niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 27.1."Jesteś nam potrzebna. Ty i twój brat."

Dobra, to takie krótkie wyjaśnienie ;3 Rozdział 27 jest podzielony na trzy części. Pierwszą dodałam w piątek dzisiaj druga, a może jutro już trzecia ;d
Normalnie czytając niektóre wasze komentarze już, po prostu szczerzę się do monitora ;>
Dziękuję wam, że jesteście i czytacie te moje wypociny *.*




Rozdział 27.1
Spojrzał mi w oczy, miałam ochotę strzelić mu w twarz. Po chwili coś sobie uświadomiłam.
- Zadowolony ?- warknęłam.- Eliksir się udał ?
Popatrzyłam na "Georga". Siedział ze spuszczoną głową i gapił się w miskę płatków. Drugi patrzył na mnie ze smutnymi oczami.
- Brawo, czyli jednak dodaliście jad z pijawek.- prychnęłam.
Wstałam i ruszyłam pod klasę od zaklęć. No co za idiota !
- Zaczekaj ! Proszę cię !- usłyszałam.
- Po co ? Po co to wszystko ?! Nie masz do mnie zaufania ?- wrzasnęłam.
- A ty ?! Ty do mnie masz ?
- Jasne, że mam ! Szkoda tylko, że tego nie widzisz...
Pobiegłam na piąte piętro, gdzie profesor Flitwick miał zajęcia.
Nie mogę uwierzyć, że zrobił coś takiego, jak on mógł ?! Aż tak, czy to ma jeszcze w ogóle sens ? Wszystko w co wierzę ma sens. Przynajmniej tak mi się zdawało do czasu, kiedy się tak nie zachował.
Usiadłam pod ścianą i schowałam głowę pomiędzy nogi. Nie wiem czy jeszcze będę mogła mu zaufać... nie wiem czy znowu będzie tak jak było... nie wiem... nie wiem nic. Taka jest prawda, zwykle przez moją głowę roznosiło się pełno pytań i od razu na nie odpowiedzi, sugestii, a teraz czuję zupełną pustkę. Taką jak po Imperiusie, tyle że to niemożliwe, umiem opanować tą władzę, razem z Harrym, tylko my to potrafimy, a zresztą moja moc nie pozwoli  rzucić na mnie takie zaklęcie.
A może to jednak wszystko przeze mnie ? Może powinnam mu pozwolić wtedy to wypić ? To chyba by mnie popieprzyło ! Nie pozwoliłabym, żeby stało mu się coś złego.
Ktoś objął mnie ramieniem. Spojrzałam w błękitne oczy przyjaciela i uśmiechnęłam się do niego. Cicho westchnął, a ja położyłam mu głowę na ramieniu.
- Nie masz się co przejmować.- wyszeptał.- Przecież to George. Zrobi wszystko, żeby dopiąć swego.- powiedział
- Wiem, wiem, Ron.- mocniej się w niego wtuliłam.
- A tak w ogóle to wiesz, co można kupić dziewczynie na przeprosiny ?- zapytał, a ja parsknęłam śmiechem.
- A co pokłóciłeś się z Alicją ?
- No można to tak nazwać, czepiała się, że spędzam z nią za mało czasu, a więcej z wami.
- Hmmm, to nie wiem, kup jej czekoladki i zaproś na długi romantyczny spacer?
- Jesteś geniuszem.
- A no jestem, jestem.- uśmiechnęłam się, a łzy spływające po moich policzkach już wyschły.
***
Rozległ się głuchy dźwięk dzwonka. Uśmiechnęłam się pod nosem, zdjęłam rękawiczki i razem z Hermioną wyszłam z szklarni.
- Wiesz, Draco zaczyna zachowywać się bardzo dziwnie.- powiedziała, smutna, a ja na nią wytrzeszczyłam oczy.
- Co, ale jak to ?
- No nie wiem, mamy mniej czasu dla siebie i mówi, że to przez naukę.
- Oj Miona, Miona, może to prawda ? Wiesz, on nie jest, aż tak dobrym uczniem niż ty. Może mu zaproponuj wspólną naukę ? Co ?- zapytałam, a na jej twarz wkradł się promienny uśmiech.- O znam tę minę, pomysł ci się spodobał.
- No pewnie.- odpowiedziała mi, pocałowała w policzek i pobiegła w stronę swojego dormitorium.
Pokręciłam przecząco głową i zeszłam do lochów, muszę jeszcze z tym nietoperzem pogadać. O ile się nie mylę, już skończył lekcje, chyba...
Walnęłam w drzwi raz, a porządnie, a po chwili usłyszałam stukot obcasów przy schodach. Odwróciłam głowę w tamtą stronę, obok mnie stanęła młoda kobieta, może mieć z dwadzieścia lat ? Usta miała wymalowane czerwoną szminką, oczy pokreślone grubymi czarnymi krechami, rzęsy tak pomalowane, że można byłby się w nich zgubić, a ubrana była w beżową skąpą bluzeczkę, włożoną w krótką czarną spódniczkę. Miała miodowe włosy, lekko ułożone w opadające loki, podobnie tak jak moje. Uśmiechnęła się do mnie, a po tym wszystko zrozumiałam. To córka madam Maklin, niedawno ukończyła Hogwart, ale co tutaj robi ? I to jeszcze przed drzwiami Snape'a ?
- Też do profesora ? Korepetycje ?- zapytała, a ja oprzytomniałam, to ten sam głos co słyszałam dzisiaj rano, no proszę, jestem ciekawa ile jej zapłacił.
- Ja ? Ja nie. Przyszłam porozmawiać na pewien temat z psorem.- prychnęłam i walnęłam jeszcze raz mocno w drzwi.
- To nic nie da, wyszedł. Przed chwilą zmierzał ku dziedzińcowi.
- Więc co pani tutaj robi ?
- Jestem jego sprzątaczką i gospodynią.- powiedziała i otworzyła drzwi.
- Dziękuję.- wyszeptałam.
Gospodyni i kochanka, za jednym razem, no Severusie zaszalałeś. Rzuciłam się biegiem w stronę Sali Wejściowej, aby wyjść jak najszybciej na dziedziniec.
Stanęłam na korytarzu przed wejściem, przed Snape'm. Patrzył na mnie czarnymi tęczówkami i z lekką pogardą.
- Jeżeli zaraz nie przestaniesz się gapić, to po prostu piorunem cię strzelę.- jęknęłam, łapiąc oddech.
- Potter, co ty tu robisz ?
- To jest szkoła, ja jestem uczennicą i mogę się przemieszczać gdzie tylko mi się podoba.
- Nie pyskuj.
- No proszę wygrałam starcie.- prychnęłam.- Czego tu stoisz, jak ostatni kretyn?
- Maja !
- Co ?
- Jestem twoim nauczycielem, przede wszystkim i zwracaj się do mnie z szacunkiem.
- I nadąsanym bufonem zapatrzonym w siebie.- dopowiedziałam cicho.- No więc nie odpowiedziałeś mi.
- Czekaj, a ty dlaczego...
- Ta twoja gosposia mi powiedziała.- mruknęłam, a na twarzy mistrza eliksirów, można było dojrzeć lekki rumieniec.
Poczułam lekki wstrząs, żyrandol zadzwonił, a płomienie na świecach zlały się w jedną plamę. Snape, wytrzeszczył oczy i odepchnął mnie dalej. Wyjęłam różdżkę zza pazuchy i skierowałam ją w stronę drzwi, w które, ktoś tak przeraźliwie walił. Po schodach zaczęła zbiegać różowa landryna, od razu gorzej mi się zrobiło, jak ją zauważyłam. Znowu, coś zahuczało i kolejny wstrząs. Nie widziałam źródła tych dziwnych wydarzeń, po prostu stałam tam z różdżką skierowaną w przestrzeń.
Przed oczami coś mi przeleciało i twardo wylądowało na ziemi. Uczniowie zaczęli się zbiegać a ja spojrzałam na dół, gdzie leżał roztrzaskany kawałek gipsu, teraz popatrzyłam w  górę, gdzie można było ujrzeć dziurę, bo brakującym elemencie. Kątem oka widziałam jak większość uczniów zaczyna gromadzić się dookoła, a ja  stałam w samym środku tej katastrofy. Kolejne cegły padały na ziemię. Zakryłam sobie głowę rękoma, A ze schodów zbiegła szybko profesor McGonagall i Dumbledore.
Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam w górę. Na mnie leciała właśnie największa część sufitu. Wytrzeszczyłam oczy i poczułam jak ktoś szarpie do tyłu. Wylądowałam na ziemi, w objęciach Harrego. Mocniej się do niego wtuliłam, a nad nami nie było deszczu granitu i marmuru. Tylko niewielki kawałek zamku się rozpadał.
Drzwi się otworzyły z hukiem, a ja wraz ze swoim bliźniakiem wstaliśmy i otrzepaliśmy się z kurzu. Jak gdyby nigdy nic do środka weszli Remus, Tonks, Moody i Kingsley. Zakrztusiłam się pyłem i wytrzeszczyła na nich oczy.
Dyrektor machnął raz różdżką, a po dziurach nie został już nawet nie zostało śladu. Spojrzałam wilkiem na Remusa, a on wyszczerzył zęby w promiennym uśmiechu.
- Co tu się dzieje ?- zagrzmiał głos nauczycielki od OPCM.
- Alastorze, czym zasłużyliśmy sobie na tą miłą wizytę ?- zapytał rozbawiony dyrektor.
O tak ! O mało co mi łeb oderwano, a dla niego to zabawne !
- Witaj Albusie. W sumie to sam Minister Magii chciał, aby aurorzy poobserwowali przez pewien czas Hogwart. Więc jesteśmy.- oznajmił zadowolony Szalonooki.
- Więc zapraszam.- odrzekła McGonagall.
Przełknęłam głośno ślinę, a wilkołak podszedł do nas i mocno uściskał.
- A teraz tak naprawdę, po co tu jesteście ?- wyszeptałam.
- Przed chwilą Moody wyjaśnił.
- Nie żartuj sobie...
- Dowiecie się już niebawem. Przynajmniej tak sądzę.
- Za ile ?
- Parę miesięcy.
- To jakiś żart.
- Ależ skąd.
Odrzekł i poszedł w stronę schodów. Popatrzyłam przerażona na swojego bliźniaka.
- Ale czemu sufit się zapadał ?- zagrzmiał głos Malfoya.
- To, to przeze mnie.- powiedział Flitwick.- Na lekcji ćwiczyliśmy zaklęcia niszczące i jednemu z uczniów nie wyszło.
- Nie zamartwiaj się Filiusie.- powiedziała profesor Sprout.
- Prefekci domów, proszę zaprowadzić swoich uczniów do dormitoriów, opiekuni dadzą wam znać, kiedy będziecie mogli już spokojnie spacerować po korytarzach zamku.- odezwał  się Dumbledore.
Westchnęłam głośno i razem z Ronem zaczęliśmy wołać naszych uczniów.
- Masz listę ?- zapytałam się rudego.
- Tak i brakuje mi Toma.
- Toma ?
- Tego małego z pierwszej klasy. A i bliźniaków też nie ma.- powiedział zdenerwowany.
- Idź z resztą, ja ich poszukam.
- Jesteś pewna ?
- To ja walczyłam ze Śmierciożercami i Voldemortem, znalezienie grupki uczniów to błachostka.
- Jak za pół godziny nie przyjdziecie, razem z Ronem zaczniemy was szukać.- wtrącił się Harry.
- Jak chcecie.
- Nie przesadzaj, martwimy się.
- Dobra Harry, ja idę.
Ruszyłam korytarzem. Wspięłam się po marmurowych schodach na pierwsze piętro. Rozglądałam się dookoła, żeby tylko nikogo nie przegapić. Usłyszałam stukot obcasów. Odwróciłam się, a przede mną szła w swoim okropnym różowym, futerkowym sweterku profesor Umbridge.
- Potter, o ile się nie mylę, wszyscy uczniowie mieli być już w pokojach wspólnych.- odezwała się swoim przesiąkniętym słodkością głosikiem.
- Już są, tyle że jako prefekt mam obowiązek znaleźć tych których nie ma, czyż nie, pani profesor ?
- Prawda, ale się pośpiesz, bo niedługo możesz już zostać pozbawiona tej odznaki.- wyszeptała.
Niczym ropuch odwróciła się i ruszyła w swoją stronę. Na pożegnanie wytknęłam jej język i poszłam dalej szukać zaginionych Gryfonów. Byłam już na trzecim piętrze, gdy usłyszałam czyjeś szepty. Pobiegłam w tamtą stronę.
Zza zakrętu słyszałam już coraz wyraźniej, kiedy ujrzałam co się stało nie mogłam własnym oczom uwierzyć... George...
___________________________
Buhahaha ;D Muszę was trochę potrzymać w napięciu ;3
Mam nadzieję, że się podobało i przepraszam, że znowu taki krótki, ale tak mi jakoś pasowało ;d
Jesteście ? Zostawiajcie po sobie komentarze, przecież ja was nie zjem ;D 

16 komentarzy:

  1. CUDOWNE !!! ale jak zwykle kończysz w takim momencie ? jak możesz ? przecież ja zwariuje czekając na NN :) mam nadzieje ze szybko sie pojawi :*

    Pozdrawiam
    Naaatuuuu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, trzeba was trochę potrzymać w napięciu. *.*
      Mam nadzieję, ze jednak wytrzymasz do jutra ;d

      Usuń
  2. Jezuuu, czy wszyscy autorzy blogów muszą kończyć w takich momentach? To jest jakaś zmowa przeciwko czytelnikom. Dobrze, że ty powiadamiasz kiedy następny rozdział, bo bym chyba zwariowała z niecierpliwości. To jest świetne. Pisz pisz pisz!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że wszyscy, taki już nasz urok ;d
      Nie martw się na pewno nie robimy tego specjalnie ;3
      Tak, następny rozdział już jutro ;>

      Usuń
  3. Oooooooojejciuuuu!
    Świetny rozdział, ciągle coś się dzieje! Skąd Ty bierzesz pomysły?!
    Bliźniacy, spryciarze, zrobili tak, jak podejrzewałam ;>
    Ron słodziak <3 Coś myślę, że może niekoniecznie pokłócił się z Alicją, ale to takie tam spekulacje ;D
    Walący się sufit - meeeega! Nie ma to jak nieodpowiednie użycie zaklęcia niszczącego ^^
    Gosposia Severka - hihihi ;> I ten lekki rumieniec... <3
    Dobrze, że wciąż utrzymujesz taką napiętą atmosferę między Majką i George'em! Bo już było za słodko ^^ Wciąż cieszę się ich kłótnią (wiem, trochę chamsko... ale nic nie poradzę!).
    Cieszę się też relacją Ron-Maja <3

    Nie mogę się doczekać kolejnej części rozdziału!
    Życzę weny ;***
    Cupcake.

    PS Mała uwaga: trochę literówek było. Zwróć na nie uwagę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te pomysły, to wymysł mojej chorej wyobraźni, czasami mam przez nią spore kłopoty, ale nie obchodzi mnie to ;d
      Bliźniacy, oczywiście jak zwykle muszą coś kombinować.
      E tam, czy pokłócił się z Alicją czy nie ;D Chciał pocieszyć przyjaciółkę, to najważniejsze <3
      Taaaak, sufit spadający na głowę to przecież codzienność ;d Zwłaszcza w Hogwarcie ;]
      A jak ! Severus musi być ! A zwłaszcza te jego rumieńce *.*
      Jak jest kłótnia, to i będzie napięta sytuacja, a zwłaszcza gdy dziewczyna jest zła ;3
      Następna część już niedługo ;d

      Usuń
  4. super ;3 piszesz w fajnym stylu :) Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha. Mniej więcej ogarniam o co chodzi bliźniakom. Proszę jednak o wyjaśnienie. I z kim znowu George się całował? Pozdrawiam i czekam na nn. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bliźniacy, zawsze muszą coś knuć, taka już och cecha ;D
      Ale czy George, musiał się z kimś całować ? ;3

      Usuń
  6. Ej... no wiesz co ! W takim momencie!! :P A Black już :D "I z kim znowu George się całował?" rozwalasz mnie kobitko <3 Się wyjaśniło że to nie był Fred ^^. Hah stylowe wejście :D Coś mniej więcej ogarnam z planu bliźniaków, ale pewności nie mam xD Więc czekam na wyjaśnienia. To nie fair !! Ja chce jeszcze, a tu KONIEC !! :P piszesz coraz lepiej, pozdrawiam i życzę weny ! Jutro ?? ja chce nawet dzisiaj :3 No widzisz za bardzo się wciągnęłam ;) !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Black mnie też rozwaliła ;D
      Lubię kończyć w takich momentach, cóż poradzić ? ;3
      Wiem, strasznie krótkie te notki, ale są częściej ;d
      Bardzo się cieszę, że moje opowiadanie cię wciągnęło *.*

      Usuń
    2. Wiem, że późno. Ale gadacie o mnie. Jestem cudowna i w cholerę skromna. :3 Ma się ten talent. Btw. Też cię kocham. :*

      Usuń
    3. Nie wątpimy, że jesteś skromna ;D No i oczywiście cudowna ;3 *.*

      Usuń
  7. <3 <3 <3 <3 <3
    Świetne! Na prawdę świetne!
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń