piątek, 15 marca 2013
Rozdział 31."Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla kup mi luby!"
Rozdział 31.
Siedziałam na jednym z nielicznych ławek, przy dziedzińcu. Gdyby nie to, że trzęsłam się jak głupia, z zimna, mogłabym powiedzieć, że jest dość przyjemnie. Fred i George, są gdzieś w Zakazanym Lesie razem z Tomem i szykują coś jak niby nagrobek. Bardzo się nim przejęli. Może to i dobrze, przynajmniej trochę wydorośleją. Ginny przysiadła się obok mnie, a w ręku trzymała malutkie, zielone pudełeczko obwieszone wstążkami. Westchnęła i oparła swoją głowę o moją. Zaśmiałam się, a przy nas momentalnie pojawił się Tom.
- Hej Tom i co już wszystko gotowe ?- zapytała Gin.
- Tak, idziemy ?
- Jasne.
Wstałyśmy i zaczęliśmy iść w stronę skraju lasu. Uśmiechnęłam się na sam widok starań chłopaków. No całkiem i to wyszło. Z wyjątkiem Harrego który teraz podskakiwał na jednej nodze. Podeszłam do niego i spojrzałam znacząco.
- No... ten kopnąłem o pień.- wyjąkał.
- Biedny ty mój braciszku, co zrobić, żeby kuku zniknęło ?- zaśmiałam się, udając, że się przejęłam.
- Ale śmieszne.- powiedział i uśmiechnął się do mnie cynicznie.
Złapałam się za pierś i zagrałam, że bolą mnie jego słowa. Zaczął się śmiać i otulił mnie ramieniem. Spojrzeliśmy na niewielką dziurę w ziemi, gdzie na początku stała średniej wielkości skała z wygrawerowanym imieniem gada. Gin narzuciła na twarz czarną chustkę. Zaśmiałam się, bo ona jak już się w coś wciągnie to nie da rady się jej tego wybić z tej makówki.
Tomie włożył trumienkę do wgłębienia w ziemi i sypnął piaskiem. Uśmiechnęłam się, a chłopczykowi oczy się zaświeciły. Podszedł do mnie i mocno uściskał. Pogładziłam go po włoskach, a chłopaki zaczęli powoli zasypywać szparę. Złapałam chłopczyka za rączkę i poszliśmy do Wielkiej Sali, gdzie właśnie w najlepsze trwało drugie śniadanie. Ginny i Roksana ruszyły za nami. Marta miała się spotkać z Cedriciem, więc zrezygnowała z pożegnania z Jakie'm, nie można się jej dziwić ostatnio Puchona spotyka tylko w weekendy, a Hermiona ? Hermiona ma lepsze sprawy na głowie niż coś takiego jak coś ważnego dla małego chłopczyka.
Ostatnio strasznie się zmieniła. Jeszcze potrafimy w niej dojrzeć naszą kochaną i jedyną w swoim rodzaju Mionkę, ale to się zdarza coraz rzadziej. To wszytko przez Malfoya, tą tlenioną i parszywą tchórzofretkę.
Snape dał mi spokój i Alleluja! Teraz pewnie się gdzieś ugania za swoją gosposią. Nie, Maja ! Nie myśl o tym, bo zwrócisz swoje śniadanie ! Dziewczyno ogarnij trochę tą swoją łepetynę i daj sobie porządnego kuksańca, na orzeźwienie.
Zaśmiałam się na samą myśl, kiedy zobaczyłam Severusa w bokserkach. Tom spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a ja otarłam jego łezki z policzka. Weszliśmy do jadalni, gdzie panował gwar. Pełno uczniów, rozmawiających tylko o jednym. O dzisiejszych próbach walca. No i w końcu o tak bardzo upragnionym balu, który już przecież niedługo. Usiadłam pomiędzy Cedriciem, a Tomem, który nadal nie puszczał mojej dłoni. Puchon obejmował moją przyjaciółkę, a młody Gryfon zrobił skrzywioną minę. Zmarszczyłam nos i popatrzyłam na niego tak, że teraz na jego okrągłej buzi zagościł promienny uśmiech.
Starszy bliźniak przepchnął się jeszcze pomiędzy mnie, a starszego Puchona i złapał za kanapkę. Przewróciłam oczami i wróciłam do swojej sałatki, a była to niezła sztuka jeść lewą ręką, bo za prawą nadal trzymał mnie młody Lumiere.
George patrzył na nas zdziwiony, a ja tylko pocałowałam go w policzek. Na jego twarzy od razu zagościł łobuzerski uśmieszek. Na mównicy powstał Albus Dumbledore. Rozejrzał się po Sali, gdzie momentalnie, podniecone szepty ucichły.
- Witam was moi uczniowie !- powiedział zadowolony z siebie.. Uznałam to za dobry znak, no bo przecież dyrektor, jest osobą prawdomówną, mimo, że mówi bardzo zawile.- Bal zbliża się wielkimi krokami. Uczniów na wejściowy taniec mamy ustalonych, oczywiście zagości u nas także zespół Fatalnych Jędz.- rzekł, a na sali zaczęły się wiwaty.- A dzisiaj macie przygotowania do tańców towarzyskich wraz z opiekunami domów w Sali Wejściowej.
Dziewczyny zaczęły szeptać zawzięcie, niektórzy chłopacy przewrócili oczami lub się wzdrygnęli.
- Uczniowie od czwartej klasy wzwyż Gryffindoru i Huffelpufu, mają zajęcia razem, wraz z profesor McGonagall. A uczniowie Slytherinu i Ravenclawu mają jutro popołudniu z profesorem Flitwick'iem.
Dokończyłam jedzenie i pędem pognałam do dormitorium. Zostawiając Toma wraz z chłopakami. Powiedziałam hasło i przeszłam przez dziurę w portrecie. Otworzyłam drzwi od swojej sypialni i dobiłam do kufra. Zaczęłam się przepychać między jakimiś grubymi swetrami, czapkami, szalikami i starymi dżinsami. W końcu, są ! Uśmiechnęłam się i zarzuciłam wysokie białe szpilki na stopy i przeszłam się w nich parę razy po pokoju. Jeśli ja się w nich nie zabiję, to jestem mistrzem.
Do pokoju wpadły Ginny, Marta i Roksana. Mimo, że nie ma partnera, ma obowiązek iść na próby, ale to się dobrze składa, bo przecież jej się to przyda. Pomachałam im na pożegnanie i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę wieży naprzeciwko sowiarni.
Minęłam zbroje, popiersia i inne zabytkowe przedmioty, obrazy, rzeźby w naszej szkole. Cały zamek Hogwartu jest cudowny i aż emanuje od niego magią, szczęściem, spokojem. No może to ostatnie, niedawno się zmieniło, no bo przecież wiadomo z nami nie może być spokojnie. Ale ja tak dobrze pamiętam jak w pierwszy dzień szkoły wyszłam na zajęcia. Byłam wtedy sama, z Hermioną nie rozmawiałyśmy, Marta zaprzyjaźniła się z Lavander, ale na szczęście jej przeszło.
Wyszłam z dormitorium bardzo wcześnie, nie chciało mi się iść po Harrego i Rona, wiedziałam, że te dwa lenie jeszcze śpią. Po kilku minutach niepewności skierowałam się do Wielkiej Sali. To jedyna droga, którą zapamiętałam. No w sumie to jedyna droga, którą przemierzyłam. Po drodze spojrzałam na swój plan.
Plan zajęć: Maja Lily Potter.
8.00- początek zajęć.
1. Zaklęcia- Slytherin pierwszy rok.
2. Eliksiry- Slytherin pierwszy rok.
3. Transmutacja- Slytherin pierwszy rok.
4. Zielarstwo- Huffelpuff pierwszy rok.
5. Historia Magii- Ravenclaw pierwszy rok.
I to tyle, to były piękne początki, tylko tak jak zawsze Gryfoni musieli mieć więcej zajęć z Ślizgonami. Dopiero wtedy zaczynał się koszmar.
Wolnym krokiem szłam przez cudowne korytarze zamku. Podziwiając każdy jego zaułek. Była godzina szósta rano, nie ma co mi się śpieszyć. Przeminęłam cudowne witraże, nieziemskie obrazy z ruszającymi się postaciami. Wieczór wcześniej myślałam, że czegoś mi dosypali do obiadu, ale Ron szedł niewzruszony reakcjami osobników w ramach, więc też wzruszyłam ramionami i ruszyłam dalej za Percy'm.
Coś przeleciało mi koło nosa. Wzdrygnęłam się i zrobiłam krok do tyłu. Przede mną wirowała na powietrzu niewielka piłeczka, trzaskająca iskrami tak jak fajerwerki w sylwestra. Doszedł mnie śmiech z tyłu. Odwróciłam się do źródła rozbawienia i ujrzałam turlających się ze śmiechu bliźniaków Weasley.
Nie żeby coś, ale jakby wtedy ktoś mi powiedział, że będę jednym z nich to wyśmiałabym go prosto w twarz.
- Z czego się śmiejecie ?- zagrzmiał mój głos.
- Nie no wiesz, czarodziejka półkrwi, a nigdy nie widziała piłeczki od Eksplodującego Durnia.- zaśmiał się któryś z nich.
Dzisiaj mogę powiedzieć, że to był George.
- Może i półkrwi, ale wychowana przez mugoli. A w ogóle o co chodzi z tymi statusami krwi ?- skierowałam się to tego niższego.
- No to takie powiązania genetyczne. Mugol z czystokrwitym, to byłby półkrwi... Chyba.- wytłumaczył mi.
No i na tym się kończy moja pierwsza rozmowa z bliźniakami. Nic szczególnego, ale zawsze jest fajnie popatrzeć, jak ktoś nie jest pewien swoich słów. Zaszłam do pokoju Hermiony. Lekko zapukałam w drzwi, a po chwili je uchyliłam.
- Miona ? Jesteś ?- zapytałam.
- Tak, tak jestem !- usłyszałam głos dochodzący z fotela.
Podeszłam do niej i oparłam się. Spojrzałam co czyta, aż parsknęłam śmiechem.
- Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla kup mi luby !- zacytowałam fragment książki, a Grangerówna się wzdrygnęła.
- Moćum panie !- wrzasnęła, a ja zaczęłam się kulić ze śmiechu.
Po sekundzie śmiałyśmy się obie. Oj Mionka ! Mama chyba jej kupiła nową książkę i przysłała. Krokodyla kup mi luby.
- Ej weź kiedyś tak powiedz do Draco.- wykrztusiłam.
- Jasne. Pod warunkiem, że ty tak powiesz Georgowi.
- Ani mi się śni. Bo jeszcze weźmie to na serio. Nie znasz ich ?
- Faktycznie, oni są w stanie wszystko zrobić.
- Właśnie, a ja jakoś nie mam ochoty trzymać krokodyla w dormitorium.- zaśmiałam się.
Po kilku minutach, turlania się po ziemi, mocno pociągnęłam dziewczynę za rękę i poszłyśmy w stronę Sali Wejściowej.
- Jest już końcówka listopada, a śniegu jak nie ma, tak nie ma.- poskarżyła się Gryfonka.
- Jeszcze spadnie.- pocieszyłam ją.- A ty po kilku dniach będziesz miała go dosyć.
- No, ale fajnie byłoby się powygłupiać, w tym śniegu.- powiedziała zafascynowana.
- Tak, pewnie Miona. A jak Dracuś ?- lubię się z nią droczyć, taki już nasz urok.
Kłócimy się, ale po kilku godzinach już się przepraszamy, przytulamy i mówimy jak to bardzo żałujemy...
Chociaż to zdarzało się coraz rzadziej i rzadziej. Każda ma swojego chłopaka, przygotowuje się do Sumów . No, ale może to już niedługo się skończy.
Zaszłyśmy do sali gdzie było już pełno uczniów, razem z szatynką zajęłyśmy miejsce koło uradowanej Ginny. Skakała ze szczęścia. Do pomieszczenia weszli Harry, Ron i Cedric, mój bliźniak z każdym krokiem, jaki stawiał krzywił się.
Usiedli naprzeciwko nas. Ron był cały naburmuszony. Wstałam ukradkiem i okrążyłam całą salę, tak, że stałam teraz przy bliźniakach. Położyłam sobie palec na ustach i uśmiechnęłam się. Zarzuciłam sobie włosy na twarz i powoli zaczęłam się przybliżać do młodego Weasleya. Na jego ramieniu zaczęłam bawić się ośmioma palcami, tak żeby wydawało mu się, że to pająk. Wiem, wiem. On tak bardzo ich nie znosi, a ja jeszcze mu takie żarty stroję. Rudy zrobił przerażoną minę i odwrócił się do mnie. Odskoczył, a mnie znowu naszedł napad śmiechu.
Niestety w tym samym momencie przyszła McGonagall i Filch ciągnący za sobą stary gramofon.
- Panno Potter, proszę zająć miejsce.- rzekła chłodnym tonem.
Uśmiechnęłam się pod nosem, ze nie oberwało mi się niczym gorszym i usiadłam na swoim starym miejscu. Z urządzenia zaczęły wypływać melodie. A psorka, podobnie tak jak rok temu zaprosiła do siebie Rona. Prefekt skrzywił się i z podobną niechęcią co ostatnio robił to co ona mu kazała. Oczywiście Fred i George znowu turlali się ze śmiechu, podygując w rytm muzyki.
Nauczycielka transmutacji spojrzała na mnie, a ja wytrzeszczyłam oczy. Machnęła głową na Georga, a ja bardziej wtuliłam się w krzesło.
- Potter teraz twoja kolej, proszę z panem Weasleyem.- powiedziała, pokazując na starszego bliźniaka.
- Nie ma mowy.
- Panno Potter...
- Ale on nie umie tańczyć !- odpowiedziałam, a on przewrócił oczami.
- Potter bo zarobisz szlaban...
- Żeby się pani czasem nie przekonała.- mruknęłam, a rudzielec chwycił mnie za rękę.
Westchnęłam głęboko. Dobrze wiedział, że tylko się naśmiewam, bo w rzeczywistość George potrafi naprawdę dobrze tańczyć. Ja po prostu nie chcę się wywalić w tych szpilach.
McGonagall, zaczęła wyznaczać pary, Harrego i Ginny wzięła razem, więc zaraz będzie tu niezła wojna. Chłopak chwycił mnie w tali, a ja położyłam na ramieniu lewą dłoń.
Co takt jest uniesienie w górę, jak ja tego nie cierpię, ale jak mus to mus. No tylko, że z Georgem skończyło się to tak, że po chwili śmialiśmy się w niebogłosy, na ziemi. Buty zaczęły mnie tak uwierać, miałam ochotę je po prostu zdjąć i już nigdy w nich nie chodzić, ale to niemożliwe.
Opiekunka Gryfonów, również się z nas śmiała. No byłoby to dziwne, gdy jeden z jej uczniów próbuje unieść swoją partnerkę, nie wychodzi mu, a ona przelatuje przez jego ramię. To już nasza druga gleba, chyba gorzej być nie może. A jednak po chwili była i trzecia i czwarta i piąta... I tak, aż do dziesiątki.
No tak, cały Georgie. Wkurzył się i przerzucił mnie sobie przez ramię.
- George puszczaj !- krzyknęłam, a ten zaczął się kręcić.- George ! Upuścisz mnie !
- Co to, to nie !
- No to puszczaj wariacie !
- Nie !
- Tak !
- Kłócisz się ?- zapytał.
- Nie, po prostu sobie zwisam z ramienia, takiego jednego rudzielca, który nie chce mnie postawić !- powiedziałam sarkastycznie.
Chłopak mnie postawił, a zęby wyszczerzył w szelmowskim uśmiechu. Spojrzałam na niego, wzrokiem godnym bazyliszka i miałam ochotę trzepnąć go tłuczkiem.
Psorka odesłała nas już do pokoi wspólnych, załamana naszą postawą, ale i tak jeszcze nie uzgodniła następnych prób więc mi pasuje, nie będę musiała cierpieć w tych butach. Wyszłam na dziedziniec i spojrzałam w stronę Zakazanego Lasu.
Zdziwiłam się. W miejscu gdzie jeszcze dzisiaj rano żegnaliśmy Jakie'ego, siedział Tom, z zapłakanym oczkami. Podeszłam do niego i otuliłam ramieniem. Przysiadłam obok Gryfona, a ten położył swoją głowę na moim ramieniu i cicho westchnął.
___________________________________
Przepraszam, że tak późno, ale niedawno co wróciłam do domu ;D
Rozdział wydaję mi się dość krótki, ale to już chyba mam przyzwyczajenie do długaśnych notek ;>
Kochani dziękuję wam za ponad 5100 wyświetleń, jesteście niesamowici *.*
Mam nadzieję, że się wam rozdział spodoba ;3
Zostawiajcie po sobie komentarze, nawet nie wiecie, jak to bardzo motywuje <3
~Hermionija.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetne, no aż mnie zatkało, więc więcej nIE naPISZĘ
OdpowiedzUsuńNie ma to jak szukać nagrobka ...w lesie . :D
OdpowiedzUsuńKocham *__* Jest dużo dialogów a to moim zdaniem dobrze bo można łatwo sobie to wyobrazić co jest plusem . ♥
Masz MEGA wyobraźnie za co cie kocham . <3
Weź oddaj troszkę chodziasz tej wyobraźni albo najlepiej łyżeczke twojej weny ^^
Pozdrawiam i Zaprszam do mnie na 1 rozdział -> www.magic-for-us.blogspot.com . ♥ :)
Szukać nagrobka, zawsze spoko ;D
UsuńJak dla mnie zawsze muszą być dialogi ;3
Moja wyobraźnia to przekleństwo *.*
A z chęcią mam jej, aż nadmiar <3
Szkoda Jackiego, szkoda, szkoda, szkoooda. :<
OdpowiedzUsuńHahahaha, Snape w bokserkach, nie ma co niezły widok. xD
Jeny, jaki ten Tom słoodki. *o*
Miło się wspomina te pierwsze wydarzenia z bliźniakami, ohh. ;)
Czyżby Miona czytała ,,Zemstę", w 1 gimnazjum nieliśmy to jako lekturę i coś mi ten krokodyl świta... Hmmm...
Tańce Maja & George godne śmiania się. xD
Przepraszam, że taki krótki i nie ogarnięty ten mój komentarz, ale trwa u mnie remont łazienki i ciągle jakieś grzmoty się rozlegają i trudno się skupić. Wybacz mi, na pewno się poprawię.
Proszę Cię, żebyś mi przypominała o nn, bo ja za często nie zaglądam do tych blogów w zakładkach u mnie, więc nie zawsze komentuję. :D
Twoja,
-Wiktoria
Jakie -> Kochana Jaszczurka ♥
UsuńSevcio w bokserkach, musi być ;d
W sumie w tych wspomnieniach o to mi chodziło ;>
Tak, Hermiona czytała Zemstę. My to mieliśmy w 2 klasie i tak jakoś mi przyszło na to chęć ;3
A tam te próby, to zawsze musi być coś do wyszczerzenia zębów ;d
Oh! I już kolejny rozdział! Nie nadążam! :D Na razie nie dodam jeszcze komentarza, bo czeka mnie jeszcze 28 rozdziałów do przeczytania O_O ale robię wszystko, żeby być na bieżąco!! :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj kibluję u dziadków, a więc będę miała czas :**
Buziaki i przepraszam, że nie ma komentarzy, ale odwiedziłam Twojego bloga stosunkowo niedawno i jeszcze nie zdążyłam wszystkiego ogarnąć ;3
Idę czytać! I dziękuję za piękny komentarz u mnie :))
Nie mogąca się doczekać, aż wreszcie przeczyta magiczną opowieść -
- AAlexa
super rozdział :D jak zawsze ;3 ten moment mnie rozwalił xD: "Snape dał mi spokój i Alleluja! Teraz pewnie się gdzieś ugania za swoją gosposią. Nie, Maja ! Nie myśl o tym, bo zwrócisz swoje śniadanie ! Dziewczyno ogarnij trochę tą swoją łepetynę i daj sobie porządnego kuksańca, na orzeźwienie.
OdpowiedzUsuńZaśmiałam się na samą myśl, kiedy zobaczyłam Severusa w bokserkach." :D
Daj znać o Twoich NN na moim blogu jeśli możesz..
Pozdrawiam
Bella Lestrange
Taaaak, przemyślenia głównej bohaterki są koniecznie ;d
UsuńJasne z chęcią będę cię informować, tylko najpierw nadrobię u ciebie zaległości ;>
Szkoda Toma :( Dlaczego musiałaś zabić tą jaszczurkę?!
OdpowiedzUsuńHahahahaha... 10 gleb ;D nie ma co!
Sorka, że tak późno :( ale nie miałam neta :(
No trochę trzeba zrobić smutasa, ale w szczególności chodzi mi o Toma *.*
UsuńWywrotka za wywrotką, oj taaak ;d
Na serio bardzo mi się spodobał twój blog .
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz, no i podoba mi sie ze stworzyłas własne postacie ;)
Obserwuje :3
Zapraszam tez do mnie, moze ... jeslibys chciała ... zaobserwujesz? Byłabym na serio bardzo wdzieczna ...
hogwart-moimi-oczami.blogspot.com
Pozdrawiam i jeszcze raz bardzo prosze ...
Stacy Malfoy
xxx
Dzięki za miłe słowa ;>
UsuńJasne, ale najpierw przeczytam wszystkie rozdziały, bo nie lubię, tak że obserwować, bo obserwować ;d
O jaa. :3 Wybacz, ze tak późno. Laptopa mi zabrali... No, ale wracając do rozdziału to świetny. Potter i korzeń. AVE KORZEŃ. :3 I ten uroczy taniec w szpilkach. :3 Żorż jest taki uroczy... A to pierwsze spotkanie. Nutella na serce. :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
Ehh. Ja i czytanie ze zrozumieniem. =,=' No to w takim razie AVE PIEŃ. :3
UsuńAVE PIEŃ <3
UsuńNo uśmiałam się ;D
Nutella na serce *.*
Mówiłam ci już, że uwielbiam twoje komentarze ? *_*
Okej zabrałam się za nadrabianie rozdziałów i już mnie oczy bolą. I muszę Ci przyznać, że z tego co udało mi się nadrobić twój czytało mi się najlepiej. Oczy mi się zamykają, a co chwila znajduję blogi, które czytam, a okazuję się, że tam jest nowy rozdział. Masakra. Ale cóż jakbym chciała mieć wszystkie w obserwowanych na blogu to byłoby ich tak dużo, że mój rozdział wydawałby się króciutki. Ale teraz przejdę do twojego bloga. O rany kobieto świetnie piszesz ! Teraz mam bardzo dobre porównanie. Tak lekko się czyta, że nie wiesz kiedy koniec. U niektórych to mi się dłuży, a tutaj nie. Chyba zaczynam świrować i słodzić Cię za bardzo. No ale już trochę siedzę nad blogami i mózg chcesz spać. Ale najpierw należy przeczytać twój xD.
OdpowiedzUsuńBo tym jakże długaśnym wstępnie, chcę ogłosić NAWET SIĘ NIE WAŻ PRZENIGDY PRZESTAWAĆ PISAĆ ! Będę pamiętać, które blogi powinny mieć u mnie pierwszeństwo jak już się będzie robić kolejka. Tak spróbuję uniknąć takich spóźnień, ale nic nie obiecuję. A właśnie przeeeeeeeparszam za spóźnienie. Mam nadzieję, że mi wybaczysz xD.
Wstęp 2 zakończony xD
A teraz rozdzialik:
Czy się nie mylę i ten tytuł jest z "Zemsty" A. Fredry ? Coś mi świta z tym krokodylem. Jak się nie mylę rozmowa Klary i Józefa Papkina. A "Moćum Panie" to najczęstsza wypowiedź Cześnika. No, ale mniejsza z tym pomysł z pogrzebem jest ... no nie wiem jakiego słowa użyć. To jest tak jak z Aragogiem Hagrida. Szkoda, że jaszczurka mu wzięła i kopnęła w kalendarz.
xD hahahahah pień rządzi :D
Mraśne xD "Nie, Maja ! Nie myśl o tym, bo zwrócisz swoje śniadanie !" nie ma to jak rozmowa z samą sobą :D
Heh szpilki c: co tam Voldzio, szpilki straszniejsze xD.
Rozmowa Mionki i Mai już se wyobrażam krokodyla nowe trendy xD hahah.
I jeszcze pierwsze spotkanie xD hah.
Ach z tego Georgiego tancerz ulalala xD.
Szkoda mi tego Toma.
Się rozpisałam i chyba Ci za bardzo przysłodziłam, nie martw się poprawię się xD.
Pozdrawiam i życzę weny !
Super rozdział ;**
OdpowiedzUsuńSory że tak późno. <3
Zgadzam się z komentarzem u góry - nie przestawaj nigdy pisać!
Chyba że chcesz spotkać gniew bazyliszka. xD