- Hej, dziewczyny, widziałyście ? W ten weekend kolejne wyjście do Hogsmeade.- powiedziała Miona.
- Co ?- zapytałam z niedowierzaniem.
- No tak. To pewnie, przez ten bal, w końcu już za 3 tygodnie.
- No, a tak poza tym chodźcie, musimy się jakoś przemknąć na spotkanie gwardii.
- No. Co dzisiaj za zaklęcia ?
- Rozbrajające, oszałamiające i tarczy. Niewiele nam się udało przez te dwa tygodnie, były tylko 3 spotkania.
- Tak, na których uczyliśmy się dokładnie tego samego.
- Zaraz a przywołujące ? Przydało nam się w zeszłym roku. Zaklęcie ujawniające ? Też było, no i Confundus? Impedimenta, też było.
- No dobra. To dzisiaj ?
-Expelliarmus, Drętwota,Protego i Reducto.
- No jak fajnie.
- Chodźcie już.
Ruszyłyśmy przez korytarze, aż na siódme piętro. Tam, ma czekać Harry z resztą. Weszłyśmy przez drzwi, a w sali czekała na nas cała gwardia.
- No i proszę, zjawiła się, moja kochanieńka siostrzyczka !- powiedział Harry. Wyjęłam różdżkę zza pazuchy, a Harry podobnie. Planowaliśmy ten numer od tygodnia.
- Potter, masz coś ? To mi to powiedz. Drętwota !
- Protego ! Ależ kochana siostrzyczko, ja do ciebie ? Jak bym mógł ? Petrificus Totalus !- machnęłam ręką, a zaklęcie się ode mnie obiło.- Cholera zapomniałem. Conjunctivitis !
- Protego ! Potter ! Pytam się masz coś ? Expelliarmus !- wykrzyczałam, a jego różdżka wylądowała u mnie na dłoni.
- Tak. Mam dla ciebie grupę, spragnionych wiedzy młodych uczniów.
- No to dajesz braciszku.- powiedziałam oddając mu różdżkę.
- No, to przed chwilą widzieliście, trochę zaklęć, pojawiających się w walkach, tylko nie próbujcie tak, jak Maja. To nie jest nauka. To dar !- powiedział z sarkazmem, a ja go walnęłam w brzuch.
- Słyszeliście, małe pojedynki między parami.- powiedziałam, a wszyscy wstali i znaleźli sobie miejsce do ćwiczeń.
- Idę do Cho.
- Tak, tak.
Przez godzinę, pochodziłam i poprawiałam innych w zaklęciach. To takie dziwne uczucie, kiedy inni słuchają się ciebie.
- No dobra, to już pora, kończyć. Do zobaczenia na następnym spotkaniu !- powiedział Harry.
- Będzie jeszcze przed świętami, prawda ?- zapytał Collin.
- Tak, jeszcze będą spotkania.
Wszyscy zaczęli wychodzić.
- No ładnie siostra.
- Nie najgorzej.
- Wątpiłaś ?
- No co ty ?
Podeszli do nas bliźniacy.
- Idziesz ?- zapytał George.
- Tak. Harry, chyba idzie z Cho.
- Tak. No wiesz...
- Jasne, nie tłumacz się.
- Dzięki.
- Tylko nie za długo. Dobranoc.
- Tak, tak. Dobranoc.
Wyszliśmy z Pokoju Życzeń i zorientowałam się, że Freda z nami nie ma.
- Gdzie Freddie ?
- Poszedł do dormitorium.
- Sam ?
- Nie, Lee z nim poszedł.
- To dobrze.- powiedziałam, a chłopak złapał mnie za rękę.
- Mam do ciebie pytanie.- powiedział.
- Jakie ?- zapytałam z uśmiechem.
- Pójdziesz ze mną na bal ?- powiedział jednym tchem.
- Hmmm. No nie wiem. A nie pomyślałeś, że ktoś mnie już zaprosił ?- powiedziałam, a chłopak wytrzeszczył oczy.
- Kto ?
- Nikt, głuptasie. Oczywiście, że z tobą pójdę.- powiedziałam i pocałowałam go.- Kocham cię.
- Ja ciebie, bardziej.
- Chyba się nie da.
- A chcesz się przekonać ?
- Nie, trzymam cię za słowo.
- Teraz trzeba skombinować Freddiemu parę.
- Co ?
- No przecież nie pójdzie sam, a z nami raczej też nie.
- Trzeba mu znaleźć kogoś. Ale to jest niemożliwe, przecież on cały czas myśli o Hermionie.
- Musi być ładna. Muszą się dobrze znać, no i ona nie może mieć już pary.
- Chyba już znalazłam.- powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Kogo ?
- Jest nowa i nas poznała jako pierwszych, jest śliczną blondynką, przyjaźni się z nami i wiem, że jej nikt jeszcze nie zaprosił.
- Roks.
-Co o niej sądzisz ?
- Ideał, dla naszego Fredzia.
- No to teraz trzeba, go przekonać.
- Będzie ciężko, ale mamy jeszcze 3 tygodnie.
- Tak, faktycznie, to tak dużo czasu, przecież.
- Czyli nie ?
- Kończy się listopad, raptem zostały nam 4 dni. A jeszcze musimy kupić sukienki.
- Mamy 4 dni.
- Maksymalnie.
- Super.
- Mam nadzieję, że to się uda.
- Na pewno, się uda. A teraz, dobranoc kochanie.
- Dobranoc.
Powiedziałam i wbiegłam po schodach do swojego dormitorium.
- Gdzie ty byłaś ?- naskoczyła na mnie Ginny.
- Z Georgem ?
- Aha, ok.
- Idę do łazienki.- powiedziałam i chwyciłam swoją pidżamę.
Weszłam do zaparowanego pomieszczenia, wytarłam lustro. Zmyłam resztę makijażu z twarzy i wyszorowałam zęby. Wzięłam szybki prysznic, włosy wymyłam swoim ulubionym szamponem truskawkowym. Ubrałam się, rozczesałam włosy i poszłam spać.
***
Promienie słońca zaczęły bawić się na moim poliku, ale ja już nie spalam, myślami jestem gdzieś, gdzie nic mi się nie stanie, gdzie nikomu nic się nie stanie. Dobrze czasem pomarzyć. Wstałam, zabrałam szatę z kufra i poszłam do łazienki.
Weszłam pod prysznic, ubrałam się w czarne spodnie, białą koszulę, zawiązałam cieniutki krawat pod szyją i zarzuciłam na to czarny sweterek, na którym był przyczepiona odznaka prefekta, założyłam jeszcze czarne trampki no i gotowe. Wyszorowałam zęby, na twarz nałożyłam trochę pudru, a mundurek wypryskałam mgiełką.
Wyszłam z łazienki i spakowałam książki na dzisiejsze zajęcia. Spojrzałam na plan, pięknie czeka mnie dzisiaj 7 lekcji.
8.00 - 14.30
1. Zielarstwo- Ślizgoni 5 rok.
2. Transmutacja - Krukoni i Ślizgoni 5 rok.
3. Eliksiry - Gryfoni 7 rok i Puchoni 7 rok.
4. Eliksiry - Gryfoni 7 rok i Puchoni 7 rok.
5. Obrona Przed Czarną Magią - Gryfoni 4 rok i Ślizgoni 5 rok.
6. Zaklęcia - Ślizgoni 5 i 6 rok.
7. Historia magii - Gryfoni 7 rok i Ślizgoni 5 rok.
No pięknie ! Jedna lekcja razem z Malfoyem i Fredem ! To będzie klęska !
- Maja ? Już wstałaś ?- usłyszałam głos Roks.
- Co ? Aaa, tak ja już wstałam.
- Przecież jest dopiero...
- 6.30 ? To chciałaś powiedzieć ?
- Co ?
- No tak. Idź się lepiej już ubrać.
- No idę, idę.
- Pamiętaj dzisiaj czekają nas ciężkie lekcje.
- Dzisiaj czwartek, jutro piątek, a w sobotę idziemy po sukienki.
- Ktoś cię już zaprosił ?
- Nie, ale pójdę z wami pomóc przy wyborze.
- Roks przestań na pewno ktoś cię zaprosi.
- Wierzysz w to ?
- Może warto ?
- No jak chcesz.
Roksana wyszła po 10 minutach z łazienki, spakowała się i usiadła na łóżku.
- O Boże ! Zaraz 7 ! Czemu mnie nie obudziłyście ?
- Dzisiaj zaczynamy o 8, zresztą tak jak codziennie.- powiedziała blondynka.
- Ale umówiłam się z Cedriciem.
- To już nie nasza wina.
- Co to za wrzaski ?
- Marta, się obudziła.
- Mhm. Idę do łazienki.- powiedziała ruda i weszła do pomieszczenia.
- Trudno ja pójdę do wspólnej.- powiedziała Black i wybiegła z dormitorium.
- Marta zapomniałaś ubrań !- krzyknęła za nią Roksana i wybiegła.
Wyszłam z pokoju i ruszyłam do salonu. Z dołu doszły mnie czyjeś śmiechy. Niech zgadnę bliźniacy zaczęli się już wygłupiać ? Dobrze przynajmniej, że Fredowi wraca humor. Na dole zauważyłam tłum ludzi. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Usiadłam na fotelu i wpatrywałam się w okno, gdy nagle coś przeleciało mi koło oczu. Wstrzymałam oddech i zobaczyłam małą piłeczkę od Eksplodującego Durnia. No tak, bliźniacy.
Ktoś usiadł koło mnie. Spojrzałam na Roksanę, która z zafascynowaniem obserwowała bliźniaków, ja tylko wywróciłam oczami.
- Podoba ci się, prawda ?
- Co ? Kto ?- zapytała zdziwiona.
- No, Fred. Chyba, że George ?- powiedziałam coraz bardziej się do niej uśmiechając.
- No może odrobinkę.
- George ?
- Nie ! Fred.
- Wiedziałam.
- No hej, dziewczyny.- powiedział George i pocałował mnie w polik.
- Hej chłopaki.- powiedziałyśmy równo.
- A gdzie reszta ?
- No więc dziewczyny się szykują.
- Idziemy na śniadanie ?- zapytał Fred.
- Jasne. Chodźcie.
Wyszliśmy przez dziurę w portrecie i ruszyliśmy do Wielkiej Sali. George złapał mnie za rękę i pociągnął mnie do tyłu. Spojrzałam na niego ze zdziwienie, a on mnie pocałował.
- Hej, gołąbeczki, idziecie ?- usłyszałam głos Freda. George się ode mnie oderwał.
- Tak za chwilę, do was dojdziemy.- krzyknął.
- Tak, jasne za chwilę.
Uśmiechnęłam się, a chłopak wpił się wargami w moje. Nasze języki zaplątane w swoim tańcu. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a on wplątał palce w moje włosy. Przyciągnął mnie do siebie.
- Potter !- usłyszałam chłodny głos, razem z Georgem odskoczyliśmy od siebie niczym poparzeni. – Co to ma znaczyć ? Tylko nie takie wybryki na korytarzach.
- Dobrze profesorze. – powiedziałam, a Snape odszedł.
Kiedy profesor był dość daleko, zaczęłam się śmiać, a George poszedł w moje ślady. Przestałam się śmiać kiedy coś sobie uświadomiłam.
- Mamy przerąbane.- powiedziałam.
- Czemu?
- Mamy dzisiaj z nim dwie godziny eliksirów.
- Razem ?
- Razem.
- Już jest po nas.
- Ale jego mina była bezcenna.
- Tak. Rozmawiałaś z Roks ?
- Tak i wiem, że podoba jej się Fred. A ty rozmawiałeś z rudzielcem ?
- Nie chciał o niczym słyszeć.
- Super.
- Wiem, że dzisiaj idzie do biblioteki.
- To my sobie, mu poprzeszkadzamy w nauce.- powiedziałam z uśmiechem.
- Oczywiście.
- Chodź już na śniadanie.
- Idę, idę.
***
Usłyszałam dzwonek, skończyła się transmutacja. No to po mnie, teraz dwie upojne godziny w lochach z Severusem Snape'm. Och co za koszmar. Wstałam z ławki i trzepnęłam drzemiącego Harrego w głowę.- Harry, skończ leniuchować, zaraz eliksiry.
- Co ? No i właśnie dlatego chce podrzemać.
- Harry chodź, jest przerwa.
- O to już idę. Cho miała za mną czekać.
- No tak. Cho.
- Nie bądź niemiła.
- Ja jestem miła. Tylko proszę cię nie spóźnij się.
- No dobrze.- powiedział i poszedł w przeciwnym kierunku niż ja.
Ruszyłam w stronę lochów. Zaczęłam mijać kolejno pięć pięter. Przy sali do zaklęć, zauważyłam Lunę i Ginny rozmawiające. Rudowłosa do mnie podbiegła i dała buziaka w policzek.
- A to za co ?
- Na powitanie. Powiedz o czym rozmawiałaś z Roksaną ?
- Hmmm. Wiedziałam, że o coś musi chodzić. No więc, nie wiem czy mogę powiedzieć.
- Ej, też jestem jej przyjaciółką.
- No tak. Wiem, że Roksanie podoba się nasz Freddie.
- Żartujesz ?
- Nie.- powiedziałam, uśmiechając się do niej.
- No to może Roks, jednak pójdzie z nami na ten bal. A co na to Fred ?
- Jeszcze nic nie wie i pewnie w najbliższym czasie za dużo się nie dowie.
- No tak. On nadal do Hermiony.
- No tak. Ale mamy z Georgem plan.
- Jaki ?
- Idziemy dzisiaj do biblioteki, bo Fred ma się uczyć na zaliczenie transmutacji, kompletnie się ociąga w tym semestrze. Więc razem z Georgem pójdziemy i zaczniemy mu tam opowiadać o Roks.
- Hmmm. Dobry pomysł. Pójdę z wami ok ?
- Jasne.
- Do zobaczenia.
- Na obiedzie pamiętaj !
- Tak, tak.
Ruszyłam dalej, na drugim pietrze zobaczyłam klejącą się z Draconem, Hermionę, a Pansy ze łzami w oczach się temu wszystkiemu przyglądała. No pięknie. Niezauważona przez przyjaciółkę, poszłam dalej. Aż w końcu doszłam na dół.
- Tylko się nie spóźnij.- powiedział mój brat.
- Ginny mnie zatrzymała, co ci poradzę.
- Och, siostra, siostra.
- Potter.
- Dobra, dobra. Powiem ci, że naszą Martusię poniosło.- powiedział i poprowadził mnie przez tłum.
Kiedy stanęłam obok Georga i Freda zobaczyłam jak Marta i Cedric się całują. No jak milo i to dlatego ludzie tutaj tak stoją ? Och no proszę was ! Dwa piętra wyżej widziałam tak Hermionę z Draconem. Ale nie za Gryfonką i Puchonem całowali się Angelina i Lee.
- Hej, Weasley ! Pochwal się i powiedz nam jak ta Jonhson całuje !- powiedział któryś z Puchonów, a Fred zrobił się cały czerwony.
- Fred, nie przejmuj się. To zwykły kretyn.- powiedziałam do niego.
- Tej Potter, a ty co z tym drugim Weasleyem ! Taka laska, a z takimi piegusami. Marnujesz się.- usłyszałam znowu Puchona.- I co nic nie odpowiesz? Chodź pokażę ci jak powinien się zachowywać porządny facet.
Wszyscy teraz mi się przyglądali. Odwróciłam się do niby "porządnego" faceta, na co on się uśmiechnął. Podeszłam bliżej niego i wyjęłam różdżkę. Jej czubek przyłożyłam mu do klatki piersiowej, a on podniósł ręce w geście obronnym.
- Hej, skarbie, to ja miałem ci pokazywać męstwo, a ty miałaś być cichutką i kruchą dziewczynką.- powiedział i przybliżył się do mnie.
Poczułam jak jego wargi muskają moje. Cóż poradzić ? Wściekłam się, a jak to nazwał Dumbledore, moja moc nie wytrzymała i powaliła Brandona na ziemię. Usłyszałam śmiechy i gwizdy, ale ja nie wytrzymałam i wybiegłam z lochów, a łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
Wpadłam na Hermionę, która wytrzeszczyła na mnie oczy.
- Maja, co się stało ?- zapytała, ale ja pobiegłam dalej.
Chce być jak najdalej. Co ja zrobiłam ? Po co się odwróciłam ? Ale ze mnie idiotka.
- Maja ! Zaczekaj !- usłyszałam dobrze znany sobie głos. Ale się nie zatrzymałam. To i tak nic nie da.- Czekaj !- po chwili i tak mnie dogonił.
Zatrzymał mnie, spojrzał w oczy i położył rękę na policzku. Do oczu napłynęło mi jeszcze więcej łez. Patrzyliśmy tak sobie w oczy przez długi czas. Nic wokoło mogłoby nie istnieć. Nie jest na mnie zły, nie chce na mnie nawrzeszczeć ? Dlaczego ?
- George...- wyszeptałam, ale on nie pozwolił mi dokończyć wpił swoje wargi w moje. Zdziwiłam się, ale zaczęłam oddawać pocałunki. Nasze języki wplątane w swój taniec. Uwiesiłam ręce na ego szyji, chłopak uniósł mnie do góry, a ja uczepiłam się nogami w jego pasie. Oderwaliśmy się od siebie.- Przepraszam.- wyszeptałam mu do ucha. Zaczął powoli całować moją szyję. Nasze usta znowu się spotkały w namiętnym pocałunku.
- Co chciałaś mu zrobić ?- zapytał kiedy mnie odstawiał na ziemię.
- Zastraszyć.
- Tego się spodziewałem. Wiesz, że Snape to wszystko widział i wlepił mu dwutygodniowy szlaban, a mi kazał ciebie znaleźć.
- No i ci się udało.
- Wiem.- powiedział i pocałował mnie krótko.- Chodź juz na ta lekcję.
- Już.- powiedziałam i pocałowałam go.
[ Marta Black ]
Siedzę razem z Cedriciem i Harrym w ławce, mamy przyszykować eliksir euforii. Mięta, pancerzyki chitynowe, sok z cytryny, figi abisyńskie są już na ławce i czekają na porządne ułożenie w kociołku. Zdziwiłam się jak Snape kazał Georgowi znaleźć Maję, a Brandonowi dał szlaban. Cedric nam powiedział, że chłopak od zawsze miał brak tolerancji wśród innych.
Według mnie taki człowiek powinien wylądować w Slytherinie, a nie w Huffelpuffie. Tam są ludzie tylko uczciwi, sprawiedliwi, lojalni i wierni tacy jak Puchon obejmujący ręką mój pas. Spojrzałam mu w oczy, a on się do mnie uśmiechnął. Moje serce momentalnie zaczęło szybciej bić. No i jak ja mam to nazwać ? No przecież, że miłość. Ale mój ojciec nie chciał w ogóle o tym słyszeć. Codziennie dostaje sowę, z jego uwagami co do Cedrica. Dlatego mam zamiar zaprosić mojego chłopaka na święta.
Wiem, że ojcu się to nie spodoba. Ale może jak się poznają to będzie im łatwiej. Maja mówi mi, że trudno będzie przekonać Syriusza. Ona ma racje, przecież zna go dłużej niż jego własna córka. Mówi też, że Łapa najpierw chciałby poznać mnie najlepiej jak się da. Ale co poradzić, jestem w takim wieku, kiedy się ludzie zakochują i popełniają błędy. Ale ja wiem, że on nigdy nie będzie moim błędem.
Snape właśnie wyszedł na zaplecze po dodatkowe składniki, do eliksiru, a ja poczułam czyjeś wargi na swoim policzku. Przeszły mnie miłe iskierki, takie jak zawsze kiedy Cedric mnie całował. Minęły dwa miesiące, od kiedy jestem z nieziemskim chłopakiem. Odkąd pamiętam zawsze mi się podobał. Potem był z Cho. A ja nie mogłam znieść, kiedy widziałam go walczącego o życie w Turnieju Trójmagicznym. Cieszyłam się razem z jego zwycięstwem, płakałam z każdą jego raną. Dziewczyny nie wiedziały co ze mną zrobić. Ale po roku wreszcie moje łzy przeszły w promienny uśmiech, na każde wspomnienie o wspólnych chwilach, uśmiech wkrada mi się na buzię, ot tak po prostu.
Do sali weszła Maja i George. Wszyscy się na nich spojrzeli. Przechodzili właśnie obok Brandona kiedy ten mrugnął do Gryfonki. Nikt by się nawet nie spodziewał, że jest aż tak wyćwiczona bo już po sekundzie w jej ręce znalazła się różdżka. Przyłożyła jej czubek do jego szyi.
- Aquamenti !- usłyszałam chłodny głos i woda ochlapała Brandona. Spojrzeliśmy na źródło wody i jak się okazało Smarkerus celował na Puchona.- Nie w mojej klasie Brandon, rozumiesz ?! Chcesz żebym ci przedłużył szlaban z Filchem ?
- Nie profesorze.
- Potter, cieszę się, że wróciłaś na lekcję, a teraz stwórz eliksir euforii.
- Dobrze, profesorze.- powiedziała i razem z Georgem usiadła obok Freda.
[ Maja Potter ]
Po tym jak Snape zachował się wobec Brandona, zaczynałam stopniowo zmieniać o nim zdanie, może to i głupie, ale zdaje mi się że Severus starał się mnie obronić?
Tak, to jednak głupie. Ale i tak udało mi się zrobić najlepszy eliksir w całej klasie.
- Jak ci się to udaje ?- zapytał Fred, wychodząc z klasy po drugiej lekcji eliksirów.
- Co ?
- No ta nauka ?
- Uczę się. A ty mój drogi idziesz dzisiaj do biblioteki uczyć się transmutacji.- powiedziałam mu, uśmiechając się do niego.
- O jery. Zapomniałem. Mam teraz dwie godziny wolne, masz może podręcznik od transmutacji ?
- Mam, ale po co ci ?
- McGonagall, chce mnie przepytać od piątej klasy.
- No to już po tobie.
- Dzięki za pocieszenie.
- Na mnie zawsze możesz liczyć.- powiedziałam i ruszyłam w stronę sali od OPCM.
________________________________
Szczerze mówiąc nie podoba mi się ten rozdział -.-
A wy co o nim sądzicie ?
Lubię czytać wasze komentarze, więc zostawiajcie je po sobie gdy przeczytacie rozdział ;d
Haah. Freddie i Roks. <3 Podoba mi się ten pomysł. <3 Uroczo... Tylko czy ten Brandon odegra jakąś znacząca rolę ?! Poza tym co tak Snape stał się miły ?! Rozdział mi się podoba i czekam na więcej. pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńW najbliższych rozdziałach Brandon nie jest jakoś bardzo znaczący ;d
UsuńPlanuję z niego zrobić poplecznika Voldzia, ale to tylko przemyślenia ;3
Smarkerus chyba wszystko przez to zadanie ;>
Znam to pocieszanie. Szczególną specjalistką od tego jest Black. No ale przejdę do rozdziału. Jak zawsze mi się podobał :3 Brandon lekko pocałował Maję, a Żorż nawet odrobinę nie był zły. Chodzi tutaj o chłopaka. Hah "delikatnie" Syriusz daję znaki, że nie lubi Cedrica, tylko jeden list dziennie ?! xD Było kilka momentów do których uśmiechnęłam się do monitora :D I jeszcze słodki George ^^. Fredzio i Roks ciekawe :D I jeszcze Snape miły ?! No przestań, bo jeszcze pomyślę, że ma uczucia ( nie licząc Lily) i przejmuję się uczniami xD Pozdrawiam i życzę weny !
OdpowiedzUsuńWiem, ale zupełnie nie wiedziałam, co w tym rozdziale napisać ;d
UsuńA może Żorż nie chciał kolejnej kłótni ? ;3
Oczywiście, Syriuszek zawsze delikatny *.*
Oczywiście, wreszcie Fredzio przestanie się załamywać ^^
Snape i uczucia ! o_O Nie na pewno nie ;d
Ale mi chodziło, że zły na Brandona. To dobrze, że Fredzio w końcu zapomni o Mionce. Ale kiedy się wyda co zrobił Draco to go Hermiona znienawidzi...
UsuńA co do Snapa.. hah :D
Nie, no zły na Brandona, to na pewno jest, tylko, że tego chyba nie opisałam xd
UsuńNie wiem czy w ogóle Hermiona się dowie o tym małym zadaniu ;d
Snape, jak Snape ;d
Oooooo *.*
OdpowiedzUsuńCudny rozdział <3
Fred i Roks? Why not! ;3
Miły Sev - co od chce od Majci? Mów szybko! hahaha
Georgaja znów razem... Liczyłam na dłuższe napięcie między nimi, ale skoro do dalszych rozdziałów Ci nie pasuje, to OK. Liczę, że ta para idealna jeszcze nie raz się u Ciebie pokłóci!
Syriusz nietolerujący Ceda - ciekawie, ciekawie (nawiasem mówiąc - wciąż nie pojawił się w mojej łazience... smuteczek.)
Te wszsytkie żarciki -> miooodzio ;3
Co tam z Tomem?
Jest trochę błędów, ale mniejsza o to.
Rozdziały cudne, jestem zachwycona!
Weeeeny życzę!
Cupcake.
Od prologu kiedy pisałam, wiedziałam, że Fremione u mnie nie będzie trwałe, a że nie cierpię jak Fred jest z Katie czy Angeliną to wymyśliłam Roksanę ;D
UsuńSeverus już chyba zakończył te zadania dla Majci, szczerze mówiąc, coraz bardziej uważam, że on ją tak traktuje, bo jest strasznie podobna do Lily ;d
Kocham tą nazwę ;d Georgaja <3 ;D
Para idealna będzie miała niezły kryzys pod koniec książki ;d Przynajmniej Zakonu Feniksa ;d
Syriuszek nie toleruje, oj nie ;d
Jak to do ciebie nie dotarł ;o Oj, ja muszę sobie z nim porządnie porozmawiać ! Co on sobie myśli, że u Cupcake się nie pojawił ? ;3
A Tom będzie w następnym rozdziale, spokojnie, spokojnie ;d
Tak trzymaj dalej! Zarąbiście mi się podobało!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next'a! Ale już!
fajne :3 *-*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że tak długo nie wchodziłam ale nie miałam dostępu do kompa ;/ ale już jestem na bieżąco ;3
OdpowiedzUsuńCo ja mam ci powiedzieć? Rozdział jak zwykle świetny i przec ciebie czuje że czegoś brakuje w moim blogu. O_
Jest długi ale nie nudny co zawsze jest plusem w moich oczach . ;))
pozdrawiam RExi (Ginny Weasley) i zapraszam do mnie na nn -> www.ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com . ♥
O J-E-E-E-J... Właściwie, to jestem u ciebie po raz drugi, jednak za pierwszysm chyba nie napisałam komentarza, za co przepraszam, bo jak najbardziej zasługujesz :**
OdpowiedzUsuńTwój blog jest niesamowity : magiczny ^^, a ja kocham Magię pod każdym tego słowa znaczeniu :)
Nie gniewaj się, że zaczęłam czytać dopiero trzy rozdziały wcześniej :( OBIECUJĘ, ŻE NADROBIĘ KAWAŁEK PO KAWAŁKU!!!!! xD (chociaż nie wiem, czy się wyrobię w tydzien, ponieważ z tego, co widzę, rozdziały są MEGA wypasione :D) zupełnie, jak mój pies, który leży mi na kolanach i nawet nie raczy się ruszyć ;P
Masz świetny styl poza tym :**
Życz mi powodzenia i przy okazji zaproszę Cię do mnie ;P - http://my-wordl-my-live-my-love.blogspot.com/ ^^ - będzie mi bardzo miło, bo właściwie dopiero zaczynam (niecałe 3 miesiące) i liczę na opinię :**
Buziaki i gratuluję talentu ;)
AAlexa
przepraszam, miało być world :)
UsuńSpokojnie, znam twojego bloga, o ile się nie mylę, to zaczęłam wczoraj czytać i skończyłam na rozdziale szóstym, ale jak tylko dzisiaj uporam się z nauką, na pewno go dokończę.;>
UsuńSuper rozdział *.*
OdpowiedzUsuńJak każdy ;)
Kocham tego bloga ;*
Dodawaj szybko kolejny. ;*
Pozdrawiam. ;*
P.S.
Na moim blogu nie mogę kliknąć na strony u górze, wiesz może jak to naprawić? :c
Omnomnomnomnom....
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział (jak zawsze!)
Znowu przepraszam, że żadko się pojawiam, ale nie jestem już zawalona sprawdzianami, poprawami i kartkówkami, więc będę miała więcej czasu :D
Zauwarzyłam, że w notkach piszesz bardzo dużo dialogów. Czasami to bywa uciążliwe :( Mogłabyś czasami dodać jakiś opis miejsca lub jakieś "wewnętrzne przemyślenia" :D
Czekam na następny rozdział (znowu ~ jak zawsz!)
Dużo weny... <3
Nominuje Cię do The Versatile Blogger więcej informacji na http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html :)
OdpowiedzUsuń