wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 15."Granger nadal jest z tym swoim bułgarskim chłoptasiem?"

No hej <3 Kochani mam dla was małe pytanie. Czy podoba wam się mój blog, czy powinnam w nim coś zmienić ? Proszę o szczere odpowiedzi w komentarzach ;3 A teraz zapraszam was na rozdział 15 *.*



Rozdział 15.
Weszłam do wagonu, ostatni raz pokiwałam Remusowi i Syriuszowi.  Hermiona i Ron weszli za mną, a za nimi cała reszta.
- To co idziemy znaleźć przedział ?- zapytał Fred.
- Wy tak. My idziemy na zebranie. I weźcie nasze kufry !- krzyczała Hermiona.
- Dobra, dobra. Będziemy gdzieś na końcu i postaramy się znaleźć Lee i Angeline.- powiedział George.
- I Lune i Neville'a !- powiedziała Ginny patrząc spode łba na brata.
- Tak, właśnie. Przepraszam.- powiedział i poszli wzdłuż przedziałów.
- Do zobaczenia .- wrzasnął Ron.- To co idziemy na to zebranie dziewczęta.
Ruszyliśmy wagonem. Doszliśmy do ostatniego przedziału, przedziału zwanego "dla prefektów" co za badziew. Weszliśmy, a na krześle czekała już profesor McGonagall.
- No nareszcie ! Potter siadaj koło pana Diggory. Wasley ! Granger ! Wy macie tutaj miejsca !
Hermiona i Ron usiedli na miejscu wskazanym przez panią profesor. Wzrokiem odnalazłam Cedrica i usiadłam na miejscu obok niego. Chłopak uśmiechał się do mnie, odwzajemniłam uśmiech. Ciekawe ile takie zebrania zwykle trwają ?
- Witam.- powiedział Cedric.
- Hej.- odpowiedziałam.
- Koniec pogaduszek ! Czas zacząć zebranie. Więc tak, prefektami naczelnymi zostali pan Draco Malfoy i panna Padma Patil.- odszukałam tą dwójkę. Siedzieli na przedzie, obok profesor McGonagall.- Będziecie mieć dyżury od godziny 21.00 do 22.00.
- Dlaczego tak późno pani profesor ?- zapytała Patil.
- Ponieważ, wasza dwójka obejmuje patrol po prefektach domów, którzy mieli patrol godzinę przed wami. Przypominam patrole macie codziennie !
- Dobrze pani profesor.- odpowiedział Malfoy.
- Teraz pani Abbott z panem Cornerem.- powiedziała zwracając się w ich kierunku.- Macie patrole w poniedziałki. Jasne ?
- Oczywiście pani profesor.- powiedział Michael.
- No ja myślę. Teraz panna Parkinson i pan Zabini.  No Zabini patrole we wtorki z panną Granger o 20.00.
- Co ?!- krzyknęła Hermiona i Blaisem.- Ale pani profesor nie można by było zamienić ...?- pytał chłopak.
- Nie nie dałoby się. Ty Potter !- o świetnie ! Zepsuł jej humor ! Dzięki Blaise.- Ty masz patrole z panem Diggory w każdą środę o 20.00. Rozumiemy się ?
- Jasne pani profesor.
- No. Weasley ! Ty masz patrole w czwartki z panną Chang.
- Dobrze, pani profesor.- powiedziała Cho.
- Parkinson !- wrzasnęła.- Ty razem z panem Mcmilian'em, w piątki. I pamiętajcie, jeżeli któreś z was złamie za dużo reguł zostanie pozbawiony tytułu prefekta i jego odznaki.- powiedziała.
- Będziemy pamiętać, pani profesor.- powiedzieli Malfoy i Zabini.
- No dobrze ! To do zobaczenia na uczcie powitalnej ! A teraz zostało wam 7 godzin drogi do Hogwartu i chcę żebyście patrolowali co jakiś czas wagony ! Na początek Potter i Diggory ! Potem Weasley i Chang, następnie Malfoy i Patil. Po tych patrolach Malfoy znajdź Granger i Zabiniego wtedy wasza dwójka zaczynacie patrol. Rozumiemy się ?
- Tak, pani profesor !
- Potter, Diggory do roboty.
Wyszłam razem z Cedriciem z przedziału, zatrzymałam go ręką i czekałam aż Hermiona i Ron wyjdą. No nareszcie !
- O czym z nią jeszcze gadaliście ?- zapytałam.
- No przecież ja nie wytrzymam z Zabinim !- wykrzyczała Hermiona.
- I nawzajem Granger !- powiedział Blaise wychodząc z przedziału.
- Och przymknij się Zabini.- warknęła Miona.
- No już dobrze. Dasz rade.- powiedziałam do niej.
- Chyba tak. W końcu to tylko godzina tygodniowa.- powiedziała i się  rozpłakała, no pieknię o mało nie zemdlała gdyby nie Puchon.
- Och dobra, chodźcie już znajdziemy nasz przedział i potem pójdę na ten patrol. W sumie niech to będzie jako rozpoczęcie dyżuru.- powiedziałam patrząc na Cedrica.- Ron bierz Mione.
- Co ?!
- Już. Natychmiast ! Czy ja mówię po chińsku ?
- Nie, ale wężousta jesteś.
- Przymknij się Weasley i rób co mówię.- powiedziałam.
Ron chwycił pod ramie Hermione i ruszyliśmy wagonem. Gdzie oni mogą być ? Ron już prawie klękał z wysiłku. Spojrzałam na Cedrica.
- Cedric czy mogłabyś pomóc Ronowi ?
- Nie ja sam dam rade.- wysapał Ron.
- Tak, a ja jestem królowa Bona.- zakpiłam i spojrzałam na chłopaka.
- Jasne.- powiedział i chwycił Hermione.
- Maja !- usłyszałam krzyk i dojrzałam Georga.
 Pobiegłam w jego stronę i rzuciłam mu się na szyję. Chyba mniej więcej wyglądało to tak, jakbyśmy nie widzieli się przez całe wakacje. A może specjalnie urządził tą scenę ? Nie ważne. Złożyłam pocałunek na jego wargach. Czułam jak się uśmiecha. Przyciągnął mnie bliżej siebie. Nasze języki tańczące swój taniec. Wplątałam palce w jego rude włosy. Usłyszałam gwizdy i śmiechy. Oderwałam się od Weasleya i odwróciłam. Przy drzwiach do przedziału stał Lee Jordan wraz ze swoją dziewczyną Angeliną Jonshon.
- No proszę nasza pani prefekt a takie scenki odwala. No nieładnie.- powiedział Lee. Uśmiechnęłam się do niego, na co on rozłożył ramiona. Uściskałam przyjaciela.
- Lee, ty i te twoje docinki. Jednak nic się nie zmieniłeś przez wakacje. A taką mieliśmy nadzieję.- powiedziałam na co Angelina parsknęła śmiechem. Spojrzałam na nią i się uśmiechnęłam.- Angelina !- powiedziałam i uściskałam przyjaciółkę.
- Hej !- odpowiedziała mi.
- Też bym się z wami przywitała, ale nie jestem w humorze.- wyjąkała Hermiona.- Fred !- zawołała załamującym się głosem.
Z przedziału wyszedł kolejny rudzielec i przy okazji mój brat. Zobaczył Cedrica. I tak jakoś dziwnie się poczułam, bo mój brat i Cedric Diggory uściskali się, jak starzy przyjaciele.
- Hermiono, co się stało ?- zapytał rudzielec.
Dziewczyna mu nie odpowiedziała tylko mocno się w niego wtuliła. Każdy kto nie wiedział, że Hermiona i Fred są parą, wytrzeszczyli na nich oczy. No dobra chyba można powiedzieć, że nawet ich zatkało. Och już wiem co sobie myślą ! Hermiona i Fred ? Dlatego rudzielca zostawiła Bułgarskiego szukającego ? Oooo... Albo jeszcze jedna wersja ! Hermiona i Fred przecież ona to tak szara myszka, a on to taki zabawny i fajny koleś. Oni są przecież z dwóch innych światów ! Ha ! A widzicie. Nie liczy się to co na zewnątrz tylko to co wewnątrz ! A Hermiona wcale taką szarą myszką nie jest, tylko się tak wydaje. Gdyby ktoś ją poznał lepiej wiedziałby, że ma całkiem wybuchowy charakterek. Chłopak chwycił Granger za rękę i zaprowadził do przedostatniego przedziału.
- Wolne są te dwa ?- zapytałam przyjaciół.
- Tak, widzisz my w jednym mieścimy się tak jak ludzie w tych trzech.- parsknęła Angelina.
-No tak, masz rację.
- Cedric stary. Jeszcze do Hogwartu ?- zdziwił się Lee.
- Tak, no widzisz ! Lepiej się ucz Lee, bo skończysz tak jak ja.- odpowiedział Diggory, na co ja parsknęłam śmiechem.
- Dobra, dobra.- powiedział Jordan i uściskał chłopaka.
- Hej, Cedric.- powiedziała Angelina przytulając go.
- Hej, hej.
- No nieźle się wkopałeś stary.- powiedział George i też uściskał Cedrica ?! O co chodzi ?
- Jaki stary ? Jestem tylko o rok od ciebie starszy ! I chodzę o rok dłużej do Hogwartu.- odpowiedział mu Puchon.
- W mugolskich szkołach to się nazywa kiblowaniem.- powiedziałam równo z Harrym.
- Czym ?- zapytali wszyscy.
- KIBLOWANIEM ? Nie zdanie egzaminu, za co cię zostawiają w klasie na jeszcze jeden rok. Ale u Cedrica wygląda to tak, że nie pisał testów, bo brał udział w piekielnie trudnym turnieju i sam wybrał czy powtarzać ubiegły rok w Hogwarcie.- wyjaśniłam.
- Och. Chyba, że.- powiedział Diggory.- Maja nie sądzisz, że powinniśmy zacząć nasz patrol ?
- Tak chyba tak.- powiedziałam.
- Patrol ? Co jaki patrol ?- zapytał George.
- Później ci opowiem, albo teraz niech to zrobi Ron, jak wolicie, ale my musimy iść na patrol. Wrócimy za jakieś pół godziny.- powiedziałam patrząc na Cedrica.
- Tak coś koło tego.- odpowiedział.- To co idziemy ?
- Jasne.
Ruszyłam z Cedriciem wagonem, zostawiając za sobą Georga, Rona i Harrego. Minęliśmy parę przedziałów, to takie dziwne wchodzić do ludzi i przerywać im rozmowę tylko po to aby zapytać czy wszystko dobrze ? Szliśmy przedziałami w milczeniu.
Po 15 minutach Cedric przerwał milczenie.
- Jak ci minęły wakacje ?- zapytał.
- Nie były złe, chociaż przez ostatni tydzień pani Weasley kazała nam wysprzątać cały dom.- powiedziałam z uśmiechem.- A tobie ?
- Wiesz musiałem się trochę otrząsnąć po zdarzeniach z ostatniego roku.
- Nie dziwię się.- powiedziałam.
- Potem jakoś poleciało. Jakieś wyjazdy z rodzicami. Zacząłem spotykać się z przyjaciółmi i pisać z Harrym. W sumie dlaczego odpisał dopiero na początku sierpnia ?
- To pewnie dlatego, że byliśmy u wujostwa, a oni nie pozwalają nam wypuszczać sowy. Oni po prostu traktują nas jak odmieńców.- wyjaśniłam.
- Naprawdę ? Nawet po tym jak wasi rodzice się poświęcili ? Po tym jak zwyciężyliście jako niemowlęta. Przecież wasze nazwisko zna każdy młody czarodziej.
- Nie, oni uważają ich za głupców. Jakoś ich nie obchodzi świat czarów, a to że zwyciężyliśmy ich nie pociesza, bo musieli nas wychowywać.- powiedziałam i spuściłam głowę. Nie lubię o tym rozmawiać, o rodzicach, o tym jak wujostwo nas traktuje.- Przepraszam czy możemy już o tym nie rozmawiać ?
- Och, jasne. Przepraszam.
- Nie, nie ma sprawy po prostu nie lubię o tym rozmawiać.
- Rozumiem.
I znowu milczenie.
- Więc nadal jesteś z Georgem ?- zapytał.
- Tak.
- Ile to już ?
- 8 miesięcy. A ty nadal jesteś z Cho ?- zapytałam.
- Co ? Nie, nie jesteśmy razem. Pokłóciliśmy się i tak jakoś uznaliśmy,  że nie pasujemy do siebie.
- Przykro mi.
- Nie potrzeba. Przecież jeszcze na pewno jest ktoś, z kim spędzę resztę życia, prawda ? Przecież ty wiesz, że chcesz z Georgem spędzić resztę życia ?
- Wiesz ja mam 15 lat, ale i tak sądzę, że jeśli nie George, to innego nie będzie.
- No widzisz i mi o to chodzi.
- Rozumiem. Co powiesz, żeby już wrócić do przedziału ?- zapytałam.
- Ale ja nie mam przedziału.
- To nie szkodzi. Podejrzewam, że jeszcze się u nas zmieścisz. A gdzie masz kufer ?- zapytałam z uśmiechem, na co on odpowiedział mi jednym z najpiękniejszych uśmiechów świata. Maja OTRZĄŚNIJ SIĘ !
- Chyba w tym ostatnim przedziale.
- No widzisz czyli tam gdzie my. No chodź, chyba się nie wstydzisz, co ?
- Ależ skąd, mam po prostu wejść do przedziału ludzi z którymi nigdy nie zamieniłem więcej słów niż "Cześć".- odpowiedział mi.
- O proszę jaki sarkastyczny. No chodź.
Ruszyliśmy wagonem, aż do ostatniego przedziału. Weszłam do niego, no cóż było w nim pełno kufrów, jak to zwykle u nas bywało, pełno ludzi w jednym przedziale i pełno kufrów w innym. No dobra, to gdzie mój kufer ? O już widzę!Podeszłam do jednego z kufrów i odczytałam "Maja Lily Potter", a obok stał kufer mojego brata. O, a tam chyba jest kufer Cedrica ! Podeszłam do jednego z kufrów i odczytałam "Cedric Diggory". 
- O popatrz twój kufer.
- Tak, jest ?
- No tak.
- Ok. To idziemy ?
- Jasne.
Przeszłam obok pustego przedziału i zajrzałam do środka. Dobra nie jest pusty, jeszcze w nim siedzą Hermiona i Fred. Weasley mnie zobaczył i przywołał mnie ręką. Pokazałam mu, że za chwilę przyjdę.
- No to Cedric idziemy.- powiedziałam uśmiechając się.
Odprowadziłam go do naszego przedziału. Otworzyłam drzwi. Przywitałam się z Luną i Nevillem. Popchnełam Harrego w stronę drzwi.
- Ja idę na chwilę do Freda i Hermiony. Zadbaj o to aby Cedric poczuł się no wiesz tak, żeby się nie krępował. Jasne ?
- No dobra. A po co idziesz do Freda i Hermiony ?
- A to już potem wam opowiem.
- Dobra. Za ile wrócisz ?
- Za jakieś 15 minut.
- Ok. Czyli przed przyjazdem wózka.
- Naprawdę masz problem przejść dwa kroki do tego przdziału ?
- No nie, ale wiesz.
- Dobra, dobra nie tłumacz się.
Poszłam do przedziału Freda. Weszłam do niego, zauważyłam, że Hermiona śpi na kolanach Freda. Rudzielec zawalił mnie pytaniami.
- O co chodzi z tymi patrolami ?
- No wiesz każdy prefekt ma teraz patrole na korytarzach Hogwartu. Ja mam je z Cedriciem, a Miona z Zabinim.
- Czyli o to jej chodzi ?
- No najwidoczniej tak. Wiesz ma patrole jednym ze ślizgonów, a oni uważają ją za szlamę.
- A ty nie możesz się z nią zamienić ?
- Tak, ja bym mogła tylko, że McGonagall chce żebyśmy się meldowali przed i po patrolach. I wolno być tylko dwójce uczniów na korytarzach, więc nawet by nie przeszło, że ja się melduję, a ona jest na patrolu. A nawet jeśli Fred to bardziej polega na tym, że we dwójkę mamy patrolować cały Hogwart więc trzeba się rozdzielić.
- No tak, ale się o nią martwię.
- Nie znasz Hermiony ? Na początku się załamuje, a potem potrafi nieźle dowalić.
- W sumie masz rację.
- No wiem, że mam rację.
- Ty to chyba wszystko wiesz co ?
- Może nie wszystko, ale większość to tak.
- Ach... I ta twoja skromność.
- To cała ja.
- No raczej, że ty, no bo chyba nie ja ?!- wybuchliśmy śmiechem, zapominając, że Miona śpi na jego kolanach.
- Dobra, dobra zostawię was samych gołąbeczki.- powiedziałam.
- Ej ! Ale ja potrzebuję towarzystwa dopóki ona śpi.
- Przykro mi, ale ja muszę iść, bo mój kochany braciszek nie wytrzyma bez galeonów, kiedy przyjedzie wózek. Kupić wam coś ?
- Tak jasne, może parę czekoladowych żab i 2 paczki fasolek ?- powiedział wyciągając ze spodni pieniądze.
- Daj spokój ja kupie.
- Ale...
- Zamknij się, bo zmienię zdanie.- Chłopak uniósł dłonie w geście poddania się.-Może chcesz towarzystwo któregoś ze swoich braci ?
- Możesz zawołać mi tu Georga. Chyba, że chcesz spędzić z nim trochę czasu.
- Nie, no przestań.
Wyszłam z przedziału, zostawiając tam samego Freda z śpiącą Hermioną. Weszłam do naszego przedziału i usiadłam pomiędzy Harrym, a Georgem. Jeszcze nie za bardzo ogarniałam co się dzieje w pomieszczeniu, ale już mniej więcej zaczynam dostrzegać. Luna i Ginny rozmawiają, nawet nie słyszę o czym. Harry, Cedric i Neville rozmawiają o roślinie którą trzyma Gryfon. George planuje te swoje i Freda bombonierki, nawet nie zauważył, że przyszłam. Lee, Angelina, Martha i Ron rozmawiali w kącie.
- Fred chce żebyś poszedł do niego.- powiedziałam do Weasleya.
- Co, ale po co ?
- Pogadać. Miona zasnęła, a on tam siedzi jak pajac.
- Dobra, może trochę dokończymy ten projekt.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
Wyszedł z przedziału, wybiegłam za nim. Złapałam go za rękę i przyciągnęłam do siebie.
- Ale wiesz fajnie by było  gdybyśmy mogli spędzić dzisiaj trochę czasu razem.
- Postaram się, żeby spędzić z tobą jak najwięcej czasu.- powiedział.
- No ja myślę.
Wróciłam na miejsce koło mojego brata.
- O Maja, pomóż.
- W czym ?
- Skoro jestem kapitanem drużyny, to jak będę miał wybierać członków ?
- Ten który okaże się lepszy, to chyba logiczne.
- No niby tak, ale pomożesz mi ?
- Co ?
- No tak, cię ładnie proszę.
- Postaram się, ale ja przecież nie znam się na quidditchu.
- Jesteś siostrą, szukającego wybranego do drużyny w wieku 11 lat i na dodatek jesteś też córką szukającego. Jak możesz nie znać się na tej grze ?
- Mam nadzieję, że mama zajmowała się czymś innym niż quidditchem, bo to to będzie moje wytłumaczenie.
- Jak tam chcesz.- odpowiedział.
- Coś z wózka kochaneczki ?- usłyszeliśmy głos sprzedawczyni słodyczy.
- No chodź bracie zrobimy te twoje upragnione zakupy.
- Dzień dobry, łobuziaki co podać ?- powiedziała starsza pani.
- Dzień dobry. To tak Harry jak myślisz 10 paczek fasolek starczy ?
- Maja. A może kupimy cały ? No wiesz trochę nas jest i jeszcze na dodatek Ron, ten maminy łakomczuch.- wyszeptał mi do ucha.
- To bierz kasę i kupuj.- powiedziałam dając pieniądze mojemu bratu.
Wróciłam do przedziału i usiadłam na swoje miejsce. Po chwili do pomieszczenia wjechał Harry z wózkiem pełnym słodyczy. Na widok Harrego, wszyscy w pomieszczeniu zaczęli gwizdać, klaskać i śmieć się. Zauważyłam uśmiechającego się Cedrica. Patrzył się w moją stronę, odwzajemniłam uśmiech.
- Bierzcie co chcecie ! Ej Ron tylko weź trochę uważaj bo zamiast kaloryfera będziesz miał kieszenie z tłuszczu na cukierki.- powiedział mój brat.
- Odwal się stary i tak idę poszukać Cho i mamy patrol więc wypchaj się tymi twoimi żabami i... fasolkami i... ciastkami dyniowymi i.... gumi żele ! Stary masz pecha ale biorę parę gumi żelek.- powiedział i wyszedł.
- Jak tam chcesz, ale pamiętaj, że cię ostrzegałem.
 W drzwiach od przedziału stanął niebieskooki blondyn. Otworzył drzwi i patrzył się w moją stronę.
- Potter, możemy pogadać ?- zapytał.
- Po co Malfoy ?
- Nie ważne. Po prostu musimy !
- Nie wrzeszcz na mnie ! Bo ci kopa w dupe zasadzę ! Albo lepiej Cruciatusem cię potraktuje !
- Bo się akurat ciebie boję ! To mnie wybrali na prefekta naczelnego nie ciebie.
- Bo mi na tym zależy !
- Widać, że tak ! Dalej idziesz czy nie ?
- Masz 20 minut jeżeli nie masz nic ważnego mi do powiedzenia to wypad.
- No chyba raczej ty wychodzisz !
- A to niby z jakiej okazji ?
- Byle jakiej. No chodź !
Wyszłam z przedziału stanęłam przodem do Malfoya.
- No to czego chcesz ?
- Granger nadal jest z tym swoim bułgarskim chłoptasiem ?
- Co ? Nie, nie jest, teraz jest z Fredem. Zaraz... co cię to obchodzi ?
- Słuchaj podsłuchałem kiedyś ojca jak gadał z moją matką i podobno dyrektor Durmnstrangu jest Śmierciożercą.
- No wiem, nie wsadzili go do Azkabanu, bo wydał większą część popleczników Voldemorta.- Dracon na usłyszenie wypowiedzianego przeze mnie nazwiska skrzywił się, na co ja się tylko uśmiechnęłam.
- No właśnie, teraz podobno większość swoich uczniów chce zamienić w Śmierciożerców, żeby jak najlepiej odpłać tą zdradę Sama-Wiesz-Komu.
- I ...?
- Na serio nie łapiesz ? Krum międzynarodowy gracz quidditcha, chłopak przyjaciółki Wybrańców ? Najlepszy moment by wykorzystać go do lepszego poznania się z Potterami.
- Nie...- wyszeptałam.
Wbiegłam do przedziału w którym siedzieli Fred, George i śpiąca Hermiona. Podbiegłam do sztynki i zaczęłam nią trząść.
- Miona ... Miona obudź się !- wrzasnęłam.
Hermiona otworzyła oczy i spojrzała prosto w moje błękitne oczy.
- Maja ?! Co ty robisz ?- zapytał mnie Fred.
- Cicho siedź ! Draco ! Malfoy do cholery rusz tu ten swój cholerny zadek i zaszczyć nas swoją wizytą w tej chwili !
Nie ważne, że patrzyli na mnie jak na wariatkę, bo po sekundzie już zwrócili uwagę na Dracona. Blondyn usiadł, obok George, który tylko zrobił obrzydzoną minę.
- Opowiedz.- zwróciłam się do Malfoya.
Ten jak za dotknięciem różdżki zaczął wszystko gadać. Gdy skończył, Hermiona patrzyła to na mnie to na Ślizgona.
- Miona... Słuchaj musisz mi powiedzieć co on od ciebie chciał wiedzieć ?
- Ale przecież on nie może być jednym z nich. To niemożliwe ! Myślisz, że on mnie chciał najzwyczajaniej wykorzystać ?- patrzyła prosto na mnie.
- Nie wtedy jeszcze nie, wiesz napewno został poplecznikiem Voldemorta po tym jak on się dowiedział, że coś go łączy z przyjaciółką Potterów. Ale teraz Hermiono proszę cię musisz mi powiedzieć co on ci pisał w tych listach ?
- Ale... O Boże !- powiedziała i wyleciala z przedziału.
- Hermiono !- pobiegłam za nią, usłyszałam odgłos kroków, odwróciłam się, a za mną szedł Dracon.- Hermiona !- krzyknęłam. Weszłam do przedziłu w którym był nasze kufry. Szatynka siedziała przy swoim i przeglądała listy w czerwonych kopertach. Na pewno dostała je od Kruma, tylko on wysyłał jej w tym kolorze listy mówił, że "Czerwony to kolor naszej drużyny, ale też jest kolorem miłości."  na samo wspomnienie, rzygać mi się chce. Mionie po policzkach spływały łzy.
- On...-zaczęła mówić. Podeszłam do niej i ją mocno do siebie przytuliłam.- On przyjeżdża do Hogwartu !
- Co ?! Ale jak ?
- Czy możemy iść do tamtego przedziału ? Proszę.- powiedziała mi dziewczyna. Nie dziwie jej się, tam będzie mogła się wtulić we Freda kiedy wszystko mi opowie.
- Dobrze.- powiedziałam i pomogłam jej wstać.- Draco, czy mógłbyś zawołać mojego brata ?
- Potter, nie uważasz, że i tak wam dosyć pomogłem ?
- Zamknij się Malfoy i opowiedz wszystko mojemu bratu !- wrzasnęłam na niego.
- A ty nie możesz ?
- Nie, bo ja sama jeszcze tego za bardzo nie ogarniam, więc się przymknij i powiedz mu to co mi !
- Ach... Kobiety !
- Nie chcesz wiedzieć jakie są kiedy naprawdę się wkurzą !
- Jasne, jasne.
Weszłam z Mioną do przedziału w którym siedzieli bliźniacy. Dziewczyna od razu podleciała do rudowłosego, wtuliła się w niego i zaczęła szlochać.
- Hermiona. Opowiedz mi...
- On, przyjeżdża do Hogwartu, na ósmy rok, tak jak Cedric tylko, że on zmienił szkołę. Powiedział mi, że chce nadrobić zaległy rok, a nasza szkoła jest o wiele lepsza od Durmnstrangu. Mówił mi, że nie może się doczekać spotkania ze mną i wami. To mnie trochę zdziwiło, bo przecież nie za dużo czasu spędzaliśmy razem w piątkę. A on, że zależy mu na przyjaźni z nami wszystkimi. Ucieszyłam się, bo może Ron teraz będzie go lepiej traktował. A on... Najzwyczajniej przyjeżdża, żeby mnie wykorzystać. Nie mogę w to uwierzyć.- łzy stanęły mi w oczach, przymknęłam powieki, żeby nikt nie zauważył, że płaczę. Jak ktoś może tak wykorzystać moją przyjaciółkę. Jakiego zaklęcia lub eliksiru użyli na Wiktorze, żeby ten zgodził się tak ranić dziewczynę na której mu zależy ?- Został przydzielony do Slytherinu, Dumbledore tak mu napisał w liście. Boże, a ja się tak cieszyłam z tego, że wraca.- cały czas słuchałam jej z zamkniętymi oczami. Miona zaczęła szlochać, znając życie wtuliła się w Freda.
Czułam jak łzy zaczynają spływać mi po policzkach. Wstałam i wyszłam z przedziału. Co za koszmar ! Usłyszałam za sobą czyjeś kroki, chwycił mnie w tali i mocno do siebie przytulił. Iskierki... George. Wtuliłam się w chłopaka, poczułam znaną mi woń jego perfum.
- Ona nic o tym nie wiedziała. Po prostu zastanawiam się jakim trzeba być kretynem, żeby tak skrzywdzić dziewczynę ?- zapytałam go.
- Wielkim, ogromnym pajacem, który nie jest w stanie zrozumieć uczuć dziewczyny.- powiedział.
Uśmiechnęłam się, on potrafi mnie pocieszyć. Pocałował mnie, odwzajemniłam pocałunki. Uczucie ! Miłość ! Co to niby jest ? Dla mnie dotyk, głos, zapach Georga są jak heroina, narkotyk, dają mi tyle szczęścia i pożądania.  Nie zważaliśmy uwagi na uczniów, którzy przechodzili obok nas, co z tego ?! Największą zagadką dla mnie jest, teraz to czemu Malfoy zachowuje się tak przyjaźnią, ale o tym może pomyślę trochę później. Oderwaliśmy się od siebie.
- Jak myślisz ile nam zostało drogi do Hogwartu ?- zapytał mnie bliźniak.
-Hmmm... Około 4.- odpowiedziałam mu.
- Chodź.- powiedział, chwycił mnie za rękę i poprowadził do przedziału w którym został Fred razem z Mioną. Gryfonka cały czas płakała.
George usiadł, podeszłam do szatynki i usiadłam koło niej, ta mi się rzuciła na szyję i wyjąkała.
- Przepraszam.
Nie odpowiedziałam, nie miałam co. Po prostu odwzajemniłam uścisk. Kiedy uwolniłam się z uścisku Hermiony, podeszłam do Georga i mocno się w niego wtuliłam. Nawet nie wiem kiedy dałam się objąć ramionom Morfeusza.

9 komentarzy:

  1. Bozeee...jak zwykle rozdzial niesamowity. nie musisz nic zmieniac, bo twoj blog jest naprawde bardzo dobry ;] Z niecierpliwoscia czekam na NN !

    Pozdrawiam
    Naaatuuuu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ci się podoba *.*
      Następna notka, powinna być już jutro pod wieczór ;D

      Usuń
  2. Nic nie zmieniaj! Blog jest świetny ;DDD. No może to tło trochę takie moim zdaniem za ciemne ale oprócz tego wszystko jest okej. Czekam na dalsze rozdziały a w wolnej chwili wpadnij do mnie: http://fred-hermione.blogspot.com
    Pozdrawiam i weny życzę ♥ .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tłem jeszcze rozmyślam ;D
      Jasne z chęcią zajrzę *.*

      Usuń
  3. Rozdział świetny, aż chce się czytać i czytać ... xD moim zdaniem nic nie zmieniaj :D wszystko jest na swoim miejscu ;) ale to że świetnie piszesz to nic nowego xD pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach i u mnie nowy rozdział na http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com/ :D

      Usuń
  4. Hejka!!
    Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Awards.
    Piszesz naprawdę świetnie!
    Więcej informacji tu:
    http://it-is-my-little-secret.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam radę: sprawdzaj co napisałaś po skończeniu, bo potem wychodzą Ci dość zauważalne błędy ^^''

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział.

    Zapraszam do mnie.
    hermiona-cedric.blogspot.com
    my-kochamy-nasze-koty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń