- powiedział, pstryknął w palce i na stołach pojawiła się góra pysznego jedzenia.
Ron nałożył już sobie do pełna na talerz, Harry podobnie. Wzięłam łyżkę sałatki i pogrążyłam się w rozmowie z moim bratem.
- Maja !- krzyknęła Ginny.
- Hmmm ?
- Co powiesz o tym ostatnim komunikacie ?
- O balu ? No właśnie, super się zapowiada.
- Też tak sądzę, w ruch pójdą nasze sukienki.- powiedziała Gin, szczerząc do mnie zęby.
- Już nie mogę się doczekać.- powiedziałam.- Ron, McGonagall podała ci hasło do dormitorów ?
- Co ? Ach, tak. Nasze hasło to Mimbulius Nimbletonia.
-Ok.
Po godzinie powitalnej uczty, czas zabrać naszych pierwszoroczniaków, do ich dormitoriów.
- Ron wstawaj !
- Co ? Ach tak.
- Gryfoni za mną.- powiedziałam machając na pierwszorocznych.- Za mną Gryfoni!
Wyszłam z Wielkiej wraz z wszystkimi Gryfonami.
-Pierwszoroczni tędy proszę!
Już po chwili ukazał się nam wielki portret, kobiety ubranej w różową suknię, zwany portretem " Grubej Damy".
- Hasło do naszych dormitoriów brzmi : Mimbulius Nimbletonia. - powiedział Ron.
- Proszę wejść.- odrzekł ciepły głos kobiety w portrecie i obraz zaczął się odsuwać.
Weszłam z całą grupą do pokoju wspólnego Gryffindoru.
- To jest nasz pokój wspólny, prawe drzwi prowadzą do sypialni dziewczyn, a lewe do sypialni chłopców. Wasze kufry są już w waszych dormitoriach, życzymy dobrej nocy.- powiedziałam.
Chciałam złapać gdzieś Georga, ale ten już wchodził do sypialń chłopaków.
Ruszyłam w stronę swojego dormitorium. Oczywiście była już tam Ginny i Hermiona, a Martę gdzieś wcięło. Chwyciłam swoją pidżamę i weszłam do łazienki. Zmyłam z siebie cały makijaż, umyłam zęby i weszłam pod krótki prysznic. Ubrałam się w pidżamę, a mokre włosy zostawiłam rozpuszczone. i jeszcze wy kremowałam twarz i mogę iść już spać. Od przyjazdu do Hogwartu, coś Georga tchnęło żeby się do mnie nie odzywać, coś mi się widzi, że to będzie koszmarny pierwszy tydzień.
- Maja, zobacz jakie mamy jutro zajęcia.- powiedziała do mnie energicznie Hermiona.
Spojrzałam na listę jutrzejszych zajęć. Pierwsze mamy zaklęcia, potem dwie godziny astronomii i jeszcze starożytne runy no i na koniec oczywiście wróżbiarstwo. Mmmm jak fajnie. Zaraz, zaraz astronomia w dzień? Dziwne, ale to oni tutaj decydują.
- Nie są jeszcze takie złe.- powiedziałam.
Wyjęłam z kufra zdjęcie moje i naszych przyjaciół i położyłam na swojej szafce nocnej. Ciuchy z dzisiaj włożyłam z powrotem do kufra. Wgramoliłam się do łóżka i dałam objąć się ramionom Morfeusza.
Nie rozumiem, co robią dementorzy w pociągu? Chyba nie załapałam, ale mam wrażenie, że jakby 'przeniosłaś się w czasie'. :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Czy Maja będzie z Draco? Szok! Myślałam, że z Georgem, no bo pasują do siebie, w sumie, to jeszcze nic nie wiadomo... :P
No więc czekam na następny rozdział. ♥
-Wiktoria
Z dementorami chodzi mi mniej więcej, o to, że w Zakonie Feniksa na początku był napad na Harry'ego i Dudley'a, a tu jest tak, że dementorzy napadli na rodzeństow w pociągu do Hogwartu ;D
UsuńCo do Mai i Draco, zobaczysz w następnych rozdziałach ;3
Co tu duzo pisac, rozdzial niesamowity, blog najlepszy ze wzystkich ;) chociaz uwielbiam Draco ;) wole zeby Maja byla z George'm. ale to twoj blog i ty tu decydujesz xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Naaatuuuu <3
Dzięki za miłe słowa*.* Wszystkiego przekonasz się w następnych rozdziałach ;)
Usuńjuz nie moge sie doczekac *-*
UsuńNaaatuuuu <3
Świetny rozdział <3 ! Pięknie piszesz ;** . Co do Mai i Malfoya to wolę , żeby ona nie zwracała na niego uwagi i została z Georgem ;) . Pisz dalej ... Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów . Życzę dużo weny ;D .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ~~
Przy okazji zapraszam na mojego bloga : http://this-is-a-world.blogspot.com/ . Dopiero co zaczęłam go pisać i chciałabym , żebyście mi pomogli przebrnąć przez to dalej poprzez komentarze ;) .
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuję;
~Ginny~
Świetny rozdział xD ale to wiesz xD demetorzy ciekawe... ale George naj ^^ pewnie jest zazdrosny no ale cóż xD Georgie to Georgie jak tu go nie kochać ?! xD
OdpowiedzUsuń