Rozdział 8.
Grimmauld place 12. Wreszcie. Nie chciałam być dłużej na Pokątnej. Jakim cudem ten idiota prefektem ? I jeszcze ja ? Z nim patrole ? Jeszcze czego ! Mowy nie ma ! I co to miało znaczyć Weasley cię kaleczy ? Niech on lepiej się trochę pohamuje. Siedziałam i myślałam o dzisiejszym dniu spędzonym na Pokątnej. Ginny siedziała u Harrego. Ron u Alicji. Fred razem z Georgem kombinują, a Hermiona coś czyta, znając życie. Nie wytrzymam tutaj sama. Muszę iść. Wstałam i wyszłam z pokoju. Poszłam na trzecie piętro. I zamiast pójść do sypialni Hermiony, weszłam do starej sypialni Syriusza. Zamknęłam drzwi i zauważyłam Hardodzioba. Hipogryfa, które Ministerstwo skazało na śmierć na trzecim roku. Za pokaleczenie Malfoya. Ha ! I znowu ten kretyn ! Pokłoniłam się na co Dziobek odpowiedział mi tym samym. Ostrożnie do niego podeszłam. Zauważyłam parę myszy w worku i podałam je Dziobkowi. Pochłonął większość.
- Hej ! Tylko nie zjedz wszystkich.- powiedziałam i wyrwałam worek z jego paszczy. Spojrzał na mnie jakbym mu zrobiła krzywdę.- Przepraszam Dziobek nie mam humoru.- powiedziałam i pogłaskałam Hipogryfa.
Z Hardodziobem przesiedziałam godzinę. Myśląc jak to będzie. I zaraz przecież prefekci domów nie mają patroli na korytarzach ! Co za idiota ! Pomieszało się mu z prefektami naczelnymi. URATOWANA ! Wyleciałam z pokoju i wleciałam do pokoju Granger. Ta jak zwykle czytała jakąś książkę.
- Hermiono ! Wiem ! Co to za kretyn !
- Co za kretyn ? Co wiesz ?- pytała mnie przyjaciółka.
- Przecież prefekci domów nie mają patroli na korytarzach.- powiedziałam.
- Też właśnie nad tym tak myślałam. I też tak wywnioskowałam. Przecież Percy dopóki nie został prefektem naczelnym nie miał patroli ! Chciałam ci to powiedzieć, ale ciebie nie było w pokoju.
- Byłam z Hardodziobem. Pomyliło mu się z prefektami naczelnymi.
- W sumie to mu się nie pomyliło.
- Co ?!
- On został prefektem naczelnym razem z Padmą Patil.- powiedziała i podała mi list z Hogwartu, w którym byli przedstawieni wszyscy prefekci naczelni i prefekci domów oraz kapitanowie drużyn.
- Co ale przecież oni oboje są na piątym roku !
- Tak wiem
- Zresztą nieważne ! Nie będziemy miały z nim patroli !- wykrzyczałam z radości. Na co Hermiona zaczęła się śmiać.
Śmiałyśmy się dosyć długo. I stwierdziłyśmy, że strasznie długo tak szczerze nie rozmawiałyśmy i w ogóle nie spędziłyśmy tyle czasu razem. Trzask ! Fred pojawił się w pokoju Hermiony, a za plecami chował pudełko, takie same jak miał Harry, Ron i George na Pokątnej.
- To może ja już pójdę.- powiedziałam.- Dziękuję ci Hermiono.
- Nie, Maja czekaj, mam jeszcze dla ciebie rozpiskę patroli. Zobacz ! Co za kretyn ! My mamy tylko patrole po pokoju wspólnym i dormitoriach ! A on ma po korytarzach razem z Patil !- powiedziała przez śmiech. Jeszcze raz wybuchłam śmiechem. Przytuliłam przyjaciółkę i zobaczył jak Fred przygląda się całej tej scenie z uśmiechem.
- To ja idę.- powiedziałam.
- Pa.- powiedział mi Fred.
Weszłam na korytarz. Boże ! Co za ulga ! Ale mam nadzieję, że McGonagall nic nie zmieni ! Wleciałam do swojego pokoju cała w skowronkach. Opadłam na poduszki. Całe szczęście ! Nie mogłam patrzeć jak George patrzy na mnie tym swoim spojrzeniem mówiącym jakbym go zraniła. I więcej nie musiałam. Wstałam z łóżka i byłam już przy drzwiach gdy nagle trzask ! George siedzący na moim łóżku. Wstał, rzuciłam mu się na szyję. Nie zdołał utrzymać równowagi i oboje runęliśmy na łóżko. Wybuchliśmy śmiechem.
Wstał z łóżka i podał mi takie same pudełko jakie Fred miał dla Hermiony.
- Nie otwieraj teraz. Otwórz jak będziesz sama lub z Ginny.- wyszeptał mi do ucha i pocałował w ranę.- Ślicznie ci było w tej sukience. Chyba ci jeszcze tego nie mówiłem co ?
- Nie.- powiedziałam, uśmiechając się do niego.
- Kocham Cię.- powiedział i wyszedł z pokoju.
Siedziałam na łóżku patrząc na zamknięte drzwi. Spojrzałam na pudełko. Co w nich jest ? Są dosyć duże. Ale też nie są wielkie. Do pokoju wleciała Gin.
- Pomocy !- krzyknęła.
- Co ?!
- Moje włosy !
- Co z nimi ?- zapytałam, a dziewczyna się obróciła. Zauważyłam na włosach, jakąś niebieską maź.- Boże ! Co się stało ?
- Byłam w kuchni ! Mama z Syriuszem się kłócili. Mama nie wytrzymała i machnęła na garnki w których gotowała kolację i wszystko się powylewało. Większość poleciała na stół i krzesła, a ja właśnie wychodziłam z kuchni i oberwałam. No i za kolacją jeszcze jakieś półtorej godziny musimy poczekać.
- Dobra, dobra. Chodź no tu !- zauważyłam, że w ręku trzyma pudełko takie jak ja dostałam od Georga.- Też dostałaś takie pudełko ?
- Tak. Harry mi powiedział, że mam je rozpakować jak będę sama lub z tobą.- powiedziała i spojrzała na moje łóżko.- Ty też !
- No od Georga !- powiedziałam.
- To rozpakujemy razem. Ale teraz proszę cię pomóż mi z tym !
- Dobrze, dobrze.- powiedziałam i podeszłam do niej.- A może tak umyć włosy co ?
- Nie zadziała. To jest kleiste.
- Dobrze. Już tylko znajdę różdżkę.- znalazłam ją w torebce. I pomogłam Ginny pozbyć się tego świństwa z włosów.- No już. Gotowe. Masz znowu rude włosy ty rudzielcu.
- I kto to powiedział. Nie zapominaj, że twój kolor włosów też podchodzi pod rudy.
- Och. No dobra, no. Rozpakujemy to wreszcie ?- zapytałam.
- No pewnie.
Podleciałyśmy do swoich łóżek i wzięłyśmy pudełka w ręce. Ostrożnie wypakowałam zawartość pudełka. Zamurowało mnie, kiedy ujrzałam w nim białą sukienkę razem z butami. Wypakowałam ją z pudełka i dopiero teraz uważniej przyjrzałam się sukience. Była piękna. Złote błyszczące wzory, podobne do wijących się korzeni zdobiły całą sukienkę. Długie rękawy i krój który miał wyglądać na dziewczynie jak bombka dodawały tylko uroku tej sukience. A buty. Buty w lepszym świetle podchodziły pod kolor jasnego kremu. Czy oni zwariowali. Ginny pisnęła gdy zobaczyła mój prezent, bo sama jeszcze nie rozpakowała swojego.
- Ona jest genialna ! Ty w niej wyglądałaś cudownie.- powiedziała mi dziewczyna.
- Ona jest śliczna ! No teraz ty !- powiedziałam.
- Dobrze.- powiedziała. Rozpakowała prezent. W środku była czerwona sukienka. Odwinęła ją. Zauważyłam, że sukienka jest bardzo podobna do mojej. Też ma długie rękawy i krój u podstawy bombki. Była w kolorze jasnej czerwieni, a wzory także podobne do moich na białej sukience, były w kolorach krwistej czerwieni. Czarne buty wybrane przeze mnie do niej pasowały idealnie.
- Zaraz przecież Fred kupił też coś Hermionie ! Chodź idziemy do niej !- chwyciłam rudą za rękę, chciałyśmy wyjść, ale przed nami deportowali się George i Harry.
- Ymmm. Co wy tu robicie ?
- Przychodzimy po was.
- Jak to po nas ?
- Ubierzecie się w swoje prezenty ?
- Że co zrobimy ?- warknęłyśmy na nich.
- Prosimy. Musicie coś zobaczyć.
- I do tego jest potrzebne, żebyśmy się przebierały ?
- Nie, ale chcemy sobie popatrzeć.
- Jasne, a wy dlaczego jesteście w garniakach ?- zapytała Ginny.
Spojrzałam dokładniej na chłopaków no i rzeczywiście mieli na sobie garnitury.
- Co jest ?- zapytałam.
- Prosimy.
- Och no dobra.- zabrałam swoją sukienkę i buty z łóżka.
Weszłam do łazienki i zrzuciłam z siebie swoje ciuchy. Nałożyłam śliczną białą sukienkę i kremowe buty. Poplątane włosy rozczesałam, a na twarz położyłam nową warstwę pudru. Poprawiłam oczy kredką i wyszłam. Zauważyłam Ginny idącą już w stronę łazienki.
- Wyglądasz ślicznie Maju.- powiedział mi brat.
- Dziękuję.- odpowiedziałam mu i spojrzałam w stronę mojego chłopaka.- A ty co o tym sądzisz ?
- Tak jak mówiłem. Wyglądasz ślicznie.- powiedział i podszedł do mnie. Pocałował mnie w usta.
- Dziękuję.- powiedziałam.
- No to co teraz ?- zapytała nas Weasley ubrana w czerwoną sukienkę wyglądała na starszą niż jest, ale to dodawało jej tylko uroku.
- Wow.- powiedziałyśmy obie. Wybuchłyśmy śmiechem.
- Dobra dziewczyny lecimy.- powiedział George i chwycił mnie za rękę, a drugą chwycił rękę Ginny, która trzymała Harrego.
- Gdzie lecimy ?
- Zobaczycie.
Okręciliśmy się wokół i wylądowaliśmy w pokoju Hermiony.
- No więc, widzę, że wylądowałyśmy u Miony.
- No tak.
- Dlaczego ?- zapytałam.
- Tak. Tak, tak, tak !- usłyszałam krzyk Hermiony, która pocałowała Freda.
- To wasza sprawka ?- zapytała ruda.
- Nie.
- To ja ich o to poprosiłem.- powiedział Fred.
- Po co ?
- Nie wiem. Chciałem, aby każdy z was wiedział.
- O czym ?- dążłyła dalej do celu Gin.
- O tym, że od teraz jesteśmy parą.- powiedziała Hermiona. Razem z Ginny podleciałyśmy do dwójki przyjaciół i mocno ich uściskałyśmy.
- No dobra. To my może was już zostawimy ? Chodźcie.- powiedziałam i wyszłam razem z Harrym, Ginny, Georgem.
Ron i Alicja, stali na korytarzu, dziewczyna była ubrana w fioletową sukienkę. Rudy patrzył na nas ze zdziwieniem.
- Powiedzcie mi, że oni są razem.
- No więc mówimy wam, że są razem.
- Ale super.
- Dobra. Ale czy tylko i wyłącznie po to ja zakładałam tą kieckę ?
- Przyznaj, było warto.- powiedziała Ginny.
- Było.- powiedziałam.- Chodźcie na dół.
- Po co ?
- No jak jeszcze nie wszyscy nas widzieli w tych kieckach.- powiedziałam do Ginny, na co wybuchłyśmy śmiechem.
- Dobra. Chodź.- powiedziała, wzięła mnie za rękę i zaczęłyśmy schodzić.
Na pierwszym piętrze zobaczyliśmy skrzata domowego przy starych obrazach. Jeden był przykryty zasłoną i spod niego można było usłyszeć damski głos
- Szlamy, menty, zdrajcy krwi w domu moich ojców.- mówił damski głos.
- Ja wiem, pani. Stworek jest przy pani.- mówił skrzat.
Przyglądaliśmy się skrzatowi i zasłonie, gdy w końcu przypomniało nam się po co schodzimy na dół. Byliśmy już w salonie na parterze i chcieliśmy wchodzić do kuchni kiedy nagle wychodzili z niej Remus i Syriusz.
- Tak, wiem Molly. Mają zejść na kolację za 30 minut. Dobrze pamiętam.- krzyczał Remus, który spojrzał na Syriusza, bo ten stał z wytrzeszczonymi oczami przyglądał się mi, Ginny i Alicji od momentu kiedy wyszedł z kuchni. Remus zwrócił wzrok ku nam i szczęka mu opadła.
- I jak ?- zapytałam, machając dołem od sukienki i uśmiechając się do nich niewinnie.
- Molly lepiej się pośpiesz !- krzyknął Remus.
- Co dlaczego ?- krzyczała pani Weasley.
- Później się przekonasz !- odkrzyknął Syriusz. Ten podleciał do Ginny, wziął ją na ręce i okręcił wokół siebie. Podobnie zrobił Remus ze mną. A na ich twarzach malowały się uśmiechy szaleńców.
- No proszę panowie. Chyba musicie bardziej dbać o te dziewczyny. Jeszcze ktoś je wam odbierze.- powiedział Remus do chłopaków, wciąż okręcając mnie wokół siebie.
- Zgadzam się z Remusem.- powiedział Syriusz. Postawił Gin obok Harrego. Syriusz objął Harrego ramieniem, a Ginny objął w tali. Remus postawił mnie obok Georga, który podobnie jak Syriusz objął go ramieniem, a mnie w pasie.- No dzieciaki wiecie, że traktujemy was jak własne, prawda ?- zapytał Syriusz patrząc na mnie i Harrego. Przytaknęliśmy.- Więc tacy jakby z nas ojcowie, co nie ?- zapytał Remusa.
- No tak.- odpowiedział.
- No Remusie. Co myślisz o takiej synowej ?- zapytał Black i okręcił Ginny. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Wiesz Syriuszu, dla mnie jest idealna, jak dla Harrego. A ty co myślisz o takim zięciu ?- zapytał mocniej ściskając Georga. Na co ten tylko się uśmiechnął.
- Pasuje do niej. Ale tylko, coś jej zrobisz koleś. To dopiero wtedy się przekonasz co to znaczy gniew ojców.- powiedział Syriusz.
- Że jak ?- spytałam z niedowierzaniem obu.- Dobra, tatuśkowie, ile ognistej wypiliście ?
- No troszeczkę.- powiedział Black.
- Świętowaliśmy naszego prefekcika i kapitana drużyny.
- Ta dobra. Może lepiej usiądźcie na sofach.- powiedział Harry.
- Dobra.- powiedział Remus.
Usiedliśmy. Razem z George, Harrym i Ginny przyglądaliśmy się siedzącym naprzeciwko nas Remusowi i Syriuszowi.
- Oj no co żartów nie można sobie porobić ?- spytał Black.
- "To dopiero wtedy się przekonasz co to znaczy gniew ojców.".- powiedziałam sarkastycznym głosem.
- No i dobrze musi to wiedzieć.
- Przesadzacie.- powiedziałam.
- A to " Chyba musicie bardziej dbać o te dziewczyny. Jeszcze ktoś je wam odbierze" ? Co to miało być ?- zapytał Harry.
- Czysta prawda.- powiedział Remus.- Och... No proszę cię Harry spójrz na swoją siostrę i dziewczynę. Każdemu, szczęki będą opadać na ich widok.
- Wcale nie.- zaprzeczyłam z Ginny.
- Będziecie się z nami kłócić ?- zapytał Syriusz.
- Nie.
- No dobrze. Więc gdzie Miona i Fred ?- spytał.
- Do góry.- powiedział Ron.- I jeżeli Hermione też traktujesz jak córkę będziesz miał kolejnego do postraszenia.
- RON !- krzyknęliśmy wszyscy.
- O... Ale jaja. No George idź sprowadź tu swojego brata razem z jego dziewczyną.
Trzask i Georga obok mnie już nie było.
- Kurczę no nie mogę się na ciebie napatrzeć Maju.- powiedział Black.
- Ślicznie jej prawda ?- zapytała Ginny.
- Prześlicznie.
- Co wam dzisiaj jest ?- zapytałam ich.
- Nic tylko naprawdę ładnie wyglądasz.
- Dziękuję. Ale więcej nie chce tego już powtarzać.- powiedziałam stanowczo.
Trzask i w salonie byli już George w swoim czarnym stroju. Te rude włosy do tego stroju zaczęły się strasznie rzucać w oczy. Fred i Hermiona w ślicznej czarnej sukni. Zaczęli gwizdać na jej widok.
- Nigdy więcej się z wami nie deportuje !- powiedziała Gryfonka.
Cóż powiedzieć...jak zwykle świetny *.*
OdpowiedzUsuńTrochę nie ogarnęłam o co chodzi z tymi garniturami... czy będą jeszcze gdzieś iść, czy tylko po to, aby się dowiedzieć o Mionce i Fredzie? ;>
Pijani 'tatusiowie' c: Trochę do nich niepodobne.
Hahahh, i jeszcze zakłopotany George, kiedy Remus mówi o zięciu <3
Maja
Cieszę się, że się podoba :* Co do tatusiów trzeba było ich tam trochę dodać, żeby było śmiesznie ;D
UsuńAsz się w niektórych momentach po prostu uśmiechnęłam, rozdział rewelacja no tego się nie spodziewałam, no co do sukienek to tak ale, że chłopaki wymyślą coś tak słodkiego to nie ;) Pozdrawiam, życzę weny i kiedy NN ??
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że ci się podobał *.* Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się już jutro ;D
UsuńJesteś Geniuszem !! *.* Ten rozdział jest świętny .♥
OdpowiedzUsuńMAm nadzieje że niedługo dodaasz kolejny rozdział .. <3
Pozdrawiam .. ^^
zapraszam na nowy rozdział . :D ---> http://ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com// ♥
OdpowiedzUsuńJak wyżej, GENIUSZ!!!
OdpowiedzUsuńJak wyżej2, też się śmiałam!
Czekam na NN, masz cudownoego bloga. *__*
ZApraszam do mnie:
http://luna-and-george-love-story.blogspot.com/
-Wiktoria
Jejku, nawet nie wiesz jak się cieszę, po przeczytaniu twojego komentarza *.*
Usuń